News: Jarosław Niezgoda: Wykonuję ćwiczenia statyczne

Jarosław Niezgoda: Muszę strzelać gole w każdym meczu

Marcin Szymczyk

Źródło: Piłka Nożna

08.05.2018 14:15

(akt. 04.01.2019 13:09)

- Skłamałbym, mówiąc, że po cichu nie liczyłem na powołanie do kadry. Szczególnie po tym, jak w pierwszych meczach strzeliłem kilka goli. Później coś się jednak zablokowało. Może gdybym co mecz był bardziej regularny, zdobywał więcej bramek, to bardziej bym oczekiwał na wiadomość od selekcjonera - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna" napastnik Legii, Jarosław Niezgoda.

Statuetka dla najlepszego zawodnika finału Pucharu Polski to nalcennleisze indywidualne wyróżnienie w karierze?


Wydaje mi się, że tak. Poprzednie odbierałem jako junior albo trampkarz. W seniorskiej karierze jeszcze nie otrzymałem indywidualnego wyróżnienia.


Puchar Polski to z kolei pierwszy poważny sukces Legii, do którego dołożyłeś sporą cegiełkę.


- Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, ponieważ w dużej mierze przyczyniłem się do triumfu. Dwa lata temu też byłem z drużyną w finale, ale w zupełnie innej roli. W całej edycji nie rozegrałem chyba nawet minuty.


Ile razy w tym sezonie słyszałeś hasło „Jarosław, Legie zbaw”?


- Kiedy Kuba Szumski był w Legii, często to powtarzał. Widziałem różne komentarze, ale podchodzę do tego z dystansem.


Jesteś legijnym amuletem - kiedy w lidze strzelałeś, to drużyna tylko dwa razy przegrała.


- To muszę teraz strzelać w każdym meczu! To jest przepis na mistrzostwo. Często trafiałem na 1:0 i to jest dla nas klucz w bieżącym sezonie. Po pierwszej bramce idzie nam łatwiej, kruszymy mur i rywal musi się otworzyć.


Rok temu powiedziałeś, że na koniec 2017 roku będziesz w pierwszym składzie Legii, która będzie liderem Ekstraklasy, a ty liderem klasyfikacji strzelców. Tylko tego ostatniego nie spełniłeś.


- Dwa na trzy trafiłem, proszę wybaczyć to ostatnie (śmiech).


Myślałeś, że walka o tytuł będzie w tym sezonie tak wyrównana?


- Liczyliśmy, że w tym momencie będziemy w trochę innym miejscu. Nie chcieliśmy powtarzać tej gonitwy, jak w ostatnich dwóch sezonach. Mieliśmy słabsze chwile, ale ostatnio wszystko wygląda coraz lepiej. My, Lech i Jagiellonia cały czas jesteśmy bli­sko siebie i zapowiadają się emocje zapewne do ostatniej kolejki.

Jak się zmieniłeś przez ten sezon?


- Nie urosłem, przytyłem może 2-3 kilogramy...


A piłkarsko?


- Nie lubię siebie oceniać. To oddaję dziennikarzom oraz przede wszystkim trenerom. Wiem, że muszę poprawić grę tyłem do bramki z przeciwnikiem na plecach. Często zbyt łatwo tracę piłkę. W drybling też muszę wchodzić zdecydowanie szybciej...


Jeden z twoich byłych trenerów powiedział, że chodzisz po boisku z opuszczoną głową, aby uśpić rywala.

- Taki mam styl, że chodzę przygarbiony. Wiem jednak, że to też jest element do poprawy.


Zapis całej rozmowy z Jarosławem Niezgodą można przeczytać w tygodniku "Piłka Nożna".

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.