News: Kazimierz Sokołowski: Szlifujemy detale

Kazimierz Sokołowski: Szlifujemy detale

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

02.06.2014 13:01

(akt. 08.12.2018 15:40)

Kazimierz Sokołowski, były piłkarz Pogoni Szczecin i klubów norweskich, a później trener indywidualny, opowiada o swojej pracy w Legii - Widzę postęp drużyny, ale nie ma mowy o żadnym cudotwórstwie. To przemyślana, rzetelna praca piłkarzy i sztabu szkoleniowego. Mamy plan i go wypełniamy. Oczywiście wkład Janka Urbana i jego sztabu w tę drużynę jest niepodważalny – mówi w rozmowie z „Polską the Times” Sokołowski.

Jest Pan specjalistą od treningu indywidualnego. W Polsce to wciąż nowość. Na czym polegają pańskie zadania?


- Na wprowadzaniu zawodnika w rolę, jaką ma odgrywać na boisku. Uświadamianiu mu jego dobrych i złych stron. Uwypuklaniu pierwszych i niwelowaniu drugich. Dopasowaniu relacji z innymi piłkarzami, zgraniu go z nimi. Przygotowaniu do każdego meczu pod względem niuansów taktycznych. Ważna jest analiza boiskowych decyzji. Bardzo ważne jest też zaakceptowanie przez zawodnika jego roli, bez tego trudno iść do przodu. Pracujemy w ten sposób, że mamy z drugim asystentem, Paco, kadrę podzieloną mniej więcej na pół. Po każdym meczu pokazujemy graczom ich indywidualne poczynania. Z materiałów, które dostaję, wybieram najważniejsze pod względem szkoleniowym. Siadamy i analizujemy, co było dobre, a co należy poprawić.


- Szlifujemy detale - od tego, jak należy przyjąć piłkę, po ten, jak strzelić na bramkę. A raczej jak strzelić gola. To bardzo duża różnica. Staram się jak najlepiej służyć swoim doświadczeniem każdemu zawodnikowi. Poza tym razem ze sztabem przygotowujemy zespół do meczów.


Może Pan powiedzieć, że widać już efekty indywidualnej pracy z którymś zawodnikiem? Choćby Michał Żyro wiosną wygląda zdecydowanie lepiej niż wcześniej.


- Nie można stwierdzić, że to wyłącznie zasługa indywidualnego podejścia. To proces, dopasowanie roli, ułożenie stylu gry, strategii, formacji i tak dalej. Dobra gra przychodzi później. Prześwietlamy zawodnika, żeby wiedzieć, czego możemy wymagać od niego na danej pozycji. Jeśli zaakceptuje swoją rolę, łatwiej nam go popychać w odpowiednią stronę. Zdarzają się jednak przypadki, że piłkarz nie akceptuje roli lub ma tak wyrobiony automatyzm, że ciężko go zresetować.


- Z drużyną jest jak z zespołem jazzowym. Musi być praca zespołowa i rytm, ale jest miejsce dla solistów. Po indywidualnych popisach muszą jednak wrócić do rytmu, na tym polega ta piękna muzyka. Tak samo jest w piłce. Ronaldo czy inni świetni gracze mają przestrzeń na improwizację, ale pracują też dla dobra zespołu. To urok futbolu, gdybyśmy postawili na boisku automaty, nikt by nie chciał ich oglądać. Henrik, Kosa, Żyro, "Rado" czy Duda mają miejsce na indywidualne popisy, ale muszą łapać rytm reszty drużyny, żeby nasza muzyka grała, jak trzeba.


Jak wytłumaczyć to, że mniejsze kraje mają więcej zdolnych piłkarzy niż Polska?


Wydaje mi się, że jak ma się czegoś mało, to bardziej się o to troszczy, docenia to i szanuje. Stara się, by tego nie stracić. Tak jest np. w Holandii. Może zamiast patrzeć na wielkie państwa, należy popatrzeć na te mniejsze? Nie w kontekście tego, czy coś wygrali, ale spojrzeć na ich filozofię i zoptymalizować warunki, jakie mamy. Tym bardziej, że mamy coraz lepszy materiał, jeśli chodzi o trenerów, piłkarzy i zaplecze.


Legię stać na awans do LM?


Optymalizujemy możliwości do tego, żeby się nam powiodło. Klub robi wszystko, by nam się udało. Życie pokaże, czy się uda. Gwarantuję, że nikt z nas nie leży brzuchem do góry

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.