News: Jakub Arak: Uczę się Ekstraklasy

Jakub Arak: Wciąż chcę się rozwijać

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

03.09.2015 12:07

(akt. 04.01.2019 13:18)

Jakub Arak drugi rok z rzędu przebywa na wypożyczeniu w Zagłębiu Sosnowiec. W ubiegłym sezonie jego gole mocno przyczyniły się do tego, iż piłkarze ze Stadionu Ludowego awansowali do pierwszej ligi. W bieżących rozgrywkach, legionista ma już na koncie trzy strzelone gole (dwa gole w lidze i jeden w Pucharze Polski). Napastnik obecnie przebywa na zgrupowaniu reprezentacji U-20. Zawodnik znalazł jednak chwilę, aby porozmawiać z naszym serwisem.

Kiedy zagraliście pierwszy mecz w sezonie na własnym stadionie w Sosnowcu, pojawiły się koszulki – „Arak is back”. Widziałeś je?

- Tak widziałem te koszulki. Nawet jedną dostałem.

Podobały ci się?

- Oczywiście. Miło wiedzieć, że klub i kibice zadowoleni są z mojego powrotu do Sosnowca. Starałem się jednak nie zwracać na to uwagi, ponieważ chciałem się skupić na najbliższym meczu.

Długo zastanawiałeś się nad kolejnym wypożyczeniem do Zagłębia?

- Nie. Przyznam szczerze, że po poprzednim sezonie moim celem było pozostanie w pierwszym zespole Legii, ale zapadła decyzja, żeby posłać mnie na kolejne wypożyczenie. Wtedy od samego początku chciałem wrócić do Sosnowca, bo uważam, że klub jest świetnie zorganizowany. Poza tym dobrze się tutaj czułem, więc doszedłem do wniosku, iż nie ma sensu niczego zmieniać siłę.

Polecasz innym legionistom Zagłębie? To dobre miejsce, by młodzi zawodnicy przychodzili na wypożyczenie?

- Nie ma przepisu na idealną karierę. Jeden może szybko się zaaklimatyzować, a drugi przyjdzie w to samo miejsce i nie zrobi żadnych postępów. Niektórzy wolą ogrywać się w rezerwach, a jeszcze inni wybiorą klub, gdzie jest mniejsza presja na wynik. Każdy wytacza własną, indywidualną drogę. Jeżeli jednak jakiś kolega z Legii zadzwoni do mnie i się spyta, jak jest w Sosnowcu, to o Zagłębiu będę mógł się wypowiadać tylko w samych superlatywach.

W tym sezonie miałeś już okres pięciu spotkań bez zdobytej bramki. Martwiła cię ta niemoc strzelecka?

- Nie jestem zadowolony, gdy trafia mi się taki okres bez zdobytej bramki. Nigdy jednak nie zmieniam swojego sposobu gry. Tak samo regularnie trenuję, gdy strzelam gole i tak samo się zachowuję, gdy przyjdzie jakiś spadek formy. Koncentruję się na ćwiczeniach i cierpliwie czekam, jak moja praca przyniesie efekt. Po tych pięciu spotkaniach udało mi się trafić do siatki w meczach z Arką Gdynia i MKS-em Kluczbork, ale wiem, że nie mogę na tym poprzestać. Cały czas przykładam się do zajęć, bo chcę się wciąż rozwijać.

Odczuwasz różnicę między pierwszą a drugą ligą?

- Moim zdaniem różnica jest odczuwalna. Przede wszystkim drużyny z pierwszej ligi prezentują szybsze tempo gry, są lepiej zorganizowane taktycznie. My też teraz prezentujemy inny styl niż w poprzednim sezonie. Obecnie nie w każdym meczu jesteśmy postrzegani jako faworyci, dlatego rywale grają przeciwko nam bardzo odważnie, co daje więcej miejsca do konstruowania naszych akcji.

Do Zagłębia przyszedł teraz były legionista Adrian Paluchowski, twoje miejsce w podstawowym składzie jest zagrożone?

- Ciężko mi teraz cokolwiek powiedzieć, bo jestem na zgrupowaniu reprezentacji. Takie pytanie należy skierować do trenera. Na pewno zdrowa, sportowa rywalizacja nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Ja się cieszę, że taki zawodnik przychodzi do nas. Moim zdaniem, wartość zespołu może się teraz tylko podnieść.

Masz już jakieś plany, gdy twoje wypożyczenie dobiegnie końca?

- Absolutnie nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Piłka nożna jest takim sportem, że w przeciągu pół roku wszystko może się odwrócić do góry nogami. Dlatego ja nigdy niczego nie planuję, ponieważ na dłuższą metę to nie ma większego sensu. Trzeba robić swoje, cieszyć się z każdego treningu i z każdego meczu. A co przyniesie przyszłość? Czas pokaże.

Polecamy

Komentarze (15)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.