News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z Pogonią

Marcin Szymczyk, Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

07.11.2017 11:54

(akt. 21.12.2018 15:36)

Piłkarze Legii wygrali z Pogonią 3:1 i było to czwarte zwycięstwo z rzędu. 12 punktów, 7:1 w bramkach - dobrze wygląda bilans ostatnich spotkań mistrzów Polski. Czas kilka pomeczowych uwag i spostrzeżeń. Miłej lektury.

Legia bez fajerwerków, lecz z punktami - Czy Legia gra pięknie dla oka? Nie. Przyznają to sami piłkarze i trener Romeo Jozak. Mistrzowie Polski stali się jednak skuteczni, bo nawet gdy nie idzie, to są w stanie notować dobre wyniki. – Wielkie zespoły są wielkie dlatego, że potrafią wygrywać nawet, kiedy nie grają dobrego spotkania. A my nie byliśmy z siebie zadowoleni, w pierwszej i drugiej połowie mieliśmy moment kryzysowy – mówił Jozak. Wygrana w Szczecinie była czwartą z rzędu w lidze, a piątą w sumie pod wodzą nowego szkoleniowca. Odkąd Chorwat objął Legię, żadna drużyna w Ekstraklasie nie radzi sobie lepiej od mistrzów Polski. Sam szkoleniowiec legitymuje się średnią 2,13 punktu zdobytego na mecz. Kłopotem warszawiaków nadal jest brak utrzymania równego tempa na przestrzeni całego spotkania, ale z każdym meczem światełko w tunelu świeci mocniej. Przeciwko „Portowcom”, najmocniej było to widać w trakcie ostatniego kwadransa, kiedy legioniści zaczęli grać kombinacyjnie, nie wychodzili tylko z kontrami i potrafili przetrzymać piłkę nie szukając wyłącznie kontrataków. Kibice powinni być gotowi, że fajerwerków nie będzie aż do zimy. Po okresie przygotowawczym Jozak ze sztabem powinni zacząć wprowadzać coraz to nowsze elementy do stylu gry warszawskiego zespołu. Nie bez znaczenia będzie też powrót Miroslava Radovicia i ewentualne transfery.


Diabelski czas Brozia - „Diabeł” z Giżycka skorzystał na kontuzji Artura Jędrzejczyka i wskoczył do składu Legii. Wcześniej etatowy "rezerwowy" nie zawodził, gdy musiał zastąpić reprezentanta Polski na prawej stronie defensywy. Pokazał to pod koniec poprzedniego sezonu w meczu z Koroną, tak było również na początku obecnych rozgrywek. 31-latek pod nieobecność „Jędzy” rozkręcił się i nawet gdy kapitan „Wojskowych” doszedł do zdrowia, na boisko nadal wybiega były gracz Widzewa Łódź. W niedzielę Broź należał do grupy najlepszych legionistów. Dokładnie podawał, wygrał większość pojedynków, był pewny w defensywie i z wielkim spokojem wykorzystał rzut karny w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. A mogło być lepiej, ale pod koniec spotkania trafił piłką w poprzeczkę. Patrząc na sam InStat Index, zawodnik, któremu latem wygasa umowa z mistrzami Polski, był najlepszy na placu gry (wartość 339). Ostatnie tygodnie dla wychowanka Bagbudu Giżycko są diabelsko dobre.


Bezbarwny Pasquato – Włoch znalazł się w pierwszym składzie na mecz z Pogonią w Szczecinie, choć szykowany do tej roli był Sebastian Szymański. Młody gracz wystąpił w spotkaniu z Ajaksem Amsterdam w mniejszym wymiarze czasowym, gdyż trener Romeo Jozak planował go do gry na skrzydle. Ostatecznie Chorwat zmienił zdanie, a szansę na pokazanie swoich umiejętności dostał Cristian Pasquato. Niestety nasz „Del Piero”, tak nazywany jest przez kolegów, kolejny raz nie przekonał do siebie ani kibiców, ani trenerów. Potwierdzają się słowa Ivicy Vrdoljaka, który miesiąc temu tak ocenił włoskiego pomocnika. – To piłkarz, który by mógł się wykazać, musi mieć czas i miejsce. A w lidze polskiej tego mieć nie będzie. Jest dobry technicznie, ale ma problem z zaprezentowaniem tych umiejętności, gdy momentalnie doskakuje do niego rywal, gdy musi grać w kontakcie – ocenił „Ivo”, I tak jest. Gdy miał trochę miejsca w starciu z Ruchem Zdzieszowice, gdy Legia wygrywała z Arką, a rywal był nastawiony na ataki, a nie na defensywę, to jeszcze sobie jakoś radził. Inaczej jest jednak gdy gra od pierwszej minuty, a przeciwnicy są nastawieni na przeszkadzanie. Nie radzi sobie z pressingiem, pod wpływem presji czasu podejmuje złe decyzje. W Szczecinie do tego był statyczny, nie wybiegał kolegom na pozycje, miał problemy z kreatywnością i rozegraniem jako takim. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie zimą, po przepracowanym okresie przygotowawczym, to Legia będzie miała z tym zawodnikiem problem. Piłkarz ma 2-letnią umowę z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.


Efektywny Kucharczyk – Każdego poprzedniego trenera Michał Kucharczyk musiał do siebie przekonać. Wraz ze zmianą szkoleniowca, „Kuchego” czekała ławka rezerwowych. Szansę gry otrzymywali inni, a on musiał pracować i czekać na swoją kolej. Romeo Jozak jednak od razu zrozumiał, że to piłkarz, którego zawsze warto mieć na boisku. Waleczny, ambitny, który zwykle wniesie coś pozytywnego do gry. W Szczecinie „Kuchy” nie grał wielkiego meczu, wiele pojedynków przegrywał, nie radził sobie z rywalami, notował straty, momentami irytował. Co jednak z tego, skoro to on wypracował rzut karny, po którym mistrzowie Polski objęli prowadzenie. To Kucharczyk zagrywał tak, że Lasza Dwali popisał się uderzeniem w stylu Danijela Ljuboi - tyle, że na własną bramkę. A mogło być jeszcze lepiej, bo po jego uderzeniu piłkę z linii bramkowej wybił Jarosław Fojut. Po meczu „Kucharczyk rzucił do Dąbrowskiego: - „Dąbek, ja się mogę kopać po czole, w dupie to mam, byleby zawsze tak było jak dziś”. Nic dodać, nic ująć.


Malarz opoką – Legia wygrała z Pogonią 3:1, ale to nie znaczy, że zwycięstwo było lekkie, łatwe i przyjemne. Pierwsze 30 minut to przewaga gospodarzy, świetne okazje bramkowe. Rywale jednak mieli pecha, bo w bramce mistrzów Polski kolejny raz świetnie dysponowany był Arkadiusz Malarz. W 7. minucie spotkania kapitalnie wybronił strzał głową Kamila Drygasa. W 11 minucie bramkarz Legii pozwolił się minąć, ale świetnie asekurował go Inaki Astiz. W 33. minucie miał szczęście, gdy piłka po strzale Adama Frączczaka minęła bramkę, ale już w 47. minucie wykazał się najwyższym, kunsztem broniąc kolejny strzał Drygasa. W 62. minucie skapitulował przy kolejnej próbie Drygasa, choć był blisko obrony tego strzału, miał piłkę na palcach, zdołał ją nawet lekko podbić. - Doceniamy to, co już zrobiliśmy, ale wiele przed nami – chcemy, by nasza gra była miła dla oka nie przez 20, czy 40 minut meczu, ale 90. Teraz mamy chwilę oddechu, możemy przeanalizować wszystko to, co zrobiliśmy do tej pory. Przede wszystkim wyciągnąć wnioski. Zdajemy sobie sprawę, że jest jeszcze dużo pracy przed nami. Wiemy, co mamy do poprawienia, i pracujemy nad tym. A czy kryzys w Legii się skończył? Robimy swoje, nie popadamy w hurraoptymizm. Musimy nadal koncentrować się na dalszej pracy – podsumował Malarz. Legia długo szukała odpowiedniej osoby dla opaski kapitana, ale wydaje się, że już ją znalazła. Malarz jest właściwą osobą, na właściwym miejscu.


Metody wychowawcze – Po tym jak do zespołu rezerw został odsunięty Dominik Nagy, głosy z szatni były takie, że w końcu ktoś zaczął działać dla dobra zespołu, że takie metody mogą sprawić, że inni się szybko ogarną i skupią na tym, co jest najważniejsze. I wydaje się, że te metody działają i dają pożądany efekt. Najlepiej o tym świadczy postawa Thibaulta Moulina, który stracił miejsce w składzie. Nie stroił jednak fochów, robił swoje, pracował, a w niedzielę po wejściu na boisku pokazał wielką klasę przy trafieniu na 2:1. Brawo, tak dalej, w taki sposób piłkarz broni się najlepiej i daje argumenty by trener jednak zmienił zdanie. Ogólnie trzeba przyznać, że Romeo Jozak zaczął pracować nad poprawieniem atmosfery i robi to z dobrym skutkiem. Piłkarzy przeprosił w szatni za wypowiedź z Poznania, do błędu przyznał się na jednej z konferencji prasowych. Stara się pamiętać o urodzinach zawodników, a jak donosi „Przegląd Sportowy” w drodze z Krakowa pozwolił na piwo w autokarze. Atmosfera wciąż nie jest idealna, ale budują ją dobre wyniki.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.