Domyślne zdjęcie Legia.Net

Grożą Borucowi śmiercią

Redakcja

Źródło:

31.05.2007 03:07

(akt. 23.12.2018 02:06)

Jak podaje "Dziennik" na brak emocji pozasportowych narzekać nie może ulubieniec kibiców z Łazienkowskiej. <b>Arturowi Borucowi</b> grożą śmiercią terroryści. Jak udało się dowiedzieć, bramkarz Celtiku przekazał informację - jeszcze przed przyjazdem na obóz kadry do Wronek - władzom klubu, a te zwróciły się do policji. W tej chwili toczy się śledztwo w sprawie pogróżek.
Policja musi sprawdzić, czy ma do czynienia z wygłupem jakiegoś prymitywa, czy z zagrożeniem dla zdrowia i życia naszego bramkarza oraz jego żony - Katarzyny, która została w Glasgow. Bramkarz reprezentacji Polski dostaje listy z pogróżkami od protestanckich ekstremistów. - Grozili mi ludzie z jakiejś organizacji terrorystycznej - wyznał "Faktowi" zawodnik Celtiku Glasgow. Boruc ostatnio dostaje mnóstwo SMS-ów po angielsku z wyzwiskami. Wśród nich był też taki, który miał przerazić Polaka. Ktoś - jak opowiada piłkarz w rozmowie z Programem 1 Polskiego Radia - podpisujący się jako - członek organizacji terrorystycznej, groził Arturowi. Bramkarz do bojaźliwych nie należy, ale uznał, że musi o tym zawiadomić klub. Kto mógł posunąć się do czegoś takiego? Głównymi podejrzanymi są oczywiście organizacje związane z protestantami. Boruc podpadł im swoim zachowaniem podczas meczów Celtic - Rangers. Polak wykonywał znak krzyża, co fanatyczni, protestanccy kibice rywali odbierali jako "katolicką prowokację". Donieśli nawet na Boruca policji i Polak musiał się tłumaczyć, że zawsze żegna się przed grą, bo jest bardzo wierzący. Jego tłumaczenia nie zmieniają faktu, że dla protestanckiej połowy mieszkańców Glasgow jest najbardziej znienawidzonym graczem katolickiego Celtiku. Tym bardziej że nie pęka przed fanatykami... Na początku maja przebiegł z flagą swojego klubu przed główną trybuną na stadionie odwiecznego rywala. - Kibic rzucił sztandar, więc musiałem go podnieść. To nie była prowokacja - tłumaczył Polak, ale raczej nie spotkał się ze zrozumieniem. Policja będzie też badać, czy pogróżki wobec Boruca mają związek z ostatnim incydentem w parku w Glasgow, gdy obronił trójkę Polaków przed brytyjskimi nacjonalistami. - To nie było nic wielkiego. Nie chciałem, żeby to zostało nagłośnione i nikomu się nie chwaliłem. Ale szkocka prasa wszystko wywęszy - mówi Boruc. - A co do tych pogróżek... gdyby to byli jacyś poważni ludzie, toby coś zrobili, a nie grozili - dodaje bramkarz. To już nie pierwsza tego typu sprawa w Glasgow. - Neil Lennon dostawał takie pogróżki już wiele razy. Jak na razie na tym się skończyło - opowiada "Faktowi" zawodnik Celtiku. Obecnie Artur przebywa na zgrupowaniu kadry Reprezentacji Polski. Jak podaje "SuperExpress" we Wronkach doszło do nie małej niespodzianki. Numer jeden w polskiej bramce - Artur Boruc, przegrał rywalizację z Wojciechem Kowalewskim i Łukaszem Fabiańskim ! Zmiana w polskiej bramce? Nie, bramkarz Celticu wydaje się mieć pewną pozycję przed meczami z Azerbejdżanem i Armenią. O co więc poszło na zgrupowaniu kadry? Po prostu trzej bramkarze reprezentacji Polski zorganizowali sobie wczoraj turniej strzelecki. Boruc nie mógł się pogodzić z porażką. - Artur był trzeci i strasznie się wkurzył. Ja też nie byłem szczęśliwy, bo wygrał Wojtek, a nigdy nie lubię być drugi - opowiada Łukasz Fabiański. Widać, że naszym golkiperom nie brakuje ambicji...

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.