Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: Będziemy walczyć o tytuł

Redakcja

Źródło: Legia.Net

28.07.2007 07:38

(akt. 22.12.2018 14:19)

- Uważam, że mamy odpowiedni potencjał, żeby być w czołówce, żeby walczyć o główne trofeum ligi. Na pewno jest to dobre dla zawodników młodych, że w mediach to nie my jesteśmy faworytem do osiągnięcia mistrzostwa Polski. Nasze ambicje nie zmieniają się. Będziemy chcieć walczyć o tytuł! - powiedział na dzisiejszej konferencji prasowej <b>Jan Urban</b>.
Jakie nastroje przed pierwszy meczem i przed debiutem? - Ciarki mnie nie przechodzą. Na pewno pierwszy mecz to wielka niewiadoma, nie tylko dla Legii Warszawa, ale dla wszystkich drużyn, które zaczynają nowy sezon. Mimo tego że w pewnym momencie eliminacja naszej drużyny z europejskich pucharów pokrzyżowała nam trochę plany, to wydaje mi się że wyszliśmy z tego obronną ręką. Przede wszystkim ten sparing, który załatwiliśmy z Sochaux, dał nam możliwość zobaczenia na jakim etapie jest drużyna - z przeciwnikiem, który rzeczywiście był dla nas wymagającym rywalem i jest w takiej samej fazie okresu przygotowawczego co my. Forma gry w tym meczu napawa optymizmem przed rozpoczęciem sezonu ligowego. Czy są jakieś kontuzje lub urazy? - W ciągu tego okresu przygotowawczego mieliśmy bardzo mało kontuzji. Były to drobne kontuzje. Wyłączyły one niektórych zawodników z treningu, ale na bardzo krótki okres czasu. Dzisiaj drobne problemy mięśniowe miał Kamil Grosicki. Jutro zobaczymy jak to będzie wyglądało. Jak wygląda sytuacja Sebastiana Szałachowskiego? - Wydaje się, że niezbyt szybko wróci do formy, bo widać że rehabilitacja dość długo się już przeciąga. Podejrzewam, że nieprędko będzie mógł trenować z resztą drużyny. Ale musimy mieć dużo cierpliwości w tym przypadku, to była poważna operacja. Zawodnik nie może odczuć presji by jak najszybciej doszedł do formy. Wydaje się, że na dzień dzisiejszy mamy wielu zawodników mogących go zastąpić. Ale oczywiście liczymy na Sebastiana, że gdy dojdzie do pełni sił - będzie on bardzo wartościowym zawodnikiem dla drużyny.
Czy ma pan już w głowie skład na mecz z Cracovią? - Tak, mam już skład praktycznie ustalony. I taki wystąpi, jeśli oczywiście nie wydarzy się nic nieoczekiwanego na jutrzejszym treningu – odpukać. Ale nie sądzę... Jest Pan zadowolony personalnie ze składu jaki ma Pan do dyspozycji? - Tak, tak, tak. Z zawodników którzy przyszli w większości przypadków są to młodzi zawodnicy. Jeśli chodzi o formę, to nie jest ona ustabilizowana. Zawodnicy młodzi są w stanie zagrać bardzo dobry mecz i w krótkim okresie czasu zagrać dużo słabiej. Teraz mamy drużynę złożoną z doświadczonych zawodników, jak również i z młodych. Przyjście młodych zawodników zaostrzyło rywalizację o miejsce w składzie. Podejrzewam, że tak będzie w całym sezonie. Jak trenujecie przed meczem? Jedziecie na jakieś zgrupowanie? - Trenujemy jutro o 9.00 rano, po południu spotykamy się na kolacji i w niedzielę mecz. Wszystko w Warszawie. Będzie to Pana debiut. Zagracie przeciwko drużynie słynnego teoretyka Stefana Majewskiego, który słynie z defensywnego ustawiania drużyny. Szykuje Pan jakąś strategię przeciwko rywalom? - Nie sądzę, że preferuje on styl defensywny. Jest to w pewnym sensie prowokacja, oddanie pola przeciwnikowi, wprowadzenie go na własną połowę i szukanie kontrataków. Krakowianie grają bardzo dobrze kontratakiem. Mają zawodników w formacjach ofensywnych bardzo dobrze wyszkolonych technicznie, potrafiących minąć kryjącego zawodnika dryblingiem. Potrafią swoje umiejętności wykorzystać, co udowodnili w poprzednim sezonie. Dla mnie jest to drużyna potrafiąca z każdym wygrać jak i z każdym przegrać niezależnie czy grają na własnym terenie, czy na wyjeździe. Nie ma wątpliwości, że główną domeną gry Cracovii jest kontratak.
W mediach Legia nie jest wymieniana w czołówce faworytów do wygrania mistrzostwa. Czy to Panu pomaga, przeszkadza, czy też jest to Panu obojętne? - To ostatnie - zupełnie mnie to nie interesuje. Uważam, że mamy odpowiedni potencjał, żeby być w czołówce, żeby walczyć o główne trofeum ligi. Na pewno jest to dobre dla zawodników młodych, że w mediach to nie my jesteśmy faworytem do osiągnięcia mistrzostwa Polski. Nasze ambicje nie zmieniają się. Będziemy chcieć walczyć o tytuł! Czy czytał Pan wywiad z Polityki udzielony przez jednego z właścicieli Pana Waltera, w którym stwierdził, że na trybunach Legii rządzi mafia? - Nie czytałem. Nie wiem o co chodzi, ale coś tam słyszałem. To nie jest moja działka, nie mam wyrobionej opinii na ten temat. Mam wystarczająco pracy, by poukładać wszystko w drużynie, dlatego nie chciałbym w ten temat wchodzić, bo nie jestem zorientowany. Jak wygląda sytuacja Marcina Burkhardta? Czy ma on szansę znaleźć się w szerokiej 24 osobowej kadrze? - Na dzień dzisiejszy wszystko się może zdarzyć. Może zostać w drużynie, jak również może odejść i tyle mogę powiedzieć na ten temat. A Junior? - Jest w podobnej sytuacji. Czy oni obaj są świadomi swojej sytuacji? - Tak, rozmawiałem z nimi. Nigdy nie powiedziałem im, że któryś z nich nie wejdzie do kadry. Uświadomiłem im jednak, że może być taka sytuacja i chciałem, by o tym wiedzieli. Czy do zamknięcia okienka transferowego spodziewa się Pan sprowadzenia do drużyny jeszcze jednego piłkarza? - Tak, może zaistnieć taka sytuacja. Na jaką pozycję? - Może to być napastnik, może to być pomocnik. Konkretnie środkowy pomocnik. Są tacy zawodnicy, którzy potrafią zagrać ofensywnego środkowego pomocnika, jak i zagrać za jednym napastnikiem. Junior takim nie jest? - Miał być, ale na razie nie jest, gdyż nie wywalczył sobie dotąd miejsca w podstawowym składzie. Ale mógłby być takim zawodnikiem. Po co kolejny pomocnik? Mówiło się, że macie bardzo dużo środkowych pomocników? - Mamy na dzień dzisiejszy taką kadrę i taką możemy zgłosić do rozgrywek. Każde przyjście nowego zawodnika może spowodować odejście jednego z obecnych. Uważam, że nie mamy ani za dużo, ani za mało zawodników. Może być taka sytuacja, że kontuzja Sebastiana przedłuży się i to on może zostać nie zgłoszony do rozgrywek w tej rundzie. Tą sprawę też musimy rozważyć, a nie jest to takie proste. Trudno powiedzieć kiedy on będzie mógł trenować z drużyną. A sam fakt trenowanie nie oznacza osiągnięcia odpowiedniej formy, gdyż musi przejść dłuższy okres przygotowawczy by dojść do optymalnej formy fizycznej. Na to potrzeba czasu, a wiemy, że ta kontuzja była bardzo poważna. Może Pan ogłosić 18 meczową? - Nie mogę i nie chcę. Wydaje mi się jednak, że nie jest to dla was żadną tajemnicą. Nie zmieni się ona bardzo od tej z meczu z Sochaux. Nie jest to wielka tajemnica, ale nie jestem zwolennikiem odkrywania kart przed meczem. Jak Pan oceni ruchy kadrowe w innych zespołach? Czy jest ktoś kto szczególnie zaimponował, kto będzie faworytem wg Pana? - Nie ma takiej drużyny. To będzie bardzo ciekawy sezon. Będzie 5 do 7 drużyn mających bardzo podobny potencjał. O tym które będą w tabeli wyżej od innych będzie decydować wiele czynników, począwszy od tego która drużyna będzie posiadać w swoich szeregach napastnika zdolnego strzelić dużo bramek. Także od tego która drużyna będzie posiadać zawodników zdolnych wykorzystywać stałe fragmenty gry oraz jak będą się prezentować w grze zespołowej. Potencjał tych drużyn jest rzeczywiście bardzo podobny i ja osobiście nie widzę żadnego faworyta. Nie można powiedzieć, że ci są głównym faworytem a reszta ma walczyć o europejskie puchary. Co Pan powie o naszym polskim piekiełku? Do końca nie wiadomo kiedy i w jakim kształcie zaczną się rozgrywki? - Rzeczywiście jest to coś niespotykanego w Europie. My jesteśmy akurat w uprzywilejowanej sytuacji, ale wiele drużyn nie wiedziało czy robić transfery i podpisywać kontrakty na pierwszą ligę, czy na drugą. To nie sprzyja dobrej i spokojnej pracy. My też nie wiedzieliśmy, czy w ogóle liga się rozpocznie, bo była przecież taka propozycja. Na pewno wszystko trzeba konkretnie wyjaśnić i doprowadzić do końca. Przede wszystkim trzeba ustalić jakie warunki ma spełnić każda drużyna dopuszczona do rozgrywek ligowych i trzymać się tych ustaleń do końca. Na koniec sezonu nie powinno być takich niespodzianek, bo wszyscy wiedzą i wszyscy się zgadzają na określone warunki. Jeśli ktoś ich nie spełnia, to pomimo osiągnięcia wyniku sportowego, po prostu zostaje w drugiej lidze lub jest zdegradowany ligę niżej. Tak to funkcjonuje gdzie indziej i nikt do nikogo nie ma pretensji. Notował Jerzy Zalewski

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.