Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jerzy Wyrobek: Mecze z Legią to wojna

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

10.09.2010 08:50

(akt. 15.12.2018 14:59)

- Spotkania z Legią to zawsze była wojna na śmierć i życie. Za moich czasów, a wierzę że tak samo jest dzisiaj, to był najważniejszy mecz w sezonie. Nawet premie za Legię mieliśmy największe. Po 10, albo nawet 12 tysięcy złotych na głowę. W hucie Batory, naszym patronackim zakładzie, miesięczna pensja wynosiła wówczas pięć tysięcy. W 90 minut mogliśmy więc podnieść z boiska dwie wypłaty. To pokazuje, że drużyna z Łazienkowskiej była ważna nie tylko dla nas, ale i dla działaczy. Oni płacili za Legię jak za wygraną z Feyenoordem Rotterdam w ćwierćfinale Pucharu UEFA w sezonie 1973/74 - opowiada na łamach Przeglądu Sportowego były piłkarz i trener Ruchu, Jerzy Wyrobek.
- Taki mecz z Legią był okazją, żeby pokazać, że chłopaki ze Śląska też potrafią grać w piłkę. Zresztą te spotkania miały swoją specjalną otoczkę, już wtedy nasi kibice śpiewali "Legia to stara k...". Brzydko, ale mówię, jak było. W naszych sercach i umysłach Legia to był klub, który kradł piłkarzy z całej Polski. Naszego idola Cieślika też kiedyś chcieli wziąć, ale on się wykręcił. Sam nigdy powołania na Łazienkowską nie dostałem, bo nas chroniła huta Batory. To działało tak samo, jak przy klubach kopalnianych. Ten, kto był na etacie górniczym lub hutniczym, miał z wojskiem spokój.

Lubiliście piłkarzy Legii?

- Z tym różnie bywało. Często się irytowaliśmy, że Legia dostaje więcej powołań do kadry. Nie będę wymieniał nazwisk, ale wiele z tych nominacji było na wyrost. Zawsze tłumaczyliśmy to sobie tak, że tam jest stolica i tam wszystko musi być najlepsze. Mecz był jedyną okazją, żeby pokazać, że jest inaczej. Nic dziwnego, że stadion szalał, kiedy strzelaliśmy Legii bramki. Szalał, kiedy faulowaliśmy Kazia Deynę. Ten kręcił te swoje kółeczka i czasami niepotrzebnie zwalniał akcję. Usypiał, by nagle przyspieszyć. Cały czas trzeba się było mieć na baczności. Kaziu lubił siatki zakładać. Ze mną raz mu się udało. Potem, jak go widziałem, to trzymałem nogi blisko siebie.

A jak będzie w niedzielę?

- Ruch zwycięży. W każdym razie tego mu życzę. Stać go, bo dobre mecze gra. Ponieśliśmy w lecie duże straty kadrowe, ale się podnosimy. 

Rozmawiał: Dariusz Ostafiński

Zapis całej rozmowy z Jerzym Wyrobkiem na temat Legii można przeczytać w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego 

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.