News: Euro: Polska w 1/4 po karnych! Dołączyły do niej Walia i Portugalia (akt.)

Euro: Polska w 1/4 po karnych! Dołączyły do niej Walia i Portugalia (akt.)

Mateusz Warpas, Samuel Szczygielski

Źródło: Legia.Net

25.06.2016 18:07

(akt. 07.12.2018 14:24)

Była dobra gra, potem trochę słabsza. Dwa gole - po jednym dla każdej drużyny. Polska prowadziła po trafieniu Jakuba Błaszczykowskiego, ale potem gola turnieju (cudowne nożyce) strzelił Xherdan Shaqiri. Doszło do dogrywki, a potem do karnych. Biało-czerwoni wytrzymali presję, pięć razy pokonali szwajcarskiego golkipera i awansowali do ćwierćfinału mistrzostw Europy! Tam piłkarze Adama Nawałki zmierzą się z Chorwacją lub Portugalią. Po takim spotkaniu jak to sobotnie, oczy mogły się szklić.

fot. Piotr Kucza / FotoPyK

Zmagania szestanstu najlepszych drużyn starego kontynentu zaczęły się od meczu Polska -Szwajcaria. O ile skład naszej reprezentacji można było łatwo przewidzieć, to w ekipie rywali znak zapytania pojawiał się przy pozycji napastnika. Trener " Helwetów" Vladimir Petkovic postawił jednak na starszego i bardziej doświadczonego Seferovicia.


Od pierwszych minut było widać, że to nasza reprezentacja chce kontrolować grę i szybko strzelić gola. Znakomita sytuacja nadażyła się już w 1. minucie, kiedy doskonale o piłkę powalczył Robert Lewandowski. Niestety Arkadiusz Milik nie trafił do pustej bramki. Szwajcarzy stworzyli kilka sytuacji do strzelenia gola, jednak żadna z nich nie zagroziła poważanie bramce strzeżonej przez byłego legionistę, Łukasza Fabiańskiego. W 12. minucie idealnym wślizgiem popisał się Michał Pazdan udowadniając, że jest piłkarzem bezwzględnie zasługującym na pierwszy skład.


W 33. minucie kolejną znakomitą akcję zmarnował Milik. Po przyjęciu piłki klatką piersiową posłał piłkę nad poprzeczką. Podobnych okazji nie marnuje za to jeden z naszych najlepszych graczy na turnieju we Francji – Jakub Błaszczykowski. Idealne wznowienie od bramki podaniem do Kamila Grosickiego, ten przebiegł z piłką kilkanaście metrów, zagrał do Błaszczykowskiego, a ten... zachował zimną krew i strzelił między nogami Sommera. Była radość, a wręcz euforia i prowadzenie biało-czerwonych.


Jednym z najważniejszych elementów w taktyce polskiego zespołu było wyłączenie środka pola z Granitem Xhaką na czele. Grzegorz Krychowiak do spółki z Krzysztofem Mączyńskim w pierwszej połowie wywiązali się z tego zadania bardzo dobrze. W drugiej połowie za prowadzenie gry wzięli się Szwajcarzy. W 50. min. ładnym strzałem pokazał się Xerdan Xaqiri, kilka minut później odpowiedzieliśmy dobrym uderzeniem Błaszczykowskiego. Gra zaczeła się zaostrzać, co było efektem pokazania przez sędziego kilku żółtych kartek.


Znakomitą sytuację na strzelenie gola miał Ricardo Rodriguez, ale kapitalną obroną jego strzału z rzutu wolnego popisał się ponownie Fabiański. Niestety w 82. min. golkiper nie miał już nic do powiedzenia przy przepięknym strzale nożycami Shaqiriego. Zawodnik Stoke City idealnie złożył się do piłki w okolicach 16 metra i piłka odbita od słupka wpadła do naszej bramki.


Po regulaminowym czasie gry było 1:1 i czekała nas dogrywka - pierwsza na czempionacie we Francji. Obie połowy dogrywki nie przyniosły klarowych sytuacji dla żadnej ze stron i pierwszy konkurs rzutów karnych stał się faktem. Zanim jednak do tego doszło w 120. minucie interwencją meczu popisał się Pazdan, a wcześnie dwukrotnie kapitalnymi paradami popisał się "Fabain". Polacy wykorzystali wszystkie "jedenastki" w znakomitym stylu. W ekipie Szwajcarskiej przestrzelił Xhaka. Biało-czerwoni awansowali do ćwierćfinału mistrostw Europy, gdzie zmierzą się z Chorwacją lub Portugalią!



Polska – Szwajcaria 1:1 (1:0) 5:4 k.
Błaszczykowski (39 min.) – Xerdan Xaqiri (82 min.)


Karne: 

Szwajcaria – Polska 1:0, Lichtsteiner

Polska – Szwajcaria 1:1, Lewandowski

Szwajcaria – Polska 1:1, Xhaka,

Polska – Szwajcaria 2:1, Milik,

Szwajcaria – Polska 2:2, Shaqiri

Polska – Szwajcaria 3:2, Glik

Szwajcaria – Polska 3:3, Schaer

Polska – Szwajcaria 4:3, Błaszczykowski

Szwajcaria – Polska 4:4, Rodriquez

Polska – Szwajcaria 5:4, Krychowiak

 

Zółte kartki: Jędrzejczyk, Pazdan – Schar, Djourou

 

Polska: Fabiański - Piszczek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk - Błaszczykowski, Krychowiak, Mączyński (Jodłowiec 101 min.), Grosicki (Peszko 104 min.) - Milik, Lewandowski

 

Szwajcaria: Sommer - Lichtsteiner, Schaer, Djourou, Rodriguez - Shaqiri, Behrami (Fernandes 77 min.), Dzemaili (Embolo 58 min.), Xhaka, Mehmedi (Derdiyok 70 min.) - Seferović

 

Starcie Walii z Irlandią Północną zapowiadało się bardzo interesująco, z wiadomego względu. Nikt bowiem nie przypuszczałby, że do fazy pucharowej zakwalifikują się aż cztery drużyny z Wysp, a zwłaszcza drużyna Martina O'Neilla. Niestety piłkarze nie zaprzeczyli niedowiarkom, którzy podważali ich piłkarską jakość. Mecz w skali od jeden do sześć, gdzie jeden oznacza nudny, a sześć świetny, zasługuje najwyżej na dwójkę z minusem. Pierwsza połowa przyniosła jedynie dwa celne strzały. Co zaskakujące - oba uderzenia oddali Irlandczycy, zmuszając dwukrotnie Wayne'a Hennesseya do interwencji. Aby obraz gry się zmienił, trenerzy dokonali w drugiej połowie zmian. Szybciej zdecydowali się na nie Walijczycy. Coleman wprowadził Robsona-Kanu za Sama Vokesa już w 55. minucie, a parę chwil później Ashley Williams zmienił Joe Ledleya. Jednak to nie rezerwowi przesądzili o wyniku. Mógł zrobić to tylko jeden zawodnik, który dla kibiców z Walii jest niczym bóstwo. Gareth Bale zabrał się z piłką na lewej flance i dograł ją na 5. metr na tyle mocno, że odbiła się ona od obrońcy Irlandi Płn Garetha McAuley'a i wpadła do bramki. Gol samobójczy zapewnił Walijczykom awans do ćwierćfinału, w którym zmierzą się ze zwycięzcą pary Węgry - Belgia.

 

Walia - Irlandia Północna 1:0 (0:0)

Gareth McAuley - samobój (75. min.)

 

Żółte kartki: Taylor, Ramsey (Turcja), Dallas, Davis (Irlandia Północna)

 

Walia: Hennessey - Chester, Williams, Davies - Gunter, Allen, Ledley (63' Williams), Ramsey, Taylor - Vokes (55' Robson-Kanu), Bale

 

Irlandia Północna: McGovern - Hughes, McAuley (84' Magennis), Cathcart, Evans - Ward (69' Washington), Evans, Davis, Norwood (79' McGinn), Dallas - Lafferty

 

 

 

Mecz Chorwatów z Portugalczykami miał wskazać rywala Polaków w ćwierćfinale mistrzostw Europy, który rozegramy w czwartek. Wielkie nazwiska po obu stronach - Luka Modrić, Ivan Rakitić, Mario Mandzukić, Nani i przede wszystkim - Cristiano Ronaldo, miały zagrawantować dobre widowisko. Tymczasem minęło 90 minut gry, potem kolejne 26 minut i dopiero zobaczyliśmy pierwszy celny strzał w meczu. Co pokazuje, że trudno jakkolwiek opisać regulaminowy czas gry. 90 minut było po prostu nijakie i nudne. Oglądało się to z obrzydzeniem, momentami chciało się wyłączyć telewizor. Jak ocenił w pomeczowym studiu Wojciech Kowalczyk - za nami najgorszy mecz Euro 2016 i trudno się z nim nie zgodzić. Oglądając kolejne nieudolne próby, Portugalii czy też Chorwacji, dostania się pod bramkę rywala, rosło przekonanie, że spotkanie rozstrzygnie się - tak jak mecz Polski ze Szwajcarią - w rzutach karnych. Jednak w 116. minucie widowisko nabrało kolorytu. Chorwaci trafili w słupek, a już minutę później Nani zagrał piłkę w poprzek pola karnego do Ronaldo, ten uderzył na bramkę Danijela Subasicia, bramkarz Monaco odbił piłkę, a dobił ją do pustej bramki wprowadzony z ławki Ricardo Quaresma. Portugalię od ćwierćfinału mistrzostw Europy dzieliło kilkadziesiąt sekund. Chorwacja posłała w pole karne rywala nawet swojego bramkarza, ale nie zdołała wyrównać. Blisko tego był Domagoj Vida. Obrońca w doliczonym czasie uderzył piłkę lewą nogą z woleja, ale przeleciała ona kilka centymetrów obok słupka bramki Rui Patricio. Portugalia w 1/4 finału ME zmierzy się z kadrą Adama Nawałki.

 

Chorwacja - Portugalia 0:1 (po dogrywce)

Bramka: Ricardo Quaresma (117. min)

 

Żółte kartki: William Carvalho (Portugalia)

 

Chorwacja: Subasić - Srna, Corluka (120' Kramarić), Vida, Strinić - Modrić, Badelj - Brozović, Rakitić (110' Pjaca), Perisić - Mandzukić (88' Kalinić)

 

Portugalia: Patricio - Cedric, Pepe, Fonte, Guerreiro - Silva (108' Pereira), Carvalho - Mario (87' Quaresma), Gomes (50' Sanches) - Cristiano Ronaldo, Nani

Polecamy

Komentarze (125)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.