News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z Wisłą Kraków

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.03.2017 11:39

(akt. 21.12.2018 15:37)

Piłkarze Legii wygrali mecz z Wisłą Kraków 1:0 i trzy punkty zostały w Warszawie. Legioniści nie zachwycili, ale też nie pozwolili rywalom na zbyt wiele i zwyciężyli całkowicie zasłużenie. Czas na kilka uwag i pomeczowych spostrzeżeń. Miłej lektury.

Na kłopoty Radović - Legia w kadrze meczowej na spotkanie z Wisłą Kraków nie miała nominalnych napastników. Daniel Chima Chukwu źle zaczął przygodę z Legią - jest mało rozgarnięty, wciąż ma zaległości, a w meczu rezerw pokazał, że jest w słabej dyspozycji. W dodatku doznał urazu. Tomas Necid ma potencjał, ale na razie sam nie potrafi go wykorzystać - zespół również. Wypadł z kadry przed samym meczem. Michał Kucharczyk sam przyznaje, że najlepiej czuje się w napadzie, ale leczy staw skokowy. Lekiem na całe zło kolejny raz okazał się Miroslav Radović. Serb w tym roku trafił do siatki po raz trzeci, zapewnił nam punkt z Termaliką i trzy z Wisłą. Część kibiców oczywiście zapamięta mu sytuację z Ivanem Gozalezem, ale to ich problem. "Rado" był w pełnym biegu, poczuł delikatny kontakt i postanowił to wykorzystać. Takie prawo napastnika. A jeśli komuś to przeszkadza, niech pisze do UEFA - powtórki wideo nie wyeliminują kontrowersyjnych sytuacji w stu procentach, ale ograniczą je do minimum.


Punkty są najważniejsze
- Legia nie weszła w ten rok idealnie. Dyspozycja tym pierwszym etapie, który już za nami, była robiona pod mecze z Ajaksem, a odejście dwóch napastników zrobiło swoje. To kolejny raz, kiedy trzeba budować drużynę i jej styl niemal z marszu. Hasiemu się nie udało, wszystko zaskoczyło po jego odejściu i kilku ruchach Magiery. Teraz zmiany kadrowe były na tyle duże, że potrzeba czasu na to by znów wszystko zaskoczyło - tyle, że czasu nie ma. Po fatalnych meczach z Ruchem i Termaliką, zespół udało się pozbierać. W Lubinie wszystko wyglądało lepiej i przyszła wygrana z Zagłębiem. Z Wisłą szybko zdobyta bramka, dzięki szczęściu (piłka cudem minęła Arkadiusza Głowackiego) i umiejętnościom Miroslava Radovicia, dała Legii komfort. Mogła się cofnąć i liczyć na kontrataki. Były okazje do podwyższenia rezultatu, ale Kasper Hamalainen przegrał pojedynek z Łukaszem Załuską, a "Rado" trafił w słupek. Nie ma co narzekać na styl, najważniejsze są punkty. A trzy zostały w Warszawie i jeśli Legia dokona podobnego wyczynu w Gdańsku, to uda się na przerwę na mecze reprezentacji w doskonałych nastrojach. A czas działa na korzyść Legii, trwa już drugi etap wykuwania formy, optymalna dyspozycja ma dopiero nadejść.


Odjidja i charakter zwycięzcy - Kolejny raz jednym z najlepszych piłkarzy na boisku, o ile nie najlepszym, był Vadis Odjidja-Ofoe. Belg brał udział w większości ofensywnych akcji Legii, brał na siebie ciężar gry, potrafił przytrzymać futbolówkę kiedy było trzeba. Jednym podaniem potrafił zaskoczyć i rozmontować obronę rywali. W końcówce sam oddał dwa groźne strzały. Ludzie wytykają mu, że się złości, że macha rękami. Wszystko dlatego, że chce być najlepszy, chce wygrywać. Czuje się na tyle mocny, że chce udowodnić swoja wyższość na boisku. A że nie wychodzi w każdej sytuacji, że czasem nie zrozumie się partnerem, to się złości. Ale nie ma w tym nic złego czy negatywnego.


Liczni obserwatorzy - W niedzielę stadion wypełnił się kibicami, ale nie tylko. Prezes Legii Bogusław Leśnodorski obejrzał mecz w towarzystwie Macieja Wandzla, zaś Dariusz Mioduski w towarzystwie tajemniczych Azjatów. Spotkanie oglądał też selekcjoner Adam Nawałka - przyglądał się uważnie postawie Michała Pazdana, Artura Jędrzejczyka i Krzysztofa Mączyńskiego. Najbardziej był zadowolony z postawy "Pazdka", który obrzydził grę Mateuszowi Zacharze. Ciekawe czy jeszcze ktoś wpadł Nawałce w oko? My możemy podpowiedzieć kandydaturę Macieja Dąbrowskiego. Jeśli dalej będzie się tak prezentował jak ostatnio, to warto będzie dać mu kiedyś szansę.


Pożegnanie kapitana - Przed meczem z Wisłą władze Legii, piłkarze oraz kibice podziękowali i pożegnali Ivicę Vrdoljaka, który we wrześniu skończy 34 lata. Chorwacki pomocnik trafił do stolicy latem 2010 roku z Dinama Zagrzeb za milion euro. W ubiegłym roku, za porozumieniem stron, rozwiązał umowę – leczył poważną kontuzję, która uniemożliwiła mu powrót na boisko. W barwach Legii rozegrał 190 spotkań, w których zdobył 27 bramek i zanotował 17 kluczowych podań. O zakończeniu kariery defensywny pomocnik poinformował dwa tygodnie temu.  Legioniści ustawili Chorwatowi szpaler, a sam zawodnik z każdym piłkarzem "Wojskowych" przybił "piątkę". "Vrdoljak Ivica, dziękuje cała stolica", a w trakcie meczu "Vrdoljak Ivica, kocha cię cała stolica" poniosło się z trybun. Ivicę w imieniu klubu uhonorował dyrektor sportowy Michał Żewłakow, który wręczył mu pamiątkowy proporczyk. Dziękujemy za wszystko Ivo! Zdrowia i powodzenia!

Polecamy

Komentarze (26)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.