News: Kuba Wawrzyniak w pierwszym składzie

Jakub Wawrzyniak: Paweł Stolarski będzie coraz lepszy

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

28.08.2019 12:20

(akt. 28.08.2019 14:41)

W pierwszym meczu z Rangers FC Paweł Stolarski miał wyjątkowo trudne zadanie. Musiał zatrzymać Sheyi Ojo, młodego skrzydłowego, teoretycznie jednego z najgroźniejszych zawodników szkockiej drużyny. - To był dla Pawła najpoważniejszy sprawdzian w piłce klubowej - ocenia na łamach "Przeglądu Sportowego" były piłkarz Legii i były klubowy kolega "Stolara" w Lechii, Jakub Wawrzyniak.

- W takim spotkaniu trzeba było umiejętnie przeszkadzać i Paweł to świetnie robił. Kiedy trzeba wyłączyć kogoś z gry, wypełnia to zadanie. Zawsze mu mówiłem, że ma świetne parametry, by występować na prawej obronie. Bar­dzo dobrze gra w kontakcie, jest nieustępliwy, nawet gdy zawod­nik ucieknie mu zwodem, to jest na tyle szybki i zwrotny, że go dopadnie. Nie raz graliśmy na przeciwko siebie. W pewnym momencie mówiłem: „Stolar, weź już odpuść! To tylko tre­ning, czy naprawdę, jak cię minę, musisz wystawić łokieć, drasnąć mnie po achillesach?". Ale to jest akurat bardzo fajne, nigdy nie odpuszcza. Jeśli chodzi o wyszkolenie
techniczne, Paweł nie jest wir­tuozem, ale prawy obrońca nie jest od kreowania gry, a od stwa­rzania możliwości tym, którzy grają w środku. Stolar potrafi w odpowiednim tempie wejść do przodu, stworzyć przewagę. Jeszcze nie jest w tym idealny, ale się rozwija. 

- Czekam aż się otworzy i na­prawdę pokaże wszystkim, ja­kie ma możliwości. Aż wejdzie mu do głowy myślenie: „Je­stem kozakiem, pozamykam prawą stronę i dam coś ekstra z przodu". Czekam na to, liczę, że wkrótce wystrzeli i będzie se­ryjnie rozgrywał dobre spotka­nia. Bo jego szczyt jest dużo wy­żej. Mam nadzieję, że potraktuje Legię jako przystanek w karie­rze. Znam go prywatnie i wiem, że jest na to przygotowany, ni­gdy się nie zadowoli tym, że gra przy Łazienkowskiej. To, co jest u niego fajne, to że nigdy nie pokaże niezadowole­nia z faktu, że nie gra w pierw­szym składzie. Na treningu nie ma żadnych fochów, jest de­terminacja, by pokazać tre­nerowi, że się pomylił. 

- Na ocenę musimy po­czekać do rewanżu. Zoba­czymy, na ile Paweł skoncen­truje się na boisku, na ile bę­dzie potrafił wyłączyć doping z trybun, skupić się tylko na zadaniach. Ocenimy i jego, i Legię dopiero po czwartko­wym meczu. Bo ta świetna gra w obronie będzie miała sens tylko wówczas, gdy Le­gia awansuje.

Polecamy

Komentarze (15)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.