News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z Górnikiem Łęczna

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

21.12.2016 08:10

(akt. 21.12.2018 15:37)

Piłkarze Legii w niedzielę wykorzystali potknięcia Jagiellonii i Lechii i pewnie wygrali 5:0 z Górnikiem Łęczna u siebie. Trzy gole strzelił Nemanja Nikolić, swoją gra czarowali Vadis Odjidja-Ofoe i Miroslav Radović, kapitalne zawody rozegrał też Thibault Moulin. Oto kilka uwag i spostrzeżeń po ostatnim w tym roku meczu.

Wspaniałe pożegnanie Nikolicia – Już dwa dni przed meczem trener Jacek Magiera powiedział, że najlepszym podziękowaniem dla Nemanji Nikolicia za jego grę i zasługi będzie wygrana, najlepiej po golach „Niko”. A jak już wiemy choćby po spotkaniu ze Sportingiem, nasz szkoleniowiec nie rzuca słów na wiatr. Jak powiedział, tak się stało. Koledzy grali na Węgra, starali się dogrywać mu piłkę gdy tylko była okazja, a on zrobił to, do czego nas przyzwyczaił – czyli był skuteczny. Pierwszego gola zdobył wślizgiem, po zagrani Waleriego Kazaiszwilego, drugiego po znakomitym zagraniu Miro Radovicia wykorzystując sam na sam z bramkarzem, trzeciego po zagraniu Vadisa Odjidji-Ofoe. Belg ściągnął na siebie uwagę obrońców, to samo zbiegając do środka zrobił Rado, a Niko posłał piłkę do siatki na takim luzie i spokoju, jakby był na treningu. Trzy gole i trener Jacek Magiera ściągnął go z boiska by kibice mogli mu podziękować. Kibice zgotowali mi owacje na stojąco. W oczach Niko pojawiły się łzy, na twarzy malowały emocje. Dziękujemy za wszystko Nemanja. Zapamiętamy cię właśnie takiego, jak w ostatnim meczu w barwach Legii.


Świetny Moulin – Kolejny znakomity występ Francuza, który grając na pozycji numer „8” kasuje całą ekstraklasę. Robi bardzo mało błędów, zalicza wiele przechwytów, po których nie pozbywa się od razu piłki, ale dogrywa do partnerów z chirurgiczną precyzją bądź też rusza do przodu sam. Świetnie się ustawia, dużo widzi. To taki idealny gracz 50 na 50. Wydaje się, że czuje się jeszcze pewniej mając za plecami kogoś takiego jak Michał Kopczyński, który skupia się głównie na defensywie. „Tibo” jest trochę niedoceniany, ale robi kapitalną robotę. Wprowadza dużo spokoju w szeregi defensywne, a gdy włącza się do akcji ofensywnych to zawsze jest groźnie pod bramką rywala. To kolejny piłkarz w Legii, który robo różnicę.


Wysoko przejmowane piłki – Legia często gościła w polu karnym rywali, w szeregach defensywnych Górnika Łęczna widoczna była panika. Gdy legioniści tracili piłkę w szesnastce, gdy rywalom udało się wybić futbolówkę, to gracze Jacka Magiery błyskawicznie ustawiali się do odbioru. Sporo piłek tuż przed polem karnym przejmowali Vadis Odjidja-Ofoe i Miroslav Radović. To było niezwykle niebezpieczne, bo futbolówka błyskawicznie wracała w pole karne przeciwników. Kolejnymi graczami, ustawionymi na 30 metrze i gotowymi na przejęcie piłki byli Moulin i Kopczyński, a na środku boiska czyli bardzo wysoko czekali Jakub Rzeźniczak i Michał Pazdan. Goście długo nie mogli sobie poradzić z tak ustawionym zespołem Jacka Magiery, nie potrafili przytrzymać piłki po przechwycie, zwykle dość szybko ją tracili. Dodatkowo legioniści grali na dość dużej intensywności - zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania.


Duet marzeń czyli Vadis Odjidja-Ofoe – Miroslav Radović – Właściwie tak można pisać po każdym meczu od dwóch miesięcy, ale nigdy się nam to nie znudzi. To naprawdę niesamowite jak rozumie się na boisku ta dwójka i jak gra. Najlepiej to było widać przy drugim golu. Najpierw obaj wymienili podania w środku pola, by za chwilę VOO posłał świetną piłkę do Rado. Ostatecznie obaj zakończyli mecz z takim oto dorobkiem. Odjidja – dwie asysty drugiego stopnia i dwie asysty, Radović – gol i asysta. Jednak najfajniejsze jest to na jakie zagrania obaj sobie pozwalają, na jakim luzie grają i jakie podania otwierające drogę do bramki im wychodzą. Rywale są zdezorientowani, nie potrafią temu przeciwdziałać. Obaj zagrywają do kolegów na dużej fantazji. Podania Rado w końcówce do Hamalainena czy Szymańskiego czy strzał w słupek, przypominały zagrania Danijela Ljuboi. Dla takich graczy jak Belg i Serb przychodzi się na trybuny.


Radość na boisku i w szatni – Po meczu piłkarze Legii śpiewali razem z kibicami – „Nie poddawaj się, ukochana ma, nie poddawaj się, Legio Warszawa”. W szatni za sprawą Aleksandara Vukovicia, do zaśpiewania całej piosenki został zmuszony Nemanja Nikolić. Potem pytanie kto wygra mecz zadawali jeszcze kucharz i kierownik zespołu. Piłkarze starsi stażem w Legii podkreślają, że tak dobrej atmosfery w szatni nie było jeszcze nigdy. Zawodnicy tworzą zespół, mają coraz więcej wspólnych tematów, obcokrajowcy mówią coraz więcej po polsku. Tu obok dobrych wyników mamy kolejny sukces – powstała drużyna, powstała świetna atmosfera. Oby podobnie było wiosną, oby okazji do śpiewania w szatni po ostatnim gwizdku było jak najwięcej.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.