News: Jarosław Niezgoda: Słowa prezesa są dla mnie motywujące

Jarosław Niezgoda: Słowa prezesa są dla mnie motywujące

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

13.02.2016 13:48

(akt. 07.12.2018 17:13)

- Jeśli po zgrupowaniu są opinie, że wypadłem dobrze, to jest to miłe, ale wydaje mi się, że komentarze są trochę na wyrost. Sam czuję, że na obecną chwilę, jeszcze trochę odstaję od zespołu. Przede mną dużo pracy, aby wejść na ten sam poziom, co pozostali koledzy. Ale słowa prezesa są dla mnie bardzo motywujące do dalszego wysiłku - ocenia w rozmowie z Legia.Net nowy zawodnik Legii, Jarosław Niezgoda.

Jak duże wrażenie wywarły na tobie treningi z Legią i jak duży był to skok jakościowy w porównaniu z Wisłą Puławy?


- Na razie jestem tutaj miesiąc i mam za sobą tylko okres przygotowawczy, więc potrzebuję jeszcze trochę czasu aby to ocenić obiektywnie. Przeskok jest na pewno, w końcu to dwie klasy rozgrywkowe różnicy. To nie jest mało, to nie jest skok ligę wyżej. Tym bardziej, że to jest Legia Warszawa, a nie jakiś inny klub z ekstraklasy. To najwyższa półka. Na niej jest Legia, a na niższych półkach są porozmieszczane inne kluby. Przeskok jest duży, może nie ogromny, ale duży z pewnością. Więcej jednak będę mógł powiedzieć po kilku meczach, po kilku mikrocyklach treningowych. Zobaczymy też, czy będę mógł liczyć na jakąś szansę gry.


Powiedziałeś, że jest Legia i są inne kluby. Zawsze myślałeś w ten sposób? Byłeś wcześniej kibicem Legii?


- Nie byłem kibicem Legii ani żadnej innej drużyny. Tak to jednak z boku, z zewnątrz wygląda, że jest Legia, która zawsze walczy o mistrzostwo Polski i jest pod wieloma względami ponad innymi klubami.


A intensywność treningów? Jest duża różnica w tym względzie?


- Pierwszy tydzień obozów był bardzo ciężki… Jest różnica, ale w Puławach też nie było z tym lekko, tylko inaczej byłem tam traktowany. Byłem wiodącą postacią, czasem na więcej mogłem sobie pozwolić. Przychodząc tutaj, muszę zasuwać ile wlezie, by pokazać się z jak najlepszej strony.


Prezes Legii stwierdził, że jesteś największym wygranym zimowych zgrupowań, zbierałeś też pozytywne opinie od obserwatorów. Spodziewałeś się, że tak dobrze wejdziesz do drużyny?


- Jeśli takie są opinie, to jest to miłe, ale wydaje mi się, że te komentarze są trochę na wyrost. Sam czuję, że na obecną chwilę, jeszcze trochę odstaję od zespołu. Przede mną dużo pracy, aby wejść na ten sam poziom, co pozostali koledzy. Ale słowa prezesa są dla mnie bardzo motywujące do dalszego wysiłku.


Twoją główną zaletą jest skuteczność? Na treningach czy w sparingach wyglądało to naprawdę nieźle.


- Faktycznie wszedłem w ostatnim sparingu na kilka minut i trafiłem do siatki - tyle, że ze spalonego… Jestem napastnikiem i tego się ode mnie wymaga. Obok skuteczności zawsze moim atutem była też szybkość. Tak przynajmniej twierdzili trenerzy.


Na obozach byłeś testowany wyłącznie na skrzydle. Grałeś wcześniej na tej pozycji?


- Nie, może pół roku w sumie, ale w bardzo młodym wieku. Na obozach nie byłem wystawiany w ataku czyli w miejscu gdzie grałem przez ostatnie lata.


To jak się czujesz z boku boiska? Musisz się wszystkiego uczyć na nowo?


- Tak, dużo nauki już za mną i jeszcze więcej przede mną. Brakuje nawet tych podstaw czyli ustawiania się czy najwłaściwszego zachowania w danej sytuacji. Ale wydaje się, że gdybym był wystawiany w ataku, to też musiałbym się sporo uczyć. Na szczęście trener cały czas podpowiada, ustawia, komentuje - to pomaga mi zrozumieć wiele kwestii, załapać filozofię gry wymaganą przez sztab szkoleniowy. Tym bardziej na skrzydle, gdzie wcześniej nie występowałem. Najlepszy kontakt mam z trenerem Aleksandarem Vukoviciem, bo mówi w tym samym języku co ja. Zdecydowanie łatwiej mu wytłumaczyć pewne zachowania, a mnie łatwiej to zrozumieć. Odbywa z nami wiele indywidulanych spotkań. Pierwszego trenera rozumiem dzięki tłumaczowi, które poświęca nam wiele uwagi. Fajnie, że nam pomaga.


Przegląd pola też chyba nie jest najgorszy, bo w sparingach kilka asyst było?


- No tak, ale co to za przeciwnicy i przy bardzo wysokim wyniku. Wchodząc na boisko przy stanie 5:0, gdy wynik jest już ustalony, a rywal pogodzony z losem, było mi po prostu łatwiej.


Z kim złapałeś najlepszy kontakt w drużynie, z kim się zaprzyjaźniłeś?


- Nie mam jednego kolegi, z którym spędzam najwięcej czasu. Wygląda to chyba mniej więcej po równo. Jak na obozie była grupa młodszych zawodników, to z nimi się trzymałem, mieszkałem i spędzałem czas wolny. Teraz zamienię zawsze kilka zdań ze starszymi,  z czasem przyjdzie moment, że poznam się lepiej ze wszystkimi.


Z czego byłbyś zadowolony? Co by musiało się wydarzyć przez najbliższe 3,5 miesiąca, byś był po tym czasie szczęśliwy?


- Skoro pierwszy cel został spełniony czyli załapałem się do kadry pierwszego zespołu, to teraz czas na kolejny krok – jak największą liczbę minut spędzonych na boiskach ekstraklasy czy Pucharu Polski. Nie będę mówił, że chciałbym zdobyć tyle i tyle bramek, bo na tym etapie to bez sensu. Szkoda, że przytrafił mi się uraz kolana, nie wiem czy będę przez to w osiemnastce meczowej na spotkanie z Jagiellonią. Choć i bez kontuzji nie miałbym pewności czy złapie się do meczowej kadry. Rywalizacja jest duża na treningach, trener ma z kogo wybierać.


Na jednym meczu jednak świat się nie kończy, będą kolejne.


- Pewnie, że tak, ale fajnie by było dobrze zacząć już w pierwszym spotkaniu. Lekarz zapewnia, że to drobnostka, jednak ominął mnie już jeden trening, może ominąć też drugi i nie wiem czy będę w tej sytuacji trenerowi potrzebny.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.