News: Helio Pinto: Bóg skierował mnie do Legii

Helio Pinto: Nigdy nie powiem nic złego o polskiej służbie zdrowia

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

31.03.2015 08:10

(akt. 21.12.2018 15:57)

- Dwa lata temu we wrześniu polscy lekarze zachowali się cudownie. Zareagowali błyskawicznie i uratowali życie mojej córeczce, która wówczas była na świecie ledwie od kilku godzin. Gdyby nie wasza służba zdrowia, Kiara nie przeżyłaby nawet dnia. Polskim lekarzom jestem bardziej niż wdzięczny. To był jeden z najtrudniejszych dni w moim życiu. Kiedy słyszysz, że twoje dziecko za kilka godzin może umrzeć, świat się wali - opowiada pomocnik Legii na łamach "Przeglądu Sportowego".

- Do porodu wszystko układało się dobrze. Rano pojechaliśmy z Leilą do szpitala, poród odbył się bez problemów. Dopiero kiedy Kiara pojawiła się na świecie, okazało się, że coś jest nie tak, bo miała kłopoty z oddychaniem. Widziałem zamieszanie w sali porodowej, a po chwili przyszedł do mnie lekarz i powiedział, że Kiara nie może przyjmować ani płynów, ani pokarmów. Usłyszałem, że nie wiadomo, co się dzieje i potrzebne są specjalistyczne badania. Po badaniach lekarz powiedział, że Kiara ma atrezję przełyku, czyli dosłownie ma w nim dziurę, i jeżeli szybko nie zostanie zoperowana, umrze. Urodziła się o ósmej rano, a o 18 była na stole operacyjnym. To był długi i trudny dzień, a zostałem ze wszystkim sam. Gdyby zdarzyło się na Cyprze, Kiara by nie przeżyła. Doszłoby do tragedii. Tam niewiele szpitali ma odpowiedni sprzęt i traf chciał, że w Warszawie jest taki w Instytucie Matki i Dziecka. Mieliśmy niesamowite szczęście. Czuwał nad nami anioł i to za jego sprawą trafiłem do stolicy Polski. Bardzo wierzę w Boga i jestem przekonany, że nieprzypadkowo przeniosłem się akurat do Warszawy.


Tamte wydarzenia miały wpływ na aklimatyzację Helio Pinto w Legii?


- Nie chcę się tak tłumaczyć. Wcześniej osiem lat grałem na Cyprze, gdzie wszystko było inne zaczynając od pogody, na lidze kończąc. Mój początek w Legii był słaby, bo trochę czasu mija, zanim do wszystkiego się przyzwyczaję. Raz grałem lepiej, raz gorzej, ale zdołałem ustabilizować formę. Nie będę opowiadał, że choroba Kiary miała wpływ na moją dyspozycję. Zamieszanie trwało dwa tygodnie, później wszystko wróciło do normy. W Polsce gra się bardzo szybko. Wszyscy chcą błyskawicznie przenieść akcję spod jednego pola karnego pod drugie i musiałem się do tego przyzwyczaić. Przecież to nie polska piłka ma się dostosować do mnie, tylko ja do polskiej piłki.


Zapis całej rozmowy z Helio Pinto można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".



Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.