News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag po meczu w Łęcznej

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.08.2015 09:30

(akt. 21.12.2018 15:37)

Za nami mecz z Górnikiem Łęczna w Pucharze Polski. Trener Henning Berg zaczął to spotkanie w mocno rezerwowym zestawieniu. Jego plan się powiódł, mecz został wygrany, a kluczowi zawodnicy mogli odpocząć. Poniżej kilka uwag i spostrzeżeń po meczu w Łęcznej.

Kosmiczne podanie Guilherme – Przyznam, że lubię patrzeć na piłkarzy dobrze wyszkolonych technicznie, którzy jednym zagraniem powodują, że warto przychodzić na trybuny. Do takich graczy należy Guilherme, choć nie pokazuje tego w każdym meczu. Pamiętam czas gdy przychodził do klubu. Miro Radović po kilku treningach powiedział, że to świetny gość, potrafi grać kombinacyjnie i nie może się doczekać, aż razem zagrają z przodu. „Gui” niestety wkrótce doznał urazu, a później występował na lewej obronie. W końcu jednak pojawił się w ofensywie i miło patrzy się na jego grę. Asysta przy golu Aleksanara Prijovicia była niesamowita. Prostopadłe, 20-metrowe podanie z pierwszej piłki, posłane między obrońców. Palce lizać! Takiego podania nie powstydziliby się najlepsi pomocnicy w Europie, a gdyby zrobił to np. Andres Iniesta, to mówiłoby się o tym tygodniami. Pozostaje jeszcze czekać, aż „Gui” zacznie celnie i skutecznie uderzać na bramkę. Na treningach wychodzi mu to bardzo często, ale na razie nie ma to przełożenia na mecze o stawkę.


Ryzyko Berga się opłaciło – Wobec dużej częstotliwości meczów oraz pogarszającej się przez kolejne urazy sytuacji kadrowej, trener Henning Berg pozwolił wykazać się graczom rezerwowym. Z jednej strony odpocząć mogli ci, którzy w krótkim okresie czasu zagrali wiele meczów jak Tomasz Brzyski, Dominik Furman, Michał Kucharczyk czy Guilherme. Z drugiej pozwolił pokazać się i wykazać wielu młodym graczom – Robertowi Bartczakowi, Rafałowi Makowskiemu, Adamowi Ryczkowskiemu czy Pablo Dyego. Młodzież zdobyła cenne doświadczenie i dostała zastrzyk pozytywnej energii do dalszej pracy. Z pierwszego garnituru w wyjściowej jedenastce pozostali jedynie bramkarz Dusan Kuciak, który miał czuwać nad młodszymi i naprawiać ich ewentualne błędy, oraz nie mający żadnego zastępstwa kapitan zespołu Jakub Rzeźniczak. Rezerwowy wykonali zadanie, zmęczyli rywala, nie pozwolili na zbyt wiele. Po przerwie nasz szkoleniowiec wzmocnił ofensywę i spotkanie zostało wygrane jak najmniejszym nakładem sił. Plan wypalił, wypoczęci piłkarze maja zagrać w sobotę z Piastem i przede wszystkim w czwartek w Kijowie z Zorią Ługańsk.


Ważne bramki dla Saganowskiego i Prijovicia – W pierwszej połowie spotkania na tle młodzieży Marek Saganowski wypadł bardzo pozytywnie, dyrygował młodymi, podpowiadał.  W drugiej nieco zgasł, ale w decydującym momencie stanął na wysokości zadania. Po dośrodkowaniu Bartosza Bereszyńskiego niemal zawisł w powietrzu, wygrał główkę z obrońcą i strzałem tuż przy słupku pokonał bramkarza gospodarzy. To już trzeci mecz z rzędu w Pucharze Polski, w którym „Sagan” wpisuje się na listę strzelców. Tym trafieniem udowodnił sobie i innym, że jest w stanie pełnić rolę, jaką nakreślił mu trener Henning Berg. Aleksandar Prijović wciąż nie gra na 100 procent swoich możliwości. Widać, że jeszcze potrzebuje kilku treningów i meczów. To zupełnie inny napastnik niż Nemanja Nikolić, razem mogą się świetnie uzupełniać. Pokazuje się do gry, a gdy znajdzie się w sytuacji sam na sam z bramkarzem zachowuje spokój i zimną krew. Dobrze gra tyłem do bramki, potrafi przyjąć piłkę, zgrać głową do partnera. Gol w Łęcznej z pewnością go podbudował i pokazał, że wszystko idzie we właściwym kierunku.


Przyspieszenie Makowskiego – Zimą Rafał Makowski jedynie marzył o tym, by pojechać na obóz z pierwszą drużyną i tam otrzymać szansę na pokazanie się sztabowi szkoleniowemu. Kiedy był już przekonany, że nie to marzenie się nie spełni, zadzwonił telefon z informacją, że ma się spakować i za dwie godziny być na lotnisku. Tam zaprezentował się na tyle dobrze, że został włączony do kadry pierwszego zespołu. Wiosną marzył o debiucie, ale się go nie doczekał. Latem w zespole pojawiły się urazy i sprawy potoczyły się błyskawicznie. „Makoś” zadebiutował w Lidze Europy, Ekstraklasie i Pucharze Polski. A wszystko w ciągu jednego tygodnia. Jak widać marzenia się spełniają. Teraz Rafał musi mocno pracować by ugruntować swoją pozycję, by pozytywnie wykorzystać zdobyte doświadczenie. Na szczęście to bardzo inteligentny i rozsądny chłopak, nie zadowoli się tym, co ma. Jest świadomy, że to dopiero początek, że ma nad czym pracować i co poprawiać. Oby jego rozwój i kariera nadal miały takie tempo jak w ostatnim czasie.


Przyjazna Łęczna - Już przy okazji meczu ligowego w Łęcznej wspominałem, że atmosfera na tym obiekcie jest przyjazna Legii. Po spotkaniu pucharowym można to tylko powtórzyć. Nie było bluzg, obrażania naszego klubu. Miejscowi kibice skupili się na wspieraniu swojego zespołu, a jedyną przyśpiewką i zarazem najbardziej negatywną o naszym klubie było: „Kto nie skacze, ten za Legią”. Kibice Legii również skupili się na swojej drużynie. Fajnie ogląda się mecze w takiej atmosferze.

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.