Spostrzeżenia, wnioski

Kilka spostrzeżeń po meczu z Piastem - Legia walcząca

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

10.03.2020 13:35

(akt. 10.03.2020 13:39)

Piłkarze Legii Warszawa przegrali z Piastem Gliwice 1:2. Przez większość spotkania legioniści grali w osłabieniu, walczyli do końca, ale do punktu zabrakło nieco skuteczności. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Nieprzewidywalna liga – Do niedzieli Legia wygrała osiem meczów z rzędu przy imponującym stosunku bramkowym. Legioniści odprawiali kolejnych rywali z kwitkiem w naprawdę dobrym stylu. Z kolei Piast przegrał pięć meczów z rzędu na wyjeździe, słaba seria trwała w najlepsze i nic nie zapowiadało jej przerwania. Tymczasem to „Piastunki” wyszły z boju przy Łazienkowskiej zwycięsko. Z porażki nikt tragedii nie robi – Lech zremisował w Krakowie, Cracovia przegrała w Zabrzu, a Pogoń nie wygrała już piątego meczu z rzędu. Wciąż pozostaje więc osiem punktów przewagi – jak widać grupa pościgowa jest wyjątkowo słaba i mało poważna. Piast nie tak dawno był siódmy, teraz jest już drugi. Jagiellonia tydzień temu była na jedenastym miejscu, a teraz jest w na ósmym i ma tylko sześć punktów straty do wicelidera. Od drugiego miejsca w dół wszystko się jeszcze może zdarzyć.

Kartka Kante – Już w 6. minucie meczu Jose Kante sfaulował Sebastiana Milewskiego. Przewinienie było absolutnie niezamierzone, ale skutek dość bolesny. Jeśli ktoś zobaczył tylko ostatnią klatkę ze zdarzenia lub też zdjęcia gdy noga zawodnika Legii miała kontakt z nogą gracza Piasta, to czerwona kartka wydawała się ewidentna. Jednak po przeanalizowaniu całej sekwencji zdarzeń, sprawa tak oczywista nie jest. Reprezentant Gwinei podbijał piłkę w środku pola i stawiając nogę trafił w łydkę rywala, tuż pod kolanem. Nie miał czasu na reakcję, nie mógł inaczej postawić nogi. Nie było w tym ani celowości, ani agresji. Eksperci się spierają, ale przeważa opinia, że żółta kartka byłaby całkowicie wystarczająca. Legia złoży odwołanie od decyzji arbitra, który po czterech minutach zdecydował się zmienić początkowe postanowienie, anulował żółtą kartkę i wyjął z kieszeni czerwoną. Nie da się ukryć, że ten moment miał ogromny wpływ na przebieg spotkania.

Walka do końca – Czerwona kartka podziałała na legionistów niezwykle mobilizująco – przycisnęli zespół Piasta, stosowali wysoki pressing i po rozegraniu rzutu rożnego i przytomnym podaniu Karbownika, do siatki trafił niezawodny ostatnio Antolić. Gracze Vukovicia walczyli na całej długości i szerokości boiska, ale kosztowało to bardzo dużo sił. Piast grał niezwykle cierpliwie i czekał na błędy rywali – doczekał się na jeden już w pierwszej połowie. Wyrównującego gola strzelił główą nie najwyższy przecież Felix, wbiegając między Martinsa i Wszołka. Piłka wpadła do siatki przy bliższym słupku, co w zawsze w jakiś sposób obciąża bramkarza. Drugi gol to już kapitalny strzał Badii – poprzedziło go pechowe wybicie piłki przez Wieteskę. Legioniści do końca walczyli o remis, ale strzały Antolicia i Vesovicia bronił bramkarz, a uderzenie Wszołka nieznacznie minęło bramkę. Nie udało się wyszarpać choćby punktu, ale i tak drużynie należą się brawa za postawę. To była Legia walcząca do końca.

Zabrakło skuteczności – Na pytanie czego Legii zabrakło do uzyskania choćby jednego punktu najłatwiej by było odpowiedzieć, że jednego zawodnika więcej na boisku, ale zabrakło też skuteczności. W takich spotkaniach, gdy niemal cały mecz gra się w osłabieniu, skuteczność często jest kluczem do zwycięstwa. Gdyby przy stanie 1:0 świetne podanie od Wszołka na bramkę zamienił Gwilia, to prawdopodobnie legioniści byliby znacznie bliżej zwycięstwa. Gruzin jednak będąc w idealnej sytuacji fatalnie przestrzelił. W drugiej połowie o takie okazje było już trudniej. Do piłki odbitej przez bramkarza po strzale Antolicia nikt nie dopadł – w takiej sytuacji można zatęsknić za Niezgodą, który zawsze stał tam gdzie trzeba. Wszołek dobrze przyjął piłkę po podaniu od Karbownika, ale trochę źle trafił futbolówkę i ta przeleciała obok bramki.

Kosztowne straty – Gorsze od starty punktów w spotkaniu z Piastem jest strata dwóch zawodników. Za nadmiar żółtych kartek w starciu z Lechem z Poznaniu nie zagra Wszołek. Z kolei Kante za czerwoną kartkę zapewne otrzyma dwa mecze kary co oznacza absencję w spotkaniach z Lechem i Wisłą w Krakowie. Dodając do tego uraz Pekharta sytuacja staje się nieciekawa. W ataku może zagrać albo Cholewiak albo Rosołek. To znacznie utrudnia optymalne ustawienie składu pod wymagających rywali. Do jedenastki powróci prawdopodobnie Novikovas.

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.