Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jan Urban: Niech za nas przemówi gra

Redakcja

Źródło:

25.07.2007 07:34

(akt. 22.12.2018 15:00)

- Cel minimum to awans do europejskich pucharów, oczywiście jeśli będzie szansa na tytuł, to zrobimy wszystko, by go zdobyć. Wcale nie uważam, że jesteśmy słabsi od ekip, pośród których upatruje się faworytów. Mamy spory potencjał, ale nie będę się wygłupiał i składał deklaracji, że interesuje nas tylko tytuł. Niech za nas przemówi gra. Już po niedzielnym meczu z Cracovią okaże się, na co stać Legię - zapowiada <b>Jan Urban</b>, szkoleniowiec drużyny "wojskowych".
W Legii mało kto upatruje faworyta do tytułu... - I bardzo dobrze. Mam młody zespół, ciśnienie ze strony mediów czy kibiców raczej by nam nie pomogło. Ale po jakimś potknięciu piłkarze będą mogli powiedzieć, że nic się nie stało. - Każdy z nas jest świadom, o co walczy. Nie wyobrażam sobie, żeby po słabszym meczu któryś z moich piłkarzy szukał jakichś wymówek. Wcześniej pracował pan w Hiszpanii, warunki w Polsce musiały być szokiem... - Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się rewelacji. Legia ma tak naprawdę jedno boisko treningowe, a tego nie da się porównać do standardów panujących w Hiszpanii. To istna przepaść. Aż strach pomyśleć, co będzie w zimie. Ale takich różnić mogłem się spodziewać. Natomiast zaskoczyło mnie zdziwienie, jakiego nie mogli ukryć moi piłkarze, gdy co chwila zarządzałem trening z piłkami. Większość z nich pierwszy raz w życiu trenowała tak długo z piłkami! Oni byli zdziwieni moimi metodami, a mnie dziwiło ich zdziwienie (śmiech). Dostosowywał pan metody szkoleniowe wyuczone w Hiszpanii do polskich realiów? - Starałem się raczej zachować pewne standardy, które mi tam wpojono. Poza przewagą zajęć z piłkami było to też m.in. całkowite zindywidualizowanie treningów siłowych i wytrzymałościowych. Nie wyobrażam sobie, by wszyscy piłkarze trenowali tak samo. Już na początku pracy w Legii zapowiedział Pan, że atmosfera w klubie to podstawa sukcesu. Ostatnio pod tym względem nie było najlepiej. - Gołym okiem widać, że chłopakom zależy na tym, by w drużynie było wszystko w porządku. Myślę, że nie ma podziału na obcokrajowców i Polaków. Brazylijczycy często rozmawiali z moim asystentem Jose Antonio Vicuną, zresztą ja też nie miałem problemów, by bez tłumaczy się z nimi dogadać - hiszpański i portugalski są do siebie dość podobne. Proszę też zwrócić uwagę, że kapitanem Legii jest Serb Aleksandar Vuković. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki konflikty znikły? - To jest futbol, utarczki, problemy będą zawsze. Póki co umiemy sobie z nimi radzić. Wszystkie niesnaski, jakie dotąd się pojawiły, po prostu szybko sobie wyjaśnialiśmy. Czemu za miesiąc czy dwa miałoby być inaczej?

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.