Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Jagiellonią - zmiany, zmiany, zmiany...

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

01.09.2020 13:35

(akt. 01.09.2020 16:25)

Piłkarze Legii rozpoczęli spotkanie z Jagiellonią w dość eksperymentalnym składzie, potem były korekty i gonienie wyniku. Nie udało się. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Zmiany, zmiany, zmiany… - Piłkarze Legii trzy dni przed meczem z Jagiellonią Białystok zagrali 120 minut w starciu z Omonią. Można było się więc spodziewać zmian w składzie na spotkanie z Jagiellonią, ale ich liczba wszystkich zaskoczyła. Aż siedmiu nowych graczy pojawiło się w podstawowym składzie. Aleksandar Vuković dał szansę Pawłowi Stolarskiemu, Williamowi Remy, Luisowi Rochy, Andre Martinsowi, Bartoszowi Kapustce i Mateuszowi Hołowni. Ta szóstka ma ambicje odgrywać większą rolę w zespole, mogła się sprawdzić w meczu o stawkę. Dodatkowo powrócił po kontuzji, pierwszy raz do wyjściowego składu, Jose Kante. Niestety w pierwszej połowie widać było brak zgrania i jakości, czasem też odpowiedniej formy. Duży plus można postawić przy Stolarskim - dał wszystkim sygnał, że jeszcze może być z niego pożytek. Kapustka asystował przy golu Tomasa Pekharta, ale poza tym za mało był pod grą, zwłaszcza przed przerwą. Choć kilka zgrań było bardzo obiecujących. Hołownia był solidny trafił w poprzeczkę, ale brakowało typowej gry dla skrzydłowego. Remy i Rocha wypadli słabo, obaj ponoszą winę za stracone gole, a Martins wciąż nie może odnaleźć odpowiedniej formy.

Stolarski się nie poddaje - Wydawało się, że sytuacja Pawła Stolarskiego jest bardzo zła i jego los niemal przesądzony. Ale dostał szansę i ją wykorzystał. Już w drugiej minucie otrzymał podanie od Kapustki i kapitalnie dośrodkował na głowę Pekharta. Rosły napastnik był na minimalnym spalonym i gol nie został uznany. A szkoda, bo asysta była przednia, a cała akcja naprawdę widowiskowa. Potem często hasał po prawej stronie boiska - a to wymuszając faul, a to wbiegając w pole karne. W siódmej minucie oddał strzał, który na rzut rożny sparował bramkarz. W 13. minucie przebiegł z piłką kilkanaście metrów i posłał świetne dośrodkowanie. Dziesięć minut później posłał kapitalne podanie w pole karne do Kante. W 32. minucie wpadł w pole karne i był faulowany przez Camarę. Sędzia jednak zamiast jedenastki podyktował rzut wolny. W defensywie grał pewnie, radził sobie z rywalami. Takiego Stolara chcemy oglądać jak najczęściej, sprawiał sporo problemów graczom Jagiellonii. 71 procent jego podań było celnych, miał 57 procent udanych dryblingów, Grał bardzo ofensywnie i dał jasny sygnał trenerowi, by jeszcze go nie skreślać.

Remy do poprawki - Na przeciwległym biegunie znalazł się William Remy. I nie wszystko można zrzucić na brak ogrania. Francuz poprzedni mecz w pierwszym składzie zagrał z Kuopionem Palloseura ponad rok temu. Przez większą część meczu z Jagiellonią grał solidnie - 91 procent podań było dokładnych, przyjął aż 63 podania - najwięcej w zespole, wygrał 89 procent pojedynków w powietrzu i 86 procent na ziemi, odzyskał 13 piłek - najwięcej w zespole. Statystyki wyglądają naprawdę dobrze, ale nie pokazują błędów w ustawieniu i sposobu poruszania się obrońcy. A ten wyglądał trochę jak wóz z węglem - rozpędzał się powoli, był mało zwrotny, a pewnego poziomu prędkości nie mógł przekroczyć. To, że nie jest fizycznie i motorycznie odpowiednio przygotowany było widać przy golu Jesusa Imaza, którego Francuz gonił, ale nie mógł dogonić. Lepiej mógł się też zachować i ustawić przy pierwszym straconym golu. Przegrał tylko jeden pojedynek główkowy, ale od razu zrobiło się wtedy groźnie pod bramką Artura Boruca. Trener w tym meczu otrzymał jasną odpowiedź, że Remy na dziś nie jest gotowy by zastąpić pauzującego za kartki Igora Lewczuka i kontuzjowanego Mateusza Wieteskę w meczu eliminacji Ligi Europy. Chyba, że za miesiąc Francuz fizycznie i motorycznie będzie wyglądał znacznie lepiej.

Trener podjął ryzyko - Aleksandar Vuković w spotkaniu z Jagiellonią podjął spore ryzyko robiąc aż siedem zmian. Nie było odpowiedniej współpracy między parą defensywnych pomocników. Bartosz Slisz i Martins szukali sobie miejsca z dala od siebie. Za rzadko pod grą był Kapustka. Skrzydłowi nie dawali odpowiedniej jakości - za rzadko ich akcje były zagrożeniem dla rywali. Remy popełniał błędy, podobnie jak Rocha. Brakowało prostopadłych podań, prób wyciągnięcia obrońców, gry na jeden kontakt, strzałów z dystansu. Pierwsze 45 minut pokazało, że liczba zmian była błędem, ale też fakt, że zmiennicy póki co są sporo słabsi od tych, na których dotąd stawiał trener. W przerwie szkoleniowiec dokonał korekt, na boisku było coraz więcej zawodników, którzy mieli odpocząć. Rozpoczęła się pogoń za rywalem. Nie udało się. Zabrakło niewiele, ale jednak. Zbyt często gra Legii była zbyt czytelna - im bliżej końca, tym opierała się coraz częściej na dograniach z bocznych sektorów boiska do Pekharta. Szczególnie było to widać w ostatnich dziesięciu minutach, wtedy głównym pomysłem na wyrównanie było dogranie na głowę Czecha. Trudno powiedzieć czy obecność Pekharta powoduje takie właśnie rozgrywanie akcji gdyż koledzy mu ufają czy może taki był pomysł na grę w tym spotkaniu.

Suma szczęścia równa się zero - Pomijając styl gry i ubytki kadrowe Legia miała w ostatnich meczach jednak pecha. Niesłuszna czerwona kartka Lewczuka, koszmarne sędziowanie w meczu z Omonią, nieuznana bramka, niepodyktowany rzut karny, poprzeczka i słupek w spotkaniu z Jagiellonią. Wychodzę jednak z założenia, że suma szczęścia zawsze równa się zero. Jeśli teraz go zabrakło, to powinno pojawić się po przerwie na mecze reprezentacji. A oprócz szczęścia powinni pojawić się zawodnicy, których ostatnio z różnych powodów nie mogliśmy oglądać - choćby Josip Juranović, Paweł Wszołek, Rafael Lopes czy Mateusz Cholewiak. Inni jeszcze popracują i dojdą do odpowiedniej dyspozycji fizycznej i sportowej - Andre Martins, Bartosz Kapustka czy Jose Kante. Kibicowi nie pozostaje nic innego niż wierzyć, że wkrótce będzie lepiej i że faza grupowa europejskich pucharów jednak będzie w Warszawie. Tym bardziej, że losowanie było dla nas łaskawe.

Polecamy

Komentarze (114)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.