Kacper Tobiasz

Kacper Tobiasz: Nawrocki przypomina mi Kiwiora

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Foot Truck

21.02.2023 08:00

(akt. 21.02.2023 04:22)

Kacper Tobiasz był gościem kanału Foot Truck na YouTube. Bramkarz Legii Warszawa mówił m.in. o Cezarym Miszcie, Dominiku Hładunie, Maiku Nawrockim, transferze, interwencjach i "pajacyku" Artura Boruca.

Gram w piłkę już od małego, robię to samo przez jakiś czas, mam świadomość swoich umiejętności. Dzięki temu łatwiej wykonywać jakieś rzeczy, bo wiesz, że coś potrafisz, więc nie ma się czego obawiać. Presja trybun w debiucie? To bardziej motywacja, adrenalina, ktoś krzyknie, usłyszysz coś z drugiej strony. To fajne, wtedy czujesz, że ma to większe znaczenie, rangę. I człowiek mocniej skupia się na tym, co robi.

Zdecydowana większość moich interwencji polega na tym, że "przeczytam" sytuację, ustawię się pół metra za daleko, ale w konsekwencji wychodzi to lepiej. Tak zostałem nauczony, trudno mi to wytłumaczyć. Analiza występów? Patrzę głównie na to, co zrobiłem źle, lecz sugeruję się też dobrymi elementami. Wiadomo, nie można się obrzucać samymi negatywami, bo człowiek mógłby wpaść w depresję.

W końcówce 2022 roku Kacper Tobiasz poleciał z kadrą Polski do Kataru, ale nie znalazł się w oficjalnym, 26-osobowym składzie na mundial, a jedynie trenował z reprezentacją. – Wymieniliśmy trochę zdań, czy to z Kamilem Grabarą, czy z Wojtkiem Szczęsnym nt. różnych sytuacji. Wiadomo, każdy bramkarz ma trochę inny styl bronienia, nie ma dwóch identycznych. Możesz podpatrzeć, co ktoś robi inaczej, wypróbować to na sobie i wtedy wiesz, czy wolisz tak, czy w inny sposób. Najprostszy przykład to "pajacyk" Artura Boruca, aczkolwiek podpatrzyłem to zanim zacząłem z nim trenować. Gdy byłem w SEMP-ie, a on grał za granicą, to na YouTube pojawiało się wiele filmików, kompilacji jego interwencji. Oglądałem je po tym, jak odrobiłem lekcje i znudziły mi się gry komputerowe – dodał 20-latek.

O Miszcie

Wydaje mi się, że najgorsze jest dla nas to, że jesteśmy w tym samym miejscu w tym samym momencie. On jest oceniany trochę przez pryzmat poprzedniego sezonu, w którym nie wychodziło nikomu, nieważne kto grał. Niektórzy wyrobili sobie o nim taką opinię, że "nie potrafi tego, w tym jest gorszy od Tobiasza, a w czymś innym od Boruca". Ja się z tym nie zgadzam, bo codziennie widzę go w treningach i wiem, co potrafi i na co go stać. To oczywiste, że jest dobry. Gdyby nie był, to by go tutaj nie było. Miałem przywilej, że byłem w cieniu i mogłem sobie robić "co chciałem", a u Czarka wyglądało to nieco inaczej, gdyż od początku ludzie o nim wiedzieli, jeździł na kadry Polski, szybko zaczął trenować z pierwszym zespołem. Nie ma jednej, dobrej ścieżki, którą należy podążać – tłumaczył zawodnik z rocznika 2002.

– Mam gorszą, słabszą nogę od Czarka, czyli moja prawa jest gorsza niż jego lewa. Jestem od niego mniej rozciągnięty. Łatwiej wymieniać mi takie cechy, niż opowiadać w czym jestem lepszy.

O transferze

Tobiasz został też spytany o to, jak często koledzy z drużyny dyskutują z nim nt. jego potencjalnego transferu. – W ostatnim czasie co chwilę się śmieją, pytają "kiedy do Niemiec?". Wiem, że teraz dużo się o mnie rozmawia, mam social media, więc nie jest tak, że tego nie widzę, jakiś komentarz zawsze mi się wyświetli, od czasu do czasu wbijemy jakąś szpilkę, by nigdy nie było smutno. Niektórzy wolą mieć to z boku, inni mają w to wywalone, a jeszcze inni potrafią z tego korzystać i nie zaprząta im to głowy. Jestem pomiędzy wszystkim. Nie czytam dokładnie, lecz trochę sobie spojrzę, czasem wyślą mi coś tata czy mama – opowiadał.

– Na ile procent oceniłbym szansę, że w przyszłym sezonie ekstraklasy będziemy oglądać mnie i Łukasza Łakomego? Nie wiem, na jeden. To szybki temat. Masz młodego zawodnika, który gra regularnie, daje jakość, jest o nim trochę głośno, pojawia się lekka "pompka" w mediach społecznościowych i od razu jakiś klub się po niego zgłasza. Powiedzmy, że tak jest teraz w przypadku moim czy Szymona Włodarczyka, który chyba też już miał oferty.

O Hładunie

– Zawsze tak jest, że trochę się o nim zapomina, bo przez pierwsze pół roku w ogóle nie jeździł na ławkę, ludzie nie za bardzo wiedzą, po co ten transfer. Ale prawda jest taka, że co, jeśli? To człowiek, który jakby miał wejść do bramki, to wejdzie i zagra dobrze. Tak jak każdy, który tutaj jest.

– Często najlepiej wygląda w treningach? Tak, w trakcie zajęć prezentuje się naprawdę solidnie. To jest też dobre dla całej naszej trójki, gdyż nie ma miejsca na przerwę. Zaśniesz na chwilę i już ciebie nie będzie.

O Nawrockim

– Jak mam być szczery, to przypomina mi trochę Jakuba Kiwiora. "Kiwiorek" też jest cichym chłopakiem, ma ogromne umiejętności, potencjał, wszystko. Maik normalnie podpowiada na boisku, jak każdy inny, ale na co dzień jest cichutki. Dopóki go o coś nie spytasz, to nie wiem, czy zacznie temat, rozmowę. Początek z nim był śmieszny. Przechodził do nas za kadencji trenera Czesława Michniewicza. Przyleciał na obóz w Austrii, ale odbył tam chyba z 1-2 treningi, bo miał koronawirusa. Wszyscy się zastanawiali, kto to jest, nie wiadomo o co chodziło. A obecnie to jeden z najlepszych zawodników w drużynie. Życzę mu powołania do reprezentacji, gdyż ma naprawdę spory potencjał. Tak jak wspomniałem, mam nadzieję, że będzie z niego drugi Kiwior.

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.