News: Ivica Vrdoljak: Legia musi zarabiać na transferach

Ivica Vrdoljak: Szatnia dawno nie była tak zjednoczona

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

26.08.2014 06:38

(akt. 04.01.2019 13:25)

- Zawsze powtarzałem, że atmosfera w Legii jest świetna i na boisku jesteśmy drużyną. Dziś po raz pierwszy odkąd jestem przy Łazienkowskiej, mogę powiedzieć: „Jesteśmy kolegami także poza boiskiem". Razem się cieszymy i smucimy. Wreszcie jesteśmy grupą nie tylko dobrych piłkarzy, ale i kumpli. Szatnia dawno nie była tak zjednoczona. Trener również wykonuje dobrą pracę. Po każdym meczu rozmawiamy indywidualnie i wiemy, co robimy dobrze, a co źle - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" kapitan zespołu Ivica Vrdoljak.

Stało się coś wyjątkowego?


- No właśnie nie. Jeśli ktoś raz, drugi czy trzeci odmawia wspólnego wyjścia, spotkania poza klubem, to nie ma sensu namawiać go na siłę. Wszystko musi być naturalne i spontaniczne, niczego nie wolno narzucać. Grupa jest mocno zintegrowana i jestem z tego powodu szczęśliwy.


W 11 meczach sezonu zagrało 31 zawodników. Skład na spotkanie z Koroną był szokujący.


- My też byliśmy zaskoczeni, ale to decyzja trenera. Musimy awansować do grupy, wtedy do połowy grudnia zagramy wiele meczów, każdy dostanie szansę i będzie miał poczucie, że dołożył cegiełkę do - daj Boże - mistrzostwa. Młodzi się uczą i zdobywają doświadczenie.


Legia nigdy nie była mistrzem trzy razy z rzędu...


- Była, ale tylko teoretycznie, jak my w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów (porównanie do odebranego w 1993 roku tytułu mistrza Polski - przyp. red.). Wydaje mi się, że jesteśmy najsilniejszym zespołem w lidze. Nie można lekceważyć podziału punktów, trzeba wypracować jak największą przewagę, a nie odrabiać straty. Chcę teraz awansować do Ligi Europy, potem zdobyć dublet. Mnie i kilku innym zawodnikom kończą się kontrakty. Każdy sukces zwiększa szansę na ich przedłużenie.


Jak traktujecie Ligę Europy?


- Niech będzie dla nas taką małą Ligą Mistrzów. Grupa to cel minimum. W Europie wygraliśmy cztery ostatnie mecze. Nie oglądam się za siebie, przeszłości nie zmienię. Wiem, ile awans znaczy dla klubu. Zdobywamy doświadczenie w Europie, by w końcu spełnić marzenie i zagrać w Champions League. W pięciu ostatnich meczach nie straciliśmy bramki, zaczynamy przypominać Legię z wiosny. Trzeba wejść do fazy grupowej, wygrać przynajmniej trzy mecze, awansować dalej. I nie wybiegać za daleko w przyszłość. Na razie najważniejszy jest czwartek. A finał w Warszawie jest w przyszłym roku, dopóki będziemy mogli o niego walczyć, tych marzeń nam nikt nie zabierze.


Zapis całej rozmowy z Ivicą Vrdoljakiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (238)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.