News: Komentarz: Szambo

Kilka słów o młodych i nowych zawodnikach

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.06.2014 08:33

(akt. 21.12.2018 15:11)

Trener Henning Berg zabrał na obóz do Gniewina czterech młodych zawodników. Szczególnie powołania dla Adama Ryczkowskiego i Roberta Bartczaka wywołały wśród innych zawodników spore zamieszanie. Ale sztab szkoleniowy nie wykonał ruchów nieprzemyślanych – zabrał dwóch graczy, którzy wyróżniali się swoją grą na wiosnę w zespole Jacka Magiery – czyli Mateusza Wieteskę i Bartłomieja Kalinkowskiego oraz dwóch, którzy mają największy potencjał, ale należy go odblokować – czyli właśnie Bartczaka i Ryczkowskiego.

Trójka młodych zawodników mogła pokazać się w czasie sparingu w Atlantasem Kłajpeda. I nikt nie zawiódł, młodzi dali sygnał, że będzie można na nich liczyć. W grze 17-letniego Mateusza Wieteski zaskakiwał spokój. Widać było dojrzałość w jego grze, odpowiedzialność. Bardzo dobrze się ustawiał, wygrywał większość pojedynków. Popełnił tylko jeden błąd zaliczając pusty przelot. Nie wykopywał piłki byle do przodu, potrafił dobrze wyprowadzić futbolówkę. Świetnie radził sobie w powietrzu, raz uchronił zespół przed zagrożeniem przecinając groźne dośrodkowanie. Fajnie wyglądała jego współpraca z Igorem Lewczukiem, a przecież obaj grali w parze ze sobą pierwszy raz.

Adam Ryczkowski to typowa „dziewiątka”, rasowy napastnik. Jednak kłopoty bogactwa na tej pozycji spowodowały, że młody musiał zagrać na lewym skrzydle. I nie wypadł źle, imponował spokojem i techniką użytkową. Kilka razy przedarł się bokiem boiska i dośrodkował w pole karne, wygrywał też pojedynki biegowe z rywalami. Ma zmysł do gry kombinacyjnej, co pokazał schodząc do środka i wymieniając szybko piłkę z kolegami. Ale momentami było widać, że nie jest to jego nominalna pozycja.


Bartłomiej Kalinkowski w parze z Michałem Kopczyńskim opanowali środek pola i nie dali pograć rywalowi. „Kali” przejął kilka piłek, bardzo dobrze czytał grę, dobrze radził sobie w walce o górne piłki. Czasem szwankowała dokładność w grze do przodu, ale w defensywie zagrał odpowiedzialnie. Nie zaliczył żadnych większych błędów czy strat. Oddał jeden strzał na bramkę z dystansu, ale w jej środek i golkiper Atlantasu poradził sobie z tą sytuacją.


Nie zagrał Robert Bartczak, który podobnie jak choćby Wladimer Dwaliszwili, nie zmieścił się w dwóch jedenastkach. „Barry” na treningach indywidualnych z trenerem Kazimierzem Sokołowskim  pokazuje, że drzemie w nim ogromny potencjał. W grze jeden na jednego jest już dziś jednym z lepszych w drużynie. Musi jednak pracować na wyborami i spokojem w sytuacjach podbramkowych. Czasem zbyt wierzy w swoje umiejętności, a czasem się pospieszy ze strzałem, zamiast dokładnie przymierzyć. Jeśli to opanuje, będzie otrzymywał szanse gry w pierwszym zespole.


Warto też wspomnieć o nowych zawodnikach, którzy latem dołączyli do naszego zespołu. W sparingu z Atlantasem zaprezentowało się dwóch – Ronan i Igor Lewczuk.


Starszy z nich czyli Lewczuk starał się kierować grą obronną, dobrze się ustawiał, grał twardo i nieustępliwie. Były jakieś pojedyncze błędy w komunikacji czy ustawieniu, ale to wynikało z braku zgrania z kolegami. Zawodnik z numerem „4” na plecach pokazał w tym spotkaniu, jak i na treningach, że będzie można na niego liczyć. Jeśli dostanie szansę w meczu ligowym czy w Pucharze Polski to raczej nie zawiedzie. Daje Henningowi Bergowi pole manewru i spokój w razie urazów czy kartek.


Ronan był mniej aktywny niż Tomasz Brzyski, ale pokazał się z dobrej strony. Przede wszystkim jest naprawdę szybki. W defensywie spisywał się bez zarzutu, choć trzeba przyznać, że nie miał zbyt wiele pracy. Rywale niezbyt często atakowali jego stroną boiska. W ofensywie także częściej piłka była po prawej stronie, ale trzy razy pobiegł do przodu, wygrał pojedynki biegowe. Raz akcje kończył dośrodkowaniem, ale piłka poszybowała za nisko. - To bardzo utalentowany zawodnik, który doskonale czuje tempo gry. Daje nam więcej opcji na lewej stronie obrony – podsumował jego grę trener Henning Berg i wypada się tylko zgodzić z naszym szkoleniowcem.


Kolejnymi nowymi są Łukasz Budziłek, Mateusz Szwoch i Arkadiusz Piech. „Budził” nie zagrał w sparingu, na razie walczy o pozycję drugiego bramkarza z Konradem Jałochą. Na treningach go słychać. Cały czas pokrzykuje na kolegów z obrony, podpowiada im, żyje w bramce. Jest dość szybki, ale na bardziej szczegółowe oceny należy poczekać przynajmniej do końca zgrupowania.


Mateusz Szwoch został w Warszawie i leczy kontuzję odniesioną w minionym sezonie w barwach Arki Gdynia. Z kolei Arkadiusz Piech jest systematycznie wprowadzany do obciążeń treningowych po tym jak pod koniec ubiegłego sezonu nabawił się urazu mięśniowego. Na zajęciach ćwiczy już z zespołem, gra twardo, nie odpuszcza żadnej piłki. Podczas ćwiczeń z trenerem Kazimierzem Sokołowskim często przekłada sobie piłkę na prawą nogę. Po jego strzałach padło już kilka bramek. Zdrowy będzie dostawał szanse na grę i powinien sobie radzić.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.