Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu w Krakowie

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

09.06.2020 23:00

(akt. 09.06.2020 23:02)

Piłkarze Legii wygrali już trzeci mecz rzędu po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Legioniści tym razem pokonali Wisłę w Krakowie. Nie był to łatwy mecz, ale o zwycięstwie przesądziły mądrość trenera i realizacja założeń taktycznych. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Bez niespodzianek – W składzie Legii tym razem nie było większych niespodzianek. Do gry po przerwie dyscyplinarnej wrócił Paweł Wszołek i do spółki z Marko Vesoviciem zajęli prawą stroną boiska. Byli też bronią na słabszą lewą stronę rywala – za kartki pauzował Maciej Sadlok, zaś na występ Mateusza Hołowni włodarze Wisły nie zdecydowali się – musieliby za to dodatkowo zapłacić. Tak naprawdę jedyną niewiadomą było to, kto zagra na środku obrony obok kapitana zespołu, Artura Jędrzejczyka. Trener postawił na Igora Lewczuka i był to słuszny wybór. Doświadczony zawodnik wypadł niemal idealnie, nie popełnił żadnego błędu, stanowił zaporę nie do przejścia dla przeciwników. Wygrał wszystkie pojedynki w powietrzu.

Przespana pierwsza połowa – Jeśli ktoś myślał, że Legia na spokojnie wygra z Wisłą i mecz będzie miała od początku pod kontrolą, to musiał się mocno zdziwić. Legioniści w pierwszej części gry dostosowali się do tempa, jakie zaserwowali gospodarze. Brakowało agresji, dokładności i szybkości w podejmowaniu decyzji. Legioniści grali wolno i nieskładnie. W takiej nijakiej grze lepiej odnaleźli się wiślacy, którzy strzelili gola i objęli prowadzenie. Ale nawet przy takiej grze do przerwy wynik mógł być remisowy, ale w bardzo dogodnej sytuacji Luquinhas posłał piłkę ponad bramką. Ta odsłona meczu nie wlała optymizmu w serca kibiców „Wojskowych”, ale w przerwie doszło do ogromnej przemiany.

Mądrość Vukovicia – To co zrobił w przerwie szkoleniowiec Legii cechuje wielkich trenerów. Tak naprawdę mało kto zasługiwał po pierwszej części gry na pochwały, mało kto zagrał na miarę swoich możliwości. Tomas Pekhart był kompletnie niewidoczny, jakby nie pasował do stylu gry zespołu. Wielu trenerów zmiany zaczęłoby właśnie od Czecha, ale „Vuko” postanowił inaczej. Z boiska zszedł Andre Martins, choć grał przynajmniej przyzwoicie. Ale trzeba było rozruszać ofensywę i ofiarą takiej zagrywki padł Portugalczyk. Zmienił go Mateusz Cholewiak, który wszedł i wyglądał jak piłkarz z innej bajki. Szybki, dynamiczny, agresywny. Każdy jego kontakt z piłką był zagrożeniem dla przeciwnika. Zaliczył asystę, był blisko zdobycia bramki. Po jego zagraniach kotłowało się w polu karnym Wisły.

Lis pola karnego – A na postawie Cholewiaka najbardziej skorzystał Pekhart. Po pierwszej części meczu wiele osób zastanawiało się z pewnością nad sensem trzymania Czecha na boisku. Tymczasem w drugiej zdobył dwie bramki i został bohaterem spotkania. Przy pierwszym golu Cholewiak niemal nabił napastnika. Tomas nie trafił w piłkę lewą nogą, ale ta trafiła go w prawą i znalazła się w siatce. Szczęściu trzeba jednak pomóc – to on znalazł się tam gdzie powinien, wygrał walkę o pozycję, potrafił się przepchnąć. Przy drugim trafieniu idealnie wyszedł w powietrze po podaniu Domagoja Antolicia, niemal przeskoczył rywala i posłał piłkę głową dokładnie tam, gdzie chciał. Do tej pory na boisku przebywał w barwach Legii przez 205 minut w pięciu meczach. Efekt? Cztery bramki i jedna asysta. Statystyki są naprawdę imponujące, ale co ważniejsze jego gole w meczach z Lechem i Wisłą zapewniły zespołowi sześć punktów!

Koncentracja i zaangażowanie – To jedne z cech na które zwraca uwagę Aleksandar Vuković. Legioniści po przerwie spowodowanej pandemią wygrali trzy mecze z trzech. Ale nie można spocząć na laurach i popaść samozadowolenie. Forma wciąż nie jest optymalna, z każdym meczem może być lepiej. Dlatego tak ważne jest podejście do kolejnego spotkania. Jeśli legioniści wygrają z Arką Gdynia i Górnikiem Zabrze to powiększą przewagę w tabeli nad drugim Piastem Gliwice i będą mieć znakomitą pozycję wyjściową przed rundą finałową. Odpowiedni poziom koncentracji i zaangażowania w każdym kolejnym spotkaniu przybliży zespół do szybszej realizacji celu jakim jest tytuł mistrzów Polski.

Sprawdź wiedzę o trenerach Legii

Galeria: Puchar Polski: Wręczenie medali
1/20 Na początku istnienia Legii, nie było stanowiska trenera, za skład i taktykę odpowiadał kapitan drużyny. Kto był pierwszym kapitanem Legii?

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.