Domyślne zdjęcie Legia.Net

KIBICOWSKA BRAĆ...czyli wyjazd redakcji Legianetu na mecz w Płocku

Miras

Źródło:

20.10.2003 01:10

(akt. 01.01.2019 15:07)

Tuż przed godziną 14, w piękne sobotnie popołudnie spotkaliśmy się przed kasami biletowymi przy "żylecie". Było już mnóstwo osób i panowało ogólne zamieszanie. Gdzieniegdzie dało się słyszeć radosne okrzyki i śpiewy kibiców, którzy z nieukrywaną radością i optymizmem szykowali się do najazdu na Płock. Wszystko wskazywało na to, że będzie to wspaniałe wydarzenie i nawet świecące słońce podgrzewało atmosferę. Gołąb, Sieku, Szymon i ja zdecydowaliśmy, że wyjedziemy troszkę wcześniej, przed główną kolumną, gdyż trochę obawialiśmy się "korka" i długiej i powolnej jazdy. Tak też uczyniliśmy. Pierwszy postój, 50 km przed Płockiem (na stacji Petrochemii). Wjeżdżając na parking zobaczyliśmy, że są już tutaj "nasi". Zresztą podczas całej drogi co chwila mijaliśmy lub byliśmy mijani przez samochody obwieszone szalikami naszej drużyny, za każdym razem pozdrawiając się i trąbiąc odpowiednią legijną melodię... Po krótkim pobycie w barze, wypiciu kawy i drobnym posiłku ruszyliśmy dalej. Słońce nadal ostro świeciło i mimo lekkiego zimna jechaliśmy pełni optymizmu i nadziei na wspaniały mecz i oczywiście wygraną ukochanego klubu. Kilomtery mijały, a dobry nastrój wciąż nas nie opuszczał. 12 kilometrów przed Płockiem postanowiliśmy zatrzymać się po raz kolejny, a ponieważ mieliśmy jeszcze sporo czasu, więc przystanęliśmy na kolejnej stacji benzynowej Petrochemii. I tu niespodzianka - zostaliśmy przywitani przez jednych z najbardziej zagorzałych fanów stołecznego klubu, wśród których byli m.in. Wiesław Giler, Wojciech Hadaj i przyjaciele. Powitaniom i radosnym okrzykom nie było końca: Mistrzem Polski jest Legia.... Bardzo miłym gestem było zaproszenie nas przez ucztujących już przyjaciół do wspólnego stołu. Postanowiliśmy wspólnie zaczekać na podążającą w naszym kierunku kolumnę kibiców, z którymi byliśmy w stałym kontakcie telefonicznym... Po chwili spędzonej przy stole i w barze, impreza przeniosła się bliżej głównej drogi, gdzie wyraz swej radości i dobrego nastroju zaczęto oddawać tańcami i pozdrawianiem przejeżdżających w kierunku Płocka samochodów. W międzyczasie dojechało kilka kolejnych aut na warszawskich numerach. Zrobiło się iście piknikowo i atmosfera stawała się coraz gorętsza. Dostaliśmy sygnał, że kolumna pojazdów jest o kilka kilometrów od nas... Wtedy nadjechały pierwsze policyjne radiowozy... Panowie policjanci, po zapewnieniu przez nas o nieagresywnej postawie nie interweniowali i stanęli sobie z boku, jedynie z uśmiechem przyglądając się radosnej fecie. Był również czas na to, by spokojnie porozmawiać i wyrazić swoje domysły odnośnie nadchodzącego spotkania. O wynik bardzo obawiał się Wojtek Hadaj, który, jak się poźniej okazało slusznie, mówił, iż legioniści nie umieją skupić się na grze z teoretycznie słabszym przeciwnikiem... Niestety jego obawy sprawdziły się... Ale póki co zabawa trwała dalej... Gdy pojawiły się prowadzące kolumnę dwa radiowozy, wszyscy wybiegli, by powitać nadjeżdżających kibiców. Na drodze zrobiło się głośno, jeszcze weselej i trójbarwnie... Większość samochodów wesoło trąbiła, a z pootwieranych okien powiewały szaliki i flagi... Po dłuższym powitaniu dołączyliśmy do jadącej kolumny wozów i już razem jechaliśmy w kierunku Płocka. Jednak zanim tam dotarliśmy policja prowadziła nas jakąś okrężną drogą przez okoliczne wsie. Ludzie wychodzili i z zaciekawieniem przyglądali się temu dziwnemu sznurowi kolorowych samochodów. Wreszcie, po przejechaniu kilkunastu kilometrów ukazał się z daleka stadion. Gospodarze chyba nie byli przygotowani na taką liczbę pojazdów, gdyż po dłuższym oczekiwaniu w kazano nam zostawić samochody dosłownie na ulicy i dzielącą nas odległość od stadionu przebyliśmy w towarzystwie całej kibicowskiej braci. Przed zamkniętą bramą zebrał się juz spory tłumek, a ponieważ wchodzenie na obiekt nie szło zbyt sprawnie, więc jak zwykle w takich momentach kibice "troszkę" sobie pomogli otwierając bramę na oścież. Była wtedy godzina 17:45 i zostało już tylko pół godziny do rozpoczęcia meczu... Niestety, podróż powrotna nie była już tak wesoła jak w tamtą stronę, ale najazd na Płock stał się faktem. Szkoda tylko, że w drodze powrotnej nie mogliśmy świętować zwycięstwa. Jednak my, kibice, jesteśmy z Legią na dobre i na złe. Przed nami jeszcze wiele wspaniałych chwil no i najbliższy wyjazdowy mecz w Łodzi... Mistrzem Polski jest Legia...!!!!

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.