News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag po meczu z Jagiellonią - Obiecujący początek Moulina

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

17.07.2016 20:25

(akt. 21.12.2018 15:37)

Mecz z Jagiellonią Białystok legioniści rozpoczęli w dobrym stylu, gra mogła się podobać. Gracze Besnika Hasiego częściej byli przy piłce i byli bardziej kreatywni. Po przerwie role się jednak odwróciły, naszym piłkarzom jakby odcięło prąd, zaś goście z każdą minutą czuli się pewniej. Zapraszamy do lektury naszych uwag i spostrzeżeń z meczu.

Obiecujący Moulin - Już po treningach było widać, że Legia z tego gracza będzie miała pożytek. W sobotę pokazał jak swobodnie czuje się na boiskach Ekstraklasy. Rozgrywał piłkę aż miło, dużo widział, był dokładny i bardzo kreatywny. Jednak to, co robiło największe wrażenie, to szybkość podejmowanych decyzji. Piłka leciała w jego kierunku, a ten błyskawicznie potrafił się złożyć do strzału i były to uderzenia kąśliwe, niebezpieczne dla rywala. Zanotował znakomitą asystę, mógł przynajmniej jeszcze jedną - zagrał doskonałe podanie do Prijovicia, ale ten nie wykorzystał szansy. W drugiej połowie trochę przygasł, podobnie jak reszta zespołu. Pytanie czy brakowało sił, czy też działał pressing stosowany przez rywala. Na to pytanie poznamy odpowiedź wkrótce, ale początek dla Francuza bardzo optymistyczny.


Brazylijska samba Guilherme - Drugim piłkarzem, którego z przyjemnością oglądało się w pierwszej połowie spotkania był „Gui”. Brazylijczyk grał z dużą swobodą, raz w środku pola, a raz na prawym skrzydle. Spod linii bocznej potrafił idealnie dośrodkować do Prijovicia swoją słabszą, prawą nogą. Jak zawsze aktywny w defensywie, nie unikał walki z rywalami. Ogrywając kolejnych obrońców wyłożył piłkę do Moulina w pole karne, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców. Ładnie dośrowowywał z rzutów rożnych, wszędzie go było pełno. Może imponować forma Brazylijczyka, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie przepracował dwóch okresów przygotowawczych z powodu kontuzji kolana. Po przerwie nie zobaczyliśmy go na murawie i niestety jego brak był bardzo widoczny.


Pechowy Rzeźniczak - W jednej z przedsezonowych rozmów powiedział nam, że jego błędy są najbardziej widoczne. Inni popełnią kilka błędów i nie ma to konsekwencji, jego pomyłka kończy się zwykle utratą gola. I niestety podobnie było w sobotę z Jagiellonią. Z tym, że sytuacja z 17 minuty wskazuje, że nie był to przypadek. Wtedy w powietrznym pojedynku dał się przepchnąć Karolowi Mackiewiczowi, gracz Jagiellonii ruszył do przodu, ale Kubę zaasekurowali koledzy. Identycznie kapitan zespołu zachował się w 56 minucie, też przegrał powietrzny pojedynek i dał się przepchnąć, Fedorowi Cernychowi, ale tym razem asekuracji nie było i skończyło się bramką.  Poza tym dobrze kierował defensywą, uprzedzał zagrania rywali, nieźle się ustawiał. Co jednak z tego, skoro znów każdy będzie pamiętał mu błąd. Nie wiem z czego wynikają te błędy, ale to zadanie dla sztabu szkoleniowego aby to wspólnie z piłkarzem wyeliminować. I to jak najszybciej.


Pracowita prawa strona boiska - Na prawej stronie często widzieliśmy schodzącego ze środka Guilherme, ale o nim już było. Do poziomu Brazylijczyka dostosował się przede wszystkim Bartosz Bereszyński, ale długimi momentami też Michaił Aleksandrow. Dla „Beresia” nie było straconych piłek, tak w defensywie jak i w ofensywie. Kiedy wydawało się, że stoi na straconej pozycji, dokładał z wątroby, wyprzedzał przeciwnika i wygrywał pojedynek. Naprawdę miło patrzyło się na zaangażowanie tego chłopaka. Z kolei Aleksandrow często dogrywał, wymieniał się pozycjami z „Gui”, pomagał w defensywie. Zdobył ładną bramkę i… potem coś się w grze Bułgara zacięło. Najpierw faulował w polu karnym, czego na szczęście nie spostrzegł Szymon Marciniak, a pod koniec spotkania korkami trafił przeciwnika z okolice ścięgna Achillesa i opuścił murawę z czerwoną kartką. Nie mniej podobała nam się prawa strona Legii, gdzie powstawało większość groźnych akcji.


Słaba druga połowa, wynik ratował Malarz - W pierwszej połowie golkiper naszego zespołu miał kłopoty z wprowadzaniem piłki do gry nogami, a co miał do niego pretensje trener Besnik Hasi. O ile przy trafieniu Cernycha nie zdołał zrobić nic więcej, o tyle w kolejnych minutach ratował drużynie tyłek. Po chwili kapitalnie wybronił strzał głową w wykonaniu Burligi podbijając piłkę nad poprzeczkę. Cudem wybronił strzał Cernycha zostawiając nogę na ziemi i akurat w nią trafił ofensywny gracz Jagi. W samej końcówce w świetnym stylu obronił uderzenie Vasilieva. Po pierwszej połowie nic nie zapowiadało tego, że Legia może mieć jakiekolwiek problemy z odniesieniem zwycięstwa, a okazało się, że remis wybronił nam Malarz. Po meczu Moulin mówił, że w drugiej połowie wszyscy wyglądali gorzej fizycznie i to jest fakt. Z każdym kolejnym spotkaniem pod tym względem powinno być lepiej. 

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.