News: Jakub Rzeźniczak: Poprawiłem się pod względem taktyki

Jakub Rzeźniczak: Poprawiłem się pod względem taktyki

Marcin Szymczyk

Źródło: PAP, Fortuna

11.06.2014 23:03

(akt. 08.12.2018 15:13)

- Życie nauczyło mnie cierpliwości. U kilku wcześniejszych trenerów również miałem słabe początki, ale potem potrafiłem wywalczyć miejsce w składzie. Wychodzę z założenia, że ciężka praca zawsze się opłaca i przynosi dobre efekty. Poza tym uważam, że życie oddaje to, co wcześniej zabrało. Szkoda tylko, że wiosną wywalczyłem miejsce w "11" kosztem mojego kolegi Inakiego Astiza, który nabawił się kontuzji. Jednak ważne jest, że już go nie oddałem, zatem musiałem prezentować się dobrze - mówi w rozmowie z PAP Jakub Rzeźniczak.

Czy pod opieką trenera Berga, który także był obrońcą, zrobił pan postępy?


- Zdecydowanie poprawiłem się pod względem taktyki. Norweski szkoleniowiec przykłada do tego elementu bardzo dużą wagę. Z każdym zawodnikiem rozmawia indywidualnie na ten temat. Tkwiły we mnie taktyczne rezerwy.


Z perspektywy czasu wygląda na to, że zmiana trenera i zmiana właściciela wyszła Legii na dobre…


- Nie wolno zapominać, że trener Jan Urban również wykonał z naszym zespołem kawał dobrej roboty i zostawił nas na pierwszym miejscu z przewagą pięciu punktów nad kolejną drużyną. I to pomimo tych wszystkich problemów zdrowotnych, które nam jesienią towarzyszyły. Dlatego uważam, że obaj szkoleniowcy, którzy nas prowadzili w minionym sezonie, zasługują na słowa uznania. Co do zmiany właściciela, na pewno sprawiła ona, że dużo rzeczy zmieniło się w klubie na plus.


W minionym sezonie Legia straciła najmniej bramek w ekstraklasie. Wydaje się jednak, że weryfikacja umiejętności defensywnych nastąpi dopiero na międzynarodowej arenie.


- Nie ma wątpliwości, że w europejskich rozgrywkach poziom jest dużo wyższy niż w naszej ekstraklasie. Jednak w rywalizacji z Lechem, który był naszym najgroźniejszym rywalem w kraju, w trzech meczach minionego sezonu straciliśmy tylko jedną bramkę. To świadczy, że zdaliśmy test w naszych rozgrywkach, ale przed nami egzamin dojrzałości, jakim będą europejskie puchary.


Jest pan piłkarskim prekursorem korzystania z portali społecznościowych, ostatnio spotkał się pan z kibicami w ramach akcji ogranizowanej przez sponsora firmę Fortuna - b(L)iżej Legii. Ma pan dobry kontakt z fanami Legii.


-
Z portalami społecznościowymi to było trochę spontaniczne. Kiedyś byłem po drugiej stronie i chciałem wiedzieć, co dzieje się u moich idoli piłkarskich. Teraz to ja mogę dzielić się spostrzeżeniami ze swoimi fanami. Kibice to doceniają, a ja nie mam nic do ukrycia. Poza tym za pośrednictwem tych portali mogę uczestniczyć w akcjach charytatywnych i pomagać innym. Miałem przyjemność być na pierwszym spotkaniu tej nowej serii, sponsorowanej przez głównego sponsora i było bardzo fajnie. Byłem pozytywnie zaskoczony nadspodziewanie dużym zainteresowaniem ze strony naszych fanów. Organizacja samego wydarzenia również była na bardzo wysokim poziomie – mimo że trwało ono łącznie około dwóch godzin, czas minął bardzo szybko. Pytania były
bardzo ciekawe i tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto kibicom przybliżać sylwetki kolejnych zawodników, bo takie coś może tylko pomóc klubowi.


Pod względem stażu jest pan najstarszym zawodnikiem Legii. Nie rozważa pan zmiany klubu?


- Zimą przedłużyłem kontrakt. Będzie obowiązywał jeszcze dwa i pół roku. Legia idzie w kierunku Europy i najważniejsze, że ta piłkarska nam nie ucieka. Mam na myśli zarówno organizację, jak i poziom sportowy. Świetnie się czuję w Warszawie i nie widzę potrzeby zmiany otoczenia. Najchętniej w Legii grałbym do końca kariery.

Przed nami wielkie święto futbolu, mistrzostwa świata. Czy będzie pan oglądał je w telewizji?


- Tak, jak tylko wrócę z urlopu, zasiadam przed telewizorem i będę uważnie śledził wydarzenia na boiskach w Brazylii. Ciekawe jak poradzą sobie gospodarze, bo każdy inny wynik niż zwycięstwo Brazylii będzie w tym kraju odebrane jako wielka porażka. Silna jest Argentyna, która będzie chciała utrzeć nosa odwiecznemu rywalowi na jego terenie. Poza tym nieobliczalne drużyny z Afryki, no i europejskie potęgi z Hiszpanią na czele. Z pewnością będą to bardzo udane mistrzostwa.


Najnowsze telewizory Toshiba dają możliwość separacji dźwięku. Czy woli pan oglądać mecze z komentarzem, czy też ta funkcja będzie dla pana przydatna?


- Jakoś na razie nie potrafię sobie wyobrazić oglądania w telewizji spotkania bez głosu komentatora. Nawet jeśli w sprawozdaniu pojawiają się czasami jakieś głupoty, to jest okazja, aby się trochę pośmiać. Z drugiej strony separacja dźwięku może być świetną funkcją do wykorzystania, gdy będę oglądał mecze ze znajomymi przy grillu. Jeśli tylko będę miał okazję,
przetestuję tę opcję.

 

Po mistrzostwach rozpocznie pan z kolegami po raz kolejny walkę o Ligę Mistrzów. Z jakim nastawieniem?


- Jak najbardziej pozytywnym. Zrobimy wszystko, aby jak najlepiej się przygotować, a więcej o naszych szansach będzie można powiedzieć po losowaniu par eliminacyjnych. Szkoda, że nie będziemy rozstawieni, ale na pewno przystąpimy do gry bogatsi o doświadczenia z ubiegłego roku i powinno ono zaprocentować. Moim zdaniem, szansa na awans jest naprawdę duża, zwłaszcza że poprawiliśmy grę w obronie i nie tracimy już tak głupio wielu bramek.


Są jakieś drużyny, których szczególnie chciałby pan uniknąć po drodze?


- Spośród naszych potencjalnych przeciwników w trzeciej rundzie na pewno nie chciałbym trafić na Red Bull Salzburg oraz na Ludogorca Razgrad. Za to chętnie zmierzyłbym się znowu ze Steauą Bukareszt, żeby zrewanżować się za poprzedni rok.



A jak przyjął pan spadek Widzewa, w którym stawiał pan pierwsze piłkarskie kroki?


- Na pewno jest smutne to, co stało się z tą drużyną. Łódź jest bardzo dużym miastem i bez wątpienia zasługuje na to, aby mieć klub w ekstraklasie. Wiemy jednak wszyscy doskonale, z jakimi problemami borykają się Widzew i ŁKS. Mam nadzieję, że w przypadku Widzewa ten spadek zadziała ozdrawiająco na sytuację w klubie i w kwestiach organizacyjnych wreszcie się tam wszystko poukłada. Liczę, że za rok Widzew wróci do ekstraklasy i nie powtórzy losu lokalnego rywala, który musiał zaczynać grę od niższych klas rozgrywkowych.

Polecamy

Komentarze (22)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.