News: Komentarz: Szambo

Felieton: Pieniądz, kłamstwo, własna dupa

Redakcja

Źródło: Legia.Net

17.11.2011 13:45

(akt. 21.12.2018 15:11)

<p>- 11 listopada jest dniem szczególnym dla Polaków. W wolnej Polsce jest Narodowym Świętem Niepodległości. Za komuny tego święta nie było. Był Dzień Zwycięstwa obchodzony 9 maja. Jak głosił dekret: „Celem upamiętnienia po wsze czasy zwycięstwa Narodu Polskiego i Jego Wielkich Sprzymierzeńców nad najeźdźcą germańskim, demokracji nad hitleryzmem i faszyzmem, wolności i sprawiedliwości nad niewolą i gwałtem - dzień 9 maja, jako dzień zakończenia działań wojennych, stanowić będzie Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności” - pisze w swoim kolejnym tekście dla naszego serwisu dziennikarz i kibic Legii Maciej Rowiński.</p>

 

To oczywiście była mrzonka, bo demokracji później nie było, wolności i sprawiedliwości także. Pokonany został jeden okupant, okupować nas zaczął drugi. W końcu jednak, od dobrych 20. lat, staliśmy się narodem wolnym i w miarę demokratycznym. W miarę, bo wciąż próbuje się niektórym zamykać usta, bo wciąż jest gazeta, która zna swoją, jedynie słuszną prawdę, i telewizja, która jednych oczernia, a drugich wybiela. Zmieniły się tylko nazwy.


Teraz wszędzie tam, gdzie jest bójka, zadyma, demonstracja czy cokolwiek innego, co obstawia policja, musi być kibol. A kto to jest kibol? Co to za słowo? Za komuny, w prasowym organie PZPR, wymyślono nazwę „pseudokibic” (pseudo, znaczy: udawany, nieszczery). Kuriozum. Obecnie inny prasowy organ wymyślił nazwę „kibol”. Nie ma takich słów. Są: kibice, chuligani i przestępcy. Kibic, to osoba, która ogląda mecze swojej drużyny, dopinguje i utożsamia się z nią. Chuligani, to także kibice, tyle że dodatkowo lubią walczyć w imię swojej drużyny z wrogiem (chuliganami innych drużyn i policją). Przestępca, w tym przypadku, to kibic, który działa przeciwko prawu (np. powszechne „promocje”, to nic innego, jak tylko zwykłe złodziejstwo, czyli czyn podlegający karze).


Niestety, niektórzy politycy, czy moi koledzy po piórze, nie są w stanie zrozumieć kibica, bo w większości nigdy nimi nie byli. Nie przeżywali tego, co przeżywa się na stadionie i poza nim, co robi się w imię miłości do swojej drużyny. Nigdy nie byli spałowani przez ZOMO w autobusie, tylko dlatego, że chcieli grzecznie pojechać na swoje podwórko po meczu. Stare ZOMO, a obecnie prewencja, to dwie różne rzeczy. ZOMO nie bało się niczego, bo było bojowo nastawione i pod wpływem środków pobudzających oraz wywołujących agresję (na marginesie: przypomniały mi się papierosy 8,5, nazywane milicyjnymi – osiem klas podstawówki i pół roku kursu). Prewencja, to przy nich zagubione dzieci we mgle.


Może, gdyby polityk czy dziennikarz przeżył kiedyś mecz wyjazdowy na finał rozgrywek o Puchar Polski do Olsztyna, czy jakikolwiek mecz na Widzew, zrozumiałby, że czasami trzeba podnieść rzucony w Ciebie kamień i go odrzucić. Może warto wiedzieć, dlaczego śpiewa się „Polska bez Śląska”, a nie napiętnować intonujących pieśń (dla tych, którzy nie wiedzą, kibice GKS, na stadionie w Katowicach, zawsze wywieszali na środku trybuny niemiecką flagę).


Za komuny media manipulowały informacją i to się nie zmieniło do dziś. Kibic był i jest zawsze tym złym. Nie mówi się o akcjach w szkołach, składanych wieńcach, pamięci o tych, dzięki którym żyjemy dziś w wolnym kraju. Nie pokazuje się kibiców biorących udział w patriotycznych manifestacjach, bo lepiej to wyciąć, nie użyć kadru. Lepiej pokazać kibica tylko z tej złej strony. I nawet, gdy ktoś wywoła awanturę, czy użyje siły, przypina mu się etykietę kibica. 11 listopada więcej mówiono o „atakach agresywnych kiboli”, niż o ludziach, którzy zaprosili Niemców, by im pomogli zatrzymać marz niepodległościowy.


Dziś najlepiej być lewicowym pedałem, ciotą, pederastą (o, przepraszam, to zabronione słowa) gejem, transseksualistą lub lesbijką po dziesięciu skrobankach niż kibicem. Dziś ważniejsze jest zbieranie pieniędzy na wodę w Sudanie, niż na obiady dla dzieci z biednych rodzin. Dziś lepiej pokazać się w towarzystwie czarnoskórego, niż katolika, zrobić interes z Żydem, niż z polskim kupcem. Dziś mówi się o bandytach w szalikach, a nie biedzie i bezrobociu w kraju. Dziś nie podaje się ile osób zostało skatowanych przez policję, tylko ilu policjantów doznało obrażeń. Musisz tak myśleć, bo inaczej jesteś homofobem, faszystą (niektórzy nie odróżniają nawet faszyzmu od nacjonalizmu – a to dwie różne rzeczy), rasistą, antysemitą i kibolem.


Po to jest demokracja, aby obywatel mógł powiedzieć, co myśli, mieć swoje poglądy, wydawać pieniądze na co chce, wybierać sobie przyjaciół i znajomych, prowadzić interesy z kim chce, być patriotą i czuć się bezpiecznie w swoim kraju.


„Bóg, honor, ojczyzna” – tego uczono pokolenia Polaków, to hasło pozwalało i pozwala na przetrwanie polskiego narodu, a nie „Pieniądz, kłamstwo, własna dupa”.


Autor: Maciej Rowiński


Poprzednie felietony autora:

- Tęsknię za starą Żyletą

- Bohater drugiega planu

Polecamy

Komentarze (149)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.