News: Jan Urban: Legia najlepszym zespołem jaki prowadziłem

Jan Urban: Legia najlepszym zespołem jaki prowadziłem

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

18.03.2016 09:28

(akt. 07.12.2018 16:39)

Ostatnim trenerem Legii, który pokonał Lecha przy ul. Bułgarskiej był obecny szkoleniowiec "Kolejorza" Jan Urban. - Wyszedł nam wtedy supermecz, do przerwy było już pozamiatane, bo na tym poziomie, przy wyrównanych zespołach nie ma opcji, żeby odrobić wynik 0:3. Nasze kontrataki były zabójcze. Pamiętam, że dotarła wtedy do mnie informacja, iż w Lechu zabraknie Manuela Arboledy, który kilka dni wcześniej zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Stwierdziłem, że wolę, żeby grał. Bo jak pokonywać rywala, to grającego w podstawowym składzie – z takiego założenia wychodzę. Szkoda, że my teraz prawdopodobnie zagramy poważnie osłabieni - opowiada Urban na łamach "Przeglądu Sportowego".

- Spotkanie w Poznaniu dodało nam wiary, że sukces jest możliwy, obraliśmy właściwy kurs i dopięliśmy swego. Najlepsza drużyna, jaką do tej pory miałem okazję prowadzić. Dość kompletna, ale nie lepsza niż aktualna Legia. Ta obecna jest, mimo wszystko, dużo mocniejsza.

O Nemanji Nikoliciu


- Ostro go potraktowałem jesienią – stwierdziłem, że mocnym nie strzela goli. No i co? Czy coś się od tego czasu zmieniło? Dobra, chylę czoła przed nim, zdobywa dużo bramek i wykonuje ogromną pracę dla zespołu. Chyba przed sobotą będziemy musieli wyciągnąć z archiwum materiał przygotowany przez nas przed październikowym meczem. Wtedy poświęciliśmy mu niemal całą odprawę i powstrzymaliśmy go. Teraz też mamy na to pomysł. Choć Legia to nie tylko Nikolić. Świetnie prezentuje się ostatnio Aleksandar Prijović. Cóż, nasz rywal ma na trybunach zawodników, którzy w innych klubach byliby gwiazdami.


O Kasperze Hamalainenie


- Uważam, że odchodząc z Lecha, mówił prawdę, że chce wyjechać do klubu zagranicznego. Tylko potem zmieniły się okoliczności. Nagle okazało się, że ten klub go nie chce, tamten też nie, jakaś liga mu nie odpowiada itd. A na stole pojawiła się nagle dobra, konkretna propozycja z Warszawy. I co miał zrobić? Trzydziestka na karku, celował w swój ostatni świetny kontrakt i gwarantowała mu go Legia, to zdecydował się, żeby nie zostać z niczym. Ja to wszystko tak sobie tłumaczę. Inna sprawa, czy to był dobry wybór. Bo w Lechu miał status gwiazdy, był liderem drużyny, natomiast w stolicy jest
jednym z wielu. Mam wątpliwości, czy poradzi tam sobie pod względem mentalnym.


Więcej w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (15)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.