News: Jakub Szumski: Nie wiedziałem, czy zagram

Jakub Szumski: Nie wiedziałem, czy zagram

Piotr Jóźwiak

Źródło: Legia.Net

07.04.2013 23:42

(akt. 09.12.2018 23:15)

Jako siódmy ze swojego rocznika, doczekał się debiutu w ekstraklasie. Czekał dłużej, niż się spodziewał, ale spisał się dobrze. - Był stres. Tyle że nie taki związany z grą, przeciwnie – wynikał z tego, że nie wiedziałem, czy w ogóle dostanę szansę. Raz myślałem, że zagram, a później, że na pewno nie – tłumaczy Jakub Szumski, opowiadając o kulisach swojego pierwszego meczu na najwyższym szczeblu.

Długo kazałeś na siebie czekać.

- Długo, ale wreszcie się udało. Ja tutaj, w Gliwicach, nie śpię, naprawdę. Chciałem iść na wypożyczenie, tylko to wszystko udało się załatwić trochę zbyt późno, tuż przed startem ligi. Wtedy role były już rozdane. Czekałem, czekałem, no i się doczekałem. Ale do ostatniej chwili nie wiedziałem, kto zacznie w bramce.


Co to znaczy „do ostatniej chwili”?

- Ja wiem… Godzinę przed meczem? Jakoś tak. W poprzedniej kolejce, po powrocie z reprezentacji, nie znalazłem się nawet w meczowej osiemnastce. Nie wiem, dlaczego. Było wiadomo, że w następnej kolejce wystąpię albo ja, albo Kuba Szmatuła. Wcześniej to ja byłem drugim bramkarzem, ale… Był stres. Tyle że nie taki związany z grą, przeciwnie – wynikał z tego, że nie wiedziałem, czy w ogóle dostanę szansę. Raz myślałem, że zagram, a później, że na pewno nie.


Na początku debiut nie przypominał bajki. Pierwszy raz miałeś piłkę w rękach, kiedy wyciągałeś ją z siatki. Trochę inne wejście do ligi niż Zubas…

- Jedna bramka nie decydowała o wyniku. Przecież później strzeliliśmy dwie i wygraliśmy. W Krakowie, co ma dla mnie szczególne znaczenie.


Nie wierzę, że nie słyszałeś, jak chwilę po tej bramce, kibice skandowali nazwisko pauzującego Treli. Zabolało?

- Zmotywowało. Co jednak nie zmienia tego, że ja bym się tak nie zachował.


Ale później wiślacy dali ci się wykazać. Strzelali celnie siedem razy. Z której interwencji jesteś najbardziej zadowolony?

- Z tej po strzale Chaveza.

 

A dobitka?

- Fart. Prawie sam sobie strzeliłem, jak kiedyś "Fikoł" w Polonii Bytom (Wojciech Skaba - przyp. red.). O, właśnie! On się ze mnie śmiał, że mi bramkarz strzelił, a ja z niego, że ma w statystykach dwa gole. I oba do swojej! No, a teraz sam bym sobie władował... (śmiech)


W końcówce meczu uprzedziłeś na przedpolu Genkowa, ale po chwili wypuściłeś piłkę z rąk. Zdaniem komentatorów, Bułgar nie przekroczył przepisów.

- Według mnie faul był. Piłka wypadła, bo po prostu trafił mnie w rękę. Chyba że chcesz pożartować, to wtedy warto wspomnieć o tym, że sędzia Raczkowski jest z Warszawy (śmiech). Jeszcze obejrzę powtórkę tej sytuacji, aczkolwiek nie sądzę, by zmieniła ona moje zdanie.


Kto stanie w bramce Piasta w następnym meczu?

- Mam nadzieję, że nie zmienia się zwycięskiego składu (śmiech).

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.