Domyślne zdjęcie Legia.Net

Frank Hoek: Fabiański dużo potrafi

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

15.05.2007 07:35

(akt. 23.12.2018 06:17)

- Łukasz Fabiański to typ bramkarza, który potrafi przewidzieć co za chwilę stanie sie na boisku, który może być jednocześnie ostatnim obrońcą. Teraz przechodzi do Arsenalu i trzeba poczekać i zobaczyć, jak będzie się prezentował w meczach. Boruc i Kowalewski też poszli z Legii Warszawa w świat i sobie poradzili, więc teraz też powinniśmy nie mieć obaw. Jeśli Arsene Wenger zdecydował się go kupić, to znaczy, że w niego wierzy. Przecież nie jest głupi, musiał go wcześniej wielokrotnie obserwować - mówi <b>Frans Hoek</b>, trener bramkarzy polskiej kadry.
Czy to przypadek, że mamy tak wielu bramkarzy, którzy prezentują odpowiedni poziom, by grać w reprezentacji Polski? - Po pierwszym tygodniu zajęć z waszą kadrą przyszedłem do Beenhakkera i powiedziałem - Słuchaj Leo, ten kraj jest nieprawdopodobnie bogaty w świetnych golkiperów. Obserwuję Artura Boruca, Wojtka Kowalewskiego, Tomka Kuszczaka, Łukasza Fabiańskiego i Mariusza Pawełka i jestem pod wrażeniem ich pracy. Nie umiem odpowiedzieć, czy ich forma to przypadek, czy efekt jakiegoś przemyślanego planu. Teraz jesteście bogaci, za kilka lat możecie być biedni. Wszyscy zawodnicy, których trenuję, są naprawdę świetni i do tego mocni psychicznie. Każdy ma jednak swoje wady. - To nie wady, tylko inny styl. Dzielę bramkarzy na dwie grupy: świetnie reagujących na to, co się dzieje, jak Boruc czy Kowalewski, oraz takich, którzy potrafią to jeszcze wcześniej przewidzieć, jak Fabiański, który może być jednocześnie ostatnim obrońcą. Z każdym z nich trzeba pracować w inny sposób. Weźmy na przykład Artura. Bramkarz Celtiku Glasgow w pewnych elementach zalicza się do światowej czołówki, a te, które są u niego słabsze, bo zapewne nigdy żaden trener nie zwracał mu na nie uwagi, jest w stanie poprawić w nieprawdopodobnie szybkim czasie. Muszę więc dotrzeć do jego psychiki i opracować najlepszy dla niego plan. Podstawą jest zasada, że liczą się tylko zawodnicy, a nie ja. Ja jestem od tego, żeby im pomóc. Fabiański przechodzi do Arsenalu Londyn. Nie uważa pan, że to nie jest typ bramkarza grającego w Premiership? - Trzeba poczekać i zobaczyć, jak będzie się prezentował w meczach. Boruc i Kowalewski też poszli z Legii Warszawa w świat i sobie poradzili, więc teraz też powinniśmy nie mieć obaw. Jeśli Arsene Wenger zdecydował się go kupić, to znaczy, że w niego wierzy. Przecież nie jest głupi, musiał go wcześniej wielokrotnie obserwować. W Arsenału jest też inny młody bramkarz z Polski - Wojciech Szczęsny. Ostatnio poprosiłem Martina Pooma, który w drużynie z Londynu jest rezerwowym, żeby przygotował mi płytę DVD z występami młodego Polaka. Chcę mu się przyjrzeć. Może to kolejny wielki talent? Po transferze Fabiańskiego w Polsce mówi się o "naszej szkole bramkarzy". Uważa pan, że coś takiego w ogóle istnieje? - Szkoła to konkret, rzecz trwała. Szkołę to ma Ajax Amsterdam, który co roku dostarcza klasowych piłkarzy do wielu drużyn. Jeśli tak nie jest w Polsce, to byłbym ostrożny z wygłaszaniem takich opinii. To może nie być szkoła, tylko szybko obalony mit, przypadek.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.