News: Jan Urban: Górnik wygrał zasłużenie

Jan Urban: Nikt przy karnym piłki sobie nie wyrywał

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

16.04.2013 21:00

(akt. 04.01.2019 12:34)

– Wiedzieliśmy, że musimy wygrać u siebie, wiedzieliśmy, że może być trudno gdyż Ruch postawi wszystko na jedną kartę. Oni mają spokój w lidze po wygranej w Bełchatowie i nie mieli nic do stracenia. Nie ustrzegliśmy się błędów, straciliśmy bramkę z rzutu karnego. Wojtek Skaba mówi, że go nie dotknął. Strzelona bramka na 2:1 i znów mieliśmy sporo sytuacji aby zdobyć gola i uspokoić spotkanie. A tak były nerwy do końca. Trzeci karny – zapomniałem spytać Jędrzejczyka (śmiech). Wszedł z dużym impetem w pole karne i padł. Nie jestem w stanie zauważyć ze swojej pozycji jak było, ale obejrzymy powtórki i będziemy mieli jasność jak było z tymi karnymi - mówił po spotkaniu z Ruchem trener Legii Jan Urban.

- Cieszymy się z tego, że jesteśmy w finale, nie zawsze w karierze czy trenera czy zawodnika zdarzają się takie momenty. Wszyscy chcemy tworzyć historię Legii, a to da się zrobić jedynie zdobywając trofea.


- Dwaliszwili zagrał i kolejny raz pokazał, że mogę na niego liczyć. On może czuć się podstawowym zawodnikiem, ostatnio zresztą tak jest. Jego gra i to co wnosi do drużyny, mogę ocenić bardzo wysoko.


- Kogo wolałbym w finale – Wisłę czy Śląsk? Może być różnie. Stać nas na dwie korony, ale równie dobrze możemy nie zdobyć nic. Musimy więc być czujni i grać z pełnym zaangażowanie.


- Zmiana Żewłakowa na Jodłowca czym była podyktowana? Nie wyglądała ta para stoperów przed przerwą najlepiej, mieliśmy problemy z Jankowskim. Tomek gra dobrze głową i miał to zneutralizować. Ale miałem dylemat bo Astiza też cos bolało i nie wiedziałem kogo zmieniać. Ostatecznie Inakiemu udało się dograć do końca.


- Tomasz Brzyski musi nabrać pewności siebie, aby zacząć grać to co potrafi. On ma umiejętności, tylko musi się oswoić z tym wszystkim. Jego umiejętności są dużo większe niż to pokazuje obecnie.


- Rzut karny i Radović. Mój błąd, nie wyznaczyłem nikogo do strzelania. Nikt nie bił się o tą piłkę, nikt sobie jej nie wyrywał. Podjął się więc Radović. Ale to wszystko świadczy o tym, że presja była duża i nikt nie chciał wziąć tego ciężaru na swoje barki.

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.