News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z Pogonią - Kuchy na kłopoty w ataku

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

03.04.2017 16:04

(akt. 21.12.2018 15:37)

Piłkarze Legii w sobotę planowo wygrali z Pogonią Szczecin i dopisali sobie trzy punkty w tabeli. Legioniści wyszli nawet na pierwsze miejsce, ale swój mecz zwyciężyła Jagiellonia i pozostała liderem ekstraklasy. Czas na kilka pomeczowych uwag i spostrzeżeń po starciu z Pogonią. Miłej lektury.

Kuchy do trzech razy sztuka – Po tym jak Michał Kucharczyk wszedł z ławki rezerwowych w Gdańsku i przesądził o wygranej Legii strzelając dwa gole, trener Jacek Magiera postawił na „Kuchego” w linii ataku. Ten już w pierwszej połowie dwa razy cieszył się ze zdobyciu bramki, ale jego radość niwelował sędzia, który odgwizdywał pozycję spaloną. Legionista może faktycznie nie zawsze pilnował linii spalonego, ale w drugiej odsłonie spotkania udowodnił, iż obrońcy cały czas muszą na niego zwracać uwagę. Świetnie wykończył podanie Adama Hlouska, a później wykreował dwie groźne sytuacje Miroslavowi Radoviciowi oraz Vadisowi Odjidji-Ofoe. Przed sezonem, na zgrupowaniu w La Mandze mówił, że czuje się napastnikiem i będzie się to starał udowodnić. Pokazał, że nie rzuca słów na wiatr.


Malarz na posterunku – Bramkarz Legii Warszawa nie miał dużo pracy podczas spotkania z Pogonią, ale gdyby nie on, to trzy punktu w sobotę mogłoby być bardzo trudno. Gdy było trzeba, wykazał czujność i zawsze był na posterunku we właściwym czasie i miejscu. Swoje zadanie wypełnił w stu procentach. W pierwszej połowie meczu Arkadiusz Malarz najpierw obronił strzał Jarosława Fojuta, który świetnie odnalazł się w polu karnym, a później jeszcze lepiej zachował się przy próbie Adam Gyurcso. Węgier mocno uderzył, futbolówka po drodze odbiła się od blokującego Macieja Dąbrowskiego i lekko zmieniła tor lotu. 36-latek jednak zareagował bardzo przytomnie, wystawił rękę i uchronił kolegów przed utratą bramki. Został wyróżniony przez dziennikarzy i trafił do jedenastki kolejki – całkowicie zasłużenie.


Swoboda gry w środku pola – Gdy Miroslav Radović i Vadis Odjidja-Ofoe wymieniają między sobą podania, ręce momentami same składają się do oklasków. Zagrania legionistów są nieprzeciętnej urody, zaskakują nie tylko przeciwnika, ale i kibiców na trybunach. Często do tych akcji włączają się pozostali piłkarze - w starciu z Pogonią Szczecin robili to chętnie Guilherme i Thibault Moulin. Momentami w tej zabawie z piłką brakuje dokładności, koncentracji bądź ostatniego zagrania, ale z każdym meczem jest lepiej. Legia posiada zawodników, którzy potrafią konstruować atak pozycyjny, którzy radzą sobie z „autobusem” postawionym w bramce czy zaparkowanym przed polem karnym. A to rzadkość w Lotto Ekstraklasie.


Pomocna dłoń i zachowanie fair play – W pierwszej połowie Sebastian Rudol zderzył się ze swoim bramkarzem Jakubem Słowikiem. Na boisku zrobiło się małe zamieszanie, masażysta i fizjoterapeuta próbowali pomóc swoim piłkarzom. Na spotkanie nie dojechał lekarz zespołu gości. W końcu Jacek Magiera opuścił swoją strefę, poszedł porozmawiać z Kazimierzem Moskalem i zaproponował mu skorzystanie z usług lekarza Legii. Szkoleniowiec „Portowców” przyjął propozycję i Maciej Tabiszewski opatrzył bramkarza gości. Po przerwie Słowik wybiegł na murawę z plastrem na prawej części szczęki. – Lekarz Legii założył mi trzy czy cztery szwy. Wszystko jest w porządku – powiedział Słowik.  – Trzeba sobie pomagać – skomentował wszystko Magiera. Trener szczecinian podziękował bardzo za udzieloną pomoc. Niby to normalna rzecz, ale warto mówić o takich miłych i przyjaznych gestach.


Pogoń znów bez zwycięstwa w Warszawie - W ostatnich latach ze starć Legii z Pogonią w Warszawie zwycięsko zawsze wychodziła Legia. „Portowcy” z nowego stadionu przy Łazienkowskiej nie wywieźli nawet punktu. Legioniści zwyciężyli w ostatnich dziewięciu meczach w stolicy, ekipa ze Szczecina czeka na wyjazdowy punkt z pojedynkach z Legią aż od sezonu 2002/03. Zespól Kazimierza Moskala w sobotę miał swoje okazje, dwukrotnie kapitalnie bronił jednak Arkadiusz Malarz, a raz Mateusz Matras w sytuacji sam na sam posłał piłkę ponad poprzeczką. Po chwili padła bramka dla Legii i od tego momentu goście nie mieli już nic do powiedzenia. Po trafieniu Vadisa Odjidji-Ofoe graczy Pogoni zaczęły łapać skurcze, a zawodnicy Jacka Magiery biegali aż miło patrzeć. – Cieszy mnie, że świetnie wyglądaliśmy pod względem motorycznym, tak miało być, chcemy być zespołem grającym na wysokich obrotach - mówił po meczu szkoleniowiec Legii.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.