News: Gorzkie żale zamiast wielkiego święta – relacja z trybun

Gorzkie żale zamiast wielkiego święta – relacja z trybun

Anna Grzelińska

Źródło: Legia.Net

07.05.2012 14:05

(akt. 14.12.2018 16:34)

Ostatni mecz sezonu miał być wyjątkowy – Legia miała zdobyć pierwsze od kilku lat mistrzostwo, wcześniej obroniła Puchar Polski, więc szykował się dublet, a może i potrójna korona. Kibice szykowali mistrzowską oprawę, a oczyma wyobraźni już widzieli się na Starówce świętujących sukces. Na ostatniej prostej legioniści przegrali jednak przedostatni mecz rundy, przez co pomimo wygranej z Koroną ledwo załapali się na podium, a tytuł ostatecznie zdobył Śląsk Wrocław. Cierpliwość kibiców się skończyła!

O tym, że doping podczas niedzielnego spotkania będzie specyficzny można było się przekonać jeszcze przed meczem. Kiedy zawodnicy wybiegli na rozgrzewkę wygwizdano nie tylko zawodników gości, ale również (a raczej przede wszystkim) legionistów. Rozgoryczeni i wściekli kibice nie żałowali sobie bluzgów pod adresem zawodników obu zespołów, oszczędzając jedynie dwójkę piłkarzy – Dusana Kuciaka, który nie raz w tym sezonie uratował Wojskowym tyłek po ich ewidentnych błędach i który jako jedyny wkładał w swoją grę dużo serca oraz Aleksandara Vukovicia, byłego legionistę. Nasi zawodnicy usłyszeli od kibiców pytanie „Gdzie jest mistrzostwo, frajerzy, gdzie jest mistrzostwo?”, ale chyba nawet oni sami nie wiedzą, jak „udało im się” je stracić… Po meczu w Gdańsku spora część kibiców zwróciła swój bilet, a na trybunach ostatecznie zjawiło się 24 351 osób, co było rewelacyjnym wynikiem, biorąc pod uwagę popis legionistów...


Po drugiej stronie boiska w sektorze gości zasiadła dziś całkiem spora grupa kibiców z Kielc – zajęli całą górę sektora. Nie zaprezentowali się może tak efektownie jak np. Lech, ale jednak było ich momentami dobrze słychać, kiedy podejmowali doping. Na początku spotkania Żyleta pytała „Gdzie macie flagi?”, bowiem na sektorze gości nie zawisło żadne płótno. Sprawa wyjaśniła się już w trakcie spotkania, a flagi Korony zawisły po obu stronach stadionu, z tym, że na Żylecie jako „trofeum” wisiały odwrotnie, a na koniec zostały zniszczone.


Przed spotkaniem na Łazienkowskiej wyświetlony został krótki film dotyczący jednego z naszych kibiców – Jakuba Chrabińskiego. W walce z jego chorobą pomagają mu kibice Wojskowych. Kilka minut później jak na każdym meczu odśpiewaliśmy „Sen o Warszawie”, a potem piłkarze w akompaniamencie ogromnych gwizdów wyszli na murawę… Usłyszeli m.in. „Legia to my” oraz „piłkarzyki, pajacyki”. Chwilę po pierwszym gwizdku arbitra mieliśmy zaprezentować przygotowywaną od kilku dni oprawę, jednak nie została ona wpuszczona na stadion. W efekcie oprawa „zastępcza” spowodowała przerwanie meczu na kilka ładnych minut - na murawie co rusz lądowała pirotechnika. Trochę się zakopciło, wybuchło kilkanaście achtungów, interweniowała straż, jednak po kilku minutach mecz został wznowiony. Przez opóźnienie mogliśmy przynajmniej w pierwszej połowie śledzić poczynania peletonu w walce o tytuł… A wystarczyło wygrać w Gdańsku…


Po wznowieniu gry kibice wylali swój żal do końca, bowiem w kierunku piłkarzy poleciała litania naprawdę gorzkich słów: „W Gdańsku nam pokazaliście, jak o mistrza walczyliście”, „Po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie”, Bez honoru, bez ambicji wyp…ć ze stolicy!” oraz „piłkarzyki, pajacyki”. Kibice z Kielc wtrącili swoje trzy grosze i również przypomnieli nam, że mistrz przeszedł nam tuż koło nosa, tak, jakbyśmy tego nie pamiętali… To, w jaki sposób straciliśmy tytuł woła o pomstę do nieba! Kibice wykrzyczeli naszym piłkarzom „Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska!”, a nawet zaproponowali, by zamiast pierwszego zespołu wystąpiły Młode Wilki. W międzyczasie seria bluzgów poleciała pod adresem zarządu klubu, w tym tez kierowane do konkretnych osób – po kolei z nazwiska wymieniane były personalia ważniejszych działaczy klubu. Kolejne bluzgi pod adresem piłkarzy były coraz ostrzejsze – na melodię z „Misia” odśpiewano znane wszystkim „Łubudubu” tyle, że na końcu piłkarze usłyszeli „wyp…ć z tego klubu!”. Za zdobyty mistrzowski tytuł w tym sezonie kibice zaproponowali nawet konkretną premię dla Leszka Miklasa...


Wśród bluzgów pod adresem piłkarzy, klubu i działaczy pojawiły się też przyśpiewki, np. „Złodzieje i pijacy są kibice z Warszawy” oraz „Ole, to my kibole” jednak szybko niknęły wśród kolejnych „ciepłych słów”. Wyjątek stanowiło skandowanie nazwisk Kuciaka i Vukovicia, którzy jako jedyni wśród obecnych na boisku nie podpadli kibicom z Łazienkowskiej. Na murawie natomiast Ljuboja przymierzał się do strzału na bramkę, ale niesiony dopingiem przestrzelił. Nagrodziliśmy go gwizdami i ironicznymi brawami. „Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie!” poniosło się po stadionie. W końcu brawami nagradzano każdą zepsutą przez legionistów akcję. W międzyczasie po stadionie przeszła meksykańska fala, ale jakoś sektor gości nie chciał się z nami bawić. W atmosferze bluzgów dotrwaliśmy do przerwy – schodzących do szatni piłkarzy pożegnały gwizdy.


W przerwie odbył się jak zwykle konkurs strzałów, ale poza uczestnikami i spikerem nikogo specjalnie nie obchodził. Spiker odczytał również kilka życzeń, a na Żyletę kibice przytargali planszę jednego ze sponsorów – można było zrobić sobie zdjęcie jako piłkarz Legii, jednak chętnych brakło. Korzystając z okazji chcę pozdrowić jednego z naszych kibiców – ojca, który w polowych warunkach na trybunie zdołał ekspresowo przewinąć jedną z najmłodszych sióstr po szalu! A ta mała dziewczynka widać już ma zaszczepionego legijnego bakcyla, bo na trybunie czuła się fantastycznie, zwłaszcza, kiedy mogła się owinąć szalem. Oby więcej takich rodziców!


Druga połowa, podobnie jak pierwsza to seria bluzgów, gwizdów i wypominania piłkarzom tego, czym się „popisali”. Znów na murawę poleciało kilka petard, w tym jedna, która konkretnie huknęła. Po tym jak Korona pozdrowiła swojego trenera, Żyleta znów nie odpuściła działaczom klubu i do nich skierowała okrzyki. U gości pojawiło się małe racowisko za jedną z flag, które mimo małych rozmiarów fajnie wyszło w świetle reflektorów. Goście pozbyli się koszulek i prowadzili doping dla swoich. U nas w tym czasie poszło głośne „Piłka nożna dla kibiców” i „Ole to my kibole”. Zdaje się, że huknięcie petardy obudziło trochę legionistów, bo Rafał Wolski w końcu strzelił gola, jednak zamiast wybuchu radości dostał brawa od zaledwie pojedynczych kibiców, a trybuny wykrzyczały „Teraz za późno, hej Legio, teraz za późno”… Nieco później po stadionie szło „Legia to my” oraz „Cała Legia zawsze razem”.


W 71. minucie Żyleta i trybuna wschodnia ruszyły do wyjścia. W obawie przed nadmiernym „świętowaniem” zdobycia tytułu mistrzowskiego (przez Śląsk Wrocław oczywiście) wzdłuż Żylety rozstawiono podwójny kordon ochrony. W 80. minucie większość kibiców wróciła na trybuny. Kibice pobluzgali jeszcze trochę na Koronę oraz krzyczeli „Warsaw Fans Hooligans”. W 87. minucie kibice skandowali jeszcze nazwisko Radovicia, który dostał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Dodatkowo ciepłych słów doczekał się i PZPN. Pod sam koniec spotkania znów spytano Korony, gdzie ich flagi, a spiker prosił o zdjęcie ich z sektora kibiców Legii. Dostał „stanowczą odpowiedź”, że nie zostaną zdjęte. Zdaje się, że Korona już dostrzegła, że poszły z dymem. Do końca spotkania szło „Legia to my”, a po ostatnim gwizdku piłkarze szybko uciekali do szatni. Tylko 7 odważnych, mimo groźby, że zostaną mocno wygwizdani, podeszło pod Żyletę podziękować za doping przez cały sezon. Dostali brawa. Kibice spytali ich tylko krótko, gdzie jest mistrzostwo… Pod sektor Legii podbiegł również Vuković, którego w trakcie meczu kilkukrotnie pozdrawialiśmy.


Wściekli, zawiedzeni, rozczarowani, rozgoryczeni… W takich nastrojach opuszczaliśmy stadion. Nie tak miało być… Mieliśmy wspólnie iść na Stare Miasto, a każdy poszedł w swoją stronę. Na kolejne mecze na Łazienkowskiej wybierzemy się dopiero latem, kiedy ruszy kolejny sezon, jednak póki co doping przyda się z pewnością naszym zgodom. Przed nimi ostatnie kolejki rozgrywek, które przesądzą o awansie czy utrzymaniu naszych zaprzyjaźnionych klubów.


Tymczasem do zobaczenia na Ł3!

Polecamy

Komentarze (68)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.