Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kadrowicze już w komplecie w Barsinghausen

Zbigniew Miller

Źródło:

13.05.2002 18:33

(akt. 31.12.2018 20:46)

Za 18 dni rozpoczną się finały piłkarskich mistrzostw świata. Polska reprezentacja przygotowuje się do nich w niemieckiej miejscowości Barsinghausen. Trener reprezentacji Jerzy Engel, ma do dyspozycji już wszystkich 24 kadrowiczów. Jako ostatni, w poniedziałek po południu, dołączył do zespołu bramkarz Jerzy Dudek. Treningi odbywają się dwa razy dziennie. Rano ćwiczone są elementy techniczne, wieczorem taktyka. Piłkarze mają spokój i ciszę, ale selekcjoner nie robi tajemnicy z tego, co dzieje się w kadrze. Przygotowania nabierają tempa Jerzy Engel nie ukrywa, że ma już wybranych 18 piłkarzy, którzy na pewno pojadą na finały MŚ. Z pozostałych sześciu jednego będzie musiał zostawić w Polsce. - Tutaj są najlepsi - powiedział trener. - Wiedzą, że nie zostali powołani za zasługi. Mam sześciu zawodników, którzy w eliminacjach nie grali, ale oni nie odstają umiejętnościami od pozostałych. Na pewno są trochę stremowani, muszą przecież poznać tę drużynę, która od dwóch i pół roku gra razem. Wczoraj zrobiłem oficjalne przedstawienie nowych kadrowiczów po to, aby wszystkim było łatwiej. W poniedziałek rano, podczas treningu, czterech piłkarzy miało indywidualne zajęcia - Tomasz Wałdoch jest przemęczony po meczu w finale Pucharu Niemiec, Tomasz Hajto ma spuchnięty palec, a Bartosz Karwan i Maciej Żurawski uskarżają się na drobne urazy, z którymi przyjechali na zgrupowanie. Lista rezerwowych W Barsinghausen przygotowuje się 24 piłkarzy. Jest jednak jeszcze kilku, którzy pozostają w rezerwie do dyspozycji trenera drużyny narodowej. - Mam listę rezerwowych jak każdy inny trener - wyjaśnił Engel. - Ci zawodnicy muszą być w pogotowiu do 22 maja. Wiem, że nie wszyscy spośród nich zgodzili się na to, aby być rezerwowymi. Ja to szanuję. Pozostali podporządkowali się tej decyzji i rzygotowują się samodzielnie na wypadek, gdyby byli potrzebni w ostatniej chwili. Z listy tej wypadł już Euzebiusz Smolarek, zawodnik podejrzewany ostatnio o branie środków dopingujących. - O dopingu nic oficjalnie nie wiemy - powiedział Engel. - Według naszych informacji próbka B nie potwierdziła podejrzeń. Jednak Smolarka nie biorę już pod uwagę, bowiem jego kontuzja kolana jest zbyt poważna. Zawodnik musi przejść operację. Pomoc fachowców Engel nie ukrywa, że w przygotowaniach korzysta z pomocy osób, które na własnej skórze przekonały się, co to są finały MŚ. - Boniek, Lato, Żmuda, Młynarczyk, Lubański, Tomaszewski - to ludzie, którzy już tam grali i osiągnęli sukces - powiedział szkoleniowiec. - Oni wiedzą, jaka jest tam presja, jaki stres. Mówili mi co tam będzie się działo i często podpowiadali, jak należy zespół przygotować. To od nich wiem, że kiedyś obrońcy byli kwaterowani gdzie indziej niż napastnicy. Obrońcy musieli wstawać o szóstej rano, byli prowadzeni pod zimny prysznic, aby nabrać odporności. Ja nie mam zamiaru stosować takich metod, ale wszystkie uwagi bardzo mi się przydają. Cele reprezentacji Selekcjoner podkreśla, że chce ze swoim zespołem znaleźć się wśród 16 drużyn, które przejdą pierwszą rundę finałów MŚ. Ale na tym nie zamierza poprzestać. - Stawiamy sobie najwyższe cele. Nie może być tak, że osiągniemy wynik na który nie będziemy przygotowani. Nie zrobimy tak, jak jedna z naszych olimpijek, która na ostatnich igrzyskach zajęła czwarte miejsce, chociaż jej zadaniem była ósma pozycja. Wszyscy uznali to za sukces, a według mnie była to porażka, bowiem zawodniczka ta miała szansę na złoto. My stawiamy sobie poprzeczkę najwyżej jak się da - powiedział Engel. Atmosfera w kadrze Sporo kontrowersji wywołała ostatnio sprawa Tomasza Iwana, który nie został powołany do kadry. W prasie przewijały się nawet informacje o rozłamie w drużynie Engela. Trener wyjaśnia: - Każdy może wypowiadać się na wszystkie tematy, pod warunkiem, że robi to prywatnie. Do mnie oficjalnie nie zwrócił się żaden z piłkarzy w obronie Iwana. Dlatego nie ma żadnego rozłamu. Niektórzy zawodnicy byli nawet zaszokowani tym, co o sobie przeczytali w gazetach. Według selekcjonera każdy etap ma swój koniec. - Eliminacje były pierwszym etapem, który się już zakończył - powiedział Engel. - Teraz mamy następny i tę drużynę przede wszystkim należy wspierać, a nie atakować. Wiem, że w niektórych krajach na porządku dziennym są ataki na piłkarzy i trenerów. Tak się dzieje np. w państwach południowych i tam nie robi to żadnego wrażenia. Jednak na nas Słowian takie podejście działa bardzo destrukcyjnie. Oczywiście ja też nie jestem nieomylny, ale moje pomyłki nie miały wpływu na wyniki. Mam nadzieję, że tak będzie dalej. 24 minus 1 Z 24-osobowej kadry, które przebywa obecnie w Niemczech, do Korei Południowej pojedzie 23 piłkarzy. Jednego Jerzy Engel będzie musiał zostawić w Polsce. - Nie podjąłem jeszcze decyzji, kto to będzie. Najwięcej zawodników mam w obronie i pomocy, zatem będzie to prawdopodobnie ktoś z tych właśnie formacji. Jednak niedługo może się okazać, że potrzeby reprezentacji są zupełnie inne, dlatego trzeba jeszcze poczekać na informację kogo nie zabiorę - wyjaśnił selekcjoner. Życie prywatne Trener Engel zdradził, że do Korei Południowej wybierają się również żony trzech jego piłkarzy - Adama Matyska, Marka Koźmińskiego i Tomasza Wałdocha. - Te trzy panie wykupiły wycieczki na pierwsze trzy mecze naszej drużyny. Nie mogę ingerować w sprawy prywatne moich piłkarzy - powiedział Engel. Zagadnięty o życie intymne zawodników odparł: - Na wszystko jest czas. Nie słyszałem jeszcze, żeby w odpowiednim czasie seks komuś przeszkadzał.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.