News: Ivica Vrdoljak: Legia musi zarabiać na transferach

Ivica Vrdoljak: Warszawa to mój drugi dom

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

15.09.2014 09:41

(akt. 04.01.2019 13:25)

- Warszawa to mój drugi dom, w którym spędzam o wiele więcej czasu niż w Zagrzebiu. Mieszkam tu 4,5 roku, czuję się świetnie. Patrząc w przyszłość, mam wielką chęć tu zostać. Nie chcę niczego zmieniać. Nie myślę o transferach czy innych krajach. Czuję, że wszystko idzie w dobrym kierunku i może faktycznie skończę tu karierę - mówi Ivica Vrdoljak w rozmowie z Polską the Times.

Jeszcze rok temu mówił pan, że ze zgraniem w szatni jest różnie. Kiedy ktoś rzucał hasło "Chodźmy wszyscy na drinka", niektórzy mieli ważniejsze sprawy czy woleli jechać do domu zamiast integrować się z kolegami zdrużyny.


- Jest już z tym dużo lepiej. Co prawda teraz gramy co trzy dni i nie ma czasu na podobne wypady, ale kumplujemy się poza boiskiem. Przed i po treningu często chodzimy na wspólną kawę czy obiad. Wcześniej czegoś takiego nie było.


W czwartek zagracie z Lokeren w Lidze Europy. Część zespołu wypowiadała się bardzo optymistycznie, że celem ma być finał LE w Warszawie. Wierzy pan w to, że możecie zajść aż tak daleko?


- Nie myślę jeszcze o finale. Na razie celem jest wyjście z grupy, pierwszym krokiem do tego będzie mecz z Lokeren. Zobaczymy, jakie zespoły zagrają w 1/16 i na kogo trafimy, jeśli uda się awansować. Do tego jednak jeszcze długa droga. Skupiamy się na każdym kolejnym spotkaniu. Myślę że trzy wygrane i remis powinny wystarczyć. Trabzonspor jest chyba silniejszy niż rok temu, kiedy z nimi graliśmy. Z drugiej strony, Metalist nie jest tak mocny jak kilka sezonów wstecz. Lokeren to niewiadoma. W Dinamie Zagrzeb grałem przeciwko belgijskim klubom. Lepiej wychodziło z Anderlechtem czy Club Brugge, czyli potentatom, niż z teoretycznie słabszym Germlnalem Beerschot. Zobaczymy, co pokaże Lokeren. Nie ma mowy o lekceważeniu ich. Pierwszy mecz gramy u siebie, chcemy zacząć przygodę z Ligą Europy wygraną.


Czego zabrakło w poprzectilm roku? Gra nie była fatalna, ale wyniki tak.


- W pucharach trzeba grać na wynik. To nie liga, w której łapie się formę. Trzeba dostosować się do taktyki rywali. Trochę jak reprezentacja Włoch - oni nie czarują stylem, ale mają wyniki. Myślę że nauczyliśmy się tego i w tym sezonie nie popełnimy już takich błędów jak ostatnio. Poza tym trener Urban miał pecha do kontuzji, gdyby mogli grać najlepsi zawodnicy, nasze wyniki wyglądałyby inaczej.


Zapis całej rozmowy z Ivicą Vrdoljakiem można przeczytać w "Polsce the Times".

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.