News: Informacje o urazach Vrdoljaka i Rzeźniczaka

Ivica Vrdoljak: Nie szukajmy na siłę problemów

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

02.04.2014 22:55

(akt. 04.01.2019 13:38)

W ostatnim czasie z ust samych piłkarzy Legii dało się usłyszeć, że nie wszystko w szatni Legii układa się najlepiej. Tomasz Brzyski w rozmowie z serwisem wiadomosci24.pl wspomniał o swoich relacjach z Dusanem Kuciakiem, problemach komunikacyjnych między piłkarzami. Natomiast Miro Radović w rozmowie z Warszawa.sport.pl przyznał, że zespołowi brakuje odpowiedniej integracji, że same wyniki i sukcesy nie zbudują atmosfery w drużynie. O komentarz w sprawie tych niepokojących sygnałów poprosiliśmy kapitana zespołu Ivicę Vrdoljaka.

 

Miro Radović wspomniał o problemach z integracją. Gracie teraz co tydzień. W czym problem, aby gdzieś wyskoczyć całym zespołem?


- Z tymi wspólnymi wyjściami faktycznie jest tak, jak powiedział Rado. Ale nie jest to nic nowego, tak jest w Legii odkąd jestem przy Łazienkowskiej. Miro jest tutaj dłużej, od 2006 roku i wspomina, że kiedyś wyglądało to inaczej. Ale odkąd ja jestem w Warszawie, jest tak, jak teraz. Z początku mi to przeszkadzało, brakowało mi wspólnych kolacji, takiej integracji, choćby po wygranym meczu. Ale nie udało mi się tego zmienić przez 3,5 roku i już się przyzwyczaiłem. W moim poprzednim klubie, Dinamie Zagrzeb, wspólne wyjścia były na porządku dziennym. Dzięki temu byliśmy bardziej zżyci, bardziej się przyjaźniliśmy. Kiedy nam nie szło, mobilizowaliśmy się poza stadionem. Ale każda drużyna ma inną specyfikę, inne charaktery. W Warszawie jest inaczej, gdy jest wolny dzień, to każdy od razu jedzie do siebie, do rodziny, ma swoje sprawy i brakuje czasu i chęci na wyjście z kolegami z klubu. Ale jak już wspomniałem trwa to już jakiś czas, nie jest to nic nowego. Dlatego nie jest to też problemem w szatni. Choć przyznaję, że mnie tego trochę brakuje - takiej atmosfery, która rodzi się poza boiskiem.


Danijel Ljuboja opowiadał, że we Francji jest normalną sprawą, że po meczu idzie się na lapmkę wina i kolację z drużyną.


- Tak, nie chcę już wracać do dawnych czasów i mojego pobytu w Dinamie. Podam inny przykład. Mój były trener Zvonimir Soldo, który był przez 10 lat kapitanem w Stuttgarcie, co tydzień sam organizował dla wszystkich kolacje i w Niemczech też było to normalne. Ale w Legii będzie to ciężko zmienić, były próby, ale zawsze ktoś miał inne sprawy i nie mógł wyjść razem z zespołem.  Zostawmy to. Naprawdę nie jest to problem w szatni. Tak już jest, taka jest specyfika tego zespołu. Nie ma, co przywiązywać do tego większej uwagi. Może kiedyś to był problem, ale dziś już nie jest. Każdy się do tego przyzwyczaił.


A jak skomentujesz prasowe przepychanki między Dusanem Kuciakiem a Tomaszem Brzyskim? "Brzytwa" powiedział, że bramkarz Legii się nie wita, nie rozmawia, zachowuje jak dziecko.


- Dla mnie najważniejsze jest to, że nie widać tego na boisku w czasie gry. Natomiast to, co poza boiskiem jest ich problemem. Powinni to szybko załatwić, dogadać się i tyle. Lubić się nie muszą, ale szanować powinni. Obaj zachowują się niestosownie wypowiadając się w ten sposób o sobie w prasie. Nie wiem, kto ma rację, kto zaczął. Nie są już dziećmi, powinni to sobie szybko wyjaśnić.

 

 

Zarówno Rado jak i Brzytwa wspomnieli o problemach komunikacyjnych, że są grupki piłkarzy podzielone ze względu na język i każda dogaduje się tylko między sobą. Siedzicie teraz w klubie po 7-8 godzin dziennie. Może warto pomyśleć o obowiązkowych lekcjach języka polskiego dla obcokrajowców? Raz czy dwa razy w tygodniu? Po kilku miesiącach problem by się sam rozwiązał.


- Ja też jestem obcokrajowcem i kiedy przyjechałem do Polski uważałem, że dla własnego dobra powinienem nauczyć się języka polskiego, chociaż podstawowych słów, by było mi łatwiej żyć i komunikować się. Bym rozumiał, co ludzie o mnie mówią, co piszą media. Ale zaczynamy rozmawiać o rzeczach, o których nie powinniśmy rozmawiać. Walczymy o mistrzostwo Polski, jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli, mamy sporą przewagę, wygraliśmy ostatnie dwa mecze. W szatni nie ma większych problemów i nie starajmy się ich stwarzać i kreować. Wszystko jest w porządku, jesteśmy w drodze po drugi tytuł mistrzowski z rzędu.


- Czasem coś byśmy chcieli zmienić, ale nie jesteśmy w stanie. Nie oznacza to jednak problemów, pracować i osiągać sukcesy można w różnych warunkach, z różnymi ludźmi. Każdy z nas ma inny temperament, zasady, priorytety - ja, Rado, Wlado - każdy z nas jest inny. Ale każdy z każdym się dogaduje. Nie można robić nic na siłę, bo takie działania mogłyby mieć odwrotny skutek. Jest dobrze, skupmy się na tym, co jest na boisku, na tym jaki cel mamy przed sobą. Jesteśmy już blisko, dlatego nie szukajmy problemów tam, gdzie ich nie ma.


- Ze Śląskiem zagraliśmy chyba najlepszy mecz w tym roku, a ugraliśmy tylko punkt. Potem zagraliśmy słabiej, ale za to sięgnęliśmy po trzy punkty. Wszystko układa się jak należy, a wyniki zawsze poprawiają atmosferę, a za tym idzie lepsza gra. Zespół nabiera pewności siebie, wszystko idzie w dobrą stronę.

 

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.