Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Dritą Gnjilane

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.09.2020 13:10

(akt. 28.09.2020 09:48)

Piłkarze Legii w czwartek wygrali z Dritą Gnjilane i awansowali do czwartej rundy eliminacji Ligi Europy. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń - było kilka zmian, zadebiutował Valencia, a na swojej wymarzonej pozycji wystąpił Michał Karbownik.

Kilka zmian – Wprawdzie trener Czesław Michniewicz przejął zespół zaledwie trzy dni przed meczem z Dritą Gnjilane, ale można było zauważyć kilka drobnych zmian w porównaniu do poprzednich spotkań. Przede wszystkim w ofensywie drużyna atakowała większą liczbą zawodników, a formacje były bliżej siebie. Niestety nie przekładało się to na ilość wykreowanych sytuacji, gdyż było mnóstwo niedokładności, zawodnicy często podejmowali też niewłaściwe wybory. Gra toczyła się głównie na połowie ekipy z Kosowa, choć czasem mistrzowie Polski pozwalali podejść rywalom wyżej, odbierali im piłkę na własnej połowie, by mieć więcej przestrzeni do kontrataku. Niestety były też błędy, w obu połowach, które lepszy zespół, z większymi indywidualnościami, z pewnością potrafiłby wykorzystać. Legia wygrała, cel w postaci awansu został osiągnięty, ale przed drużyną mnóstwo pracy. Tym bardziej, że kolejny rywal z Azerbejdżanu będzie z wyższej półki, o wiele wyższej.

Nowa rola Karbownika – Poprzedni już trener Aleksandar Vuković był krytykowany za wystawianie Michała Karbownika na lewej obronie, a później na prawej. Był oskarżany o marnowanie potencjału piłkarza. W spotkaniu z Dritą „Karbo” zagrał na swojej wymarzonej pozycji – w środku pola. Momentami wcielał się w zawodnika wbiegającego w pole karne, za plecy napastnika czyli w tzw. „dziesiątkę”. Niestety wciąż na nas najlepsze wrażenie robił Karbownik sprzed pandemii, na lewej stronie bloku defensywnego. Tam też wzbudzał największe zainteresowanie wśród europejskich skautów. Wówczas wprowadzał element nieprzewidywalności, schodził do środka na lepszą prawą nogę, co wprowadzało zamieszanie w szeregi rywala. Teraz tego nie ma, przynajmniej na razie. Na 64 kontakty z piłką, 39 z nich było udanych co daje 61 procent skuteczności. Raz próbował oddać strzał na bramkę, ale został zablokowany przez obrońcę – było to w 25 minucie. Może pochwalić się celnością podań na poziomie 82 procent. Na 8 prób dryblingu, 3 były udane. Wygrał 10 z 24 pojedynków – czyli w 42 procentach starć z przeciwnikiem był lepszy. Zanotował 10 strat przy 5 odbiorach. Ogólnie było mocno przeciętnie.

Debiut Valencii – Po meczu trener Czesław Michniewicz podsumował spotkania takimi słowami – Były momenty dobrej gry, ale było też sporo fragmentów słabszych, nad którymi musimy popracować. Ten opis pasuje też idealnie do postawy debiutującego Joela Valencii. Były chwile, zwłaszcza w drugiej połowie, gdzie było widać potencjał w ofensywie. Niestety o wiele częściej był poza grą lub też podejmował złe decyzje. Niewiele było pożytku dla zespołu z jego gry. Zanotował 9 strat. Wygrał zaledwie 5 pojedynków z rywalami na 13 co daje skuteczność na poziomie 39 procent. Tylko dwa razy dryblował, w tym raz udanie. Celnie podawał w 72 procentach przypadków. Nie oddał żadnego strzału na bramkę. Widać było, że chce, miał dobre pomysły na rozegranie akcji, ale nie wychodziło. Z pewnością Ekwadorczyk potrzebuje czasu na odbudowanie. Ten proces rozpoczął się na dobre w czwartek. Pytanie jak długo potrwa. Przekonamy się wkrótce. Na razie widać brak zgrania i rytmu meczowego.

Czas na pracę – Szkoleniowiec Legii chciał w planowanym na niedzielę meczu ze Śląskiem zrobić przegląd kadr w warunkach bojowych. Wystąpić w nim mieli gracze rezerwowi lub ci, którzy nie znaleźli się w kadrze na spotkanie z Dritą. Legia jednak chwilę po meczu wystąpiła do ekstraklasy z prośbą przełożenie starcia ligowego i ją otrzymała. Spółka zarządzająca rozgrywkami poinformowała o tym w stosownym oświadczeniu. Sztab szkoleniowy będzie więc mógł przed meczem z Karabachem przepracować z zespołem pełny mikrocykl treningowy. Na pewno jest nad czym pracować przed najważniejszym tej jesieni meczem dla „Wojskowych”. Poprawić trzeba organizację gry, skuteczność, kreowanie akcji czy koncentrację. W wielu elementach jest coś do poprawy. Co ciekawe grać chcieli włodarze Śląska, ale Ekstraklasa. S.A. ten jeden raz postanowiła pójść na rękę polskim przedstawicielom w Europie. Ale tak naprawdę przerwa pomoże też wrocławianom – kilku graczy wyzdrowieje a inni wrócą z kwarantanny.

Polecamy

Komentarze (78)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.