News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag po meczu z Lechem - rozczarowanie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

11.07.2015 08:00

(akt. 21.12.2018 15:10)

Po meczu z Lechem o Superpuchar Polski kibica Legii mają prawa dręczyć koszmary rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Gra zespołu, szczególnie w ofensywie, wygląda tak samo źle. Już po pierwszym spotkaniu jest rozczarowanie, złość i niepewność o przyszłość. Poniżej kilka uwag i spostrzeżeń z meczu.

Rozczarowanie – Nie tak kibic Legii wyobrażał sobie rozpoczęcie nowego sezonu. Miała być podrażniona duma, ambicja i chęć rewanżu za zakończenie poprzednich rozgrywek ligowych. Tymczasem okazuje się, że wiosenny kryzys Legii trwa dalej i nie widać światełka w tunelu na wyjście z tego stanu. Nie sama porażka bowiem boli, ale styl. Legioniści nie mieli pomysłu na grę w ofensywie i taki stan rzeczy ma miejsce odkąd z Legii odszedł Miroslav Radović. Starał się Nemanja Nikolić, ale był właściwie odcięty od podań. Często schodził na skrzydło, ale wtedy nie było nikogo sensownego w polu karnym. Nasi piłkarze z akcji właściwie nie stwarzali zagrożenia, jedynie po stałych fragmentach gry. Strach pomyśleć co będzie się działo gdy Legia kupi lewego obrońcę, na ławce usiądzie Tomasz Brzyski i tym samym zostaniemy pozbawieni rzutów wolnych i rożnych wykonywanych przez Brzytwę… Rozczarowani byli kibice i opuścili stadion przed końcem meczu, rozczarowany był prezes Bogusław Leśnodorski, któremu drużyna zrobiła słaby „prezent” na 40. urodziny. Henning Berg przed meczem zapowiadał uciszenie stadionu w Poznaniu, a uciszył sektor z własnymi kibicami.


Manewry Berga – Norweg im dłużej jest w Legii, tym bardziej staje się podobny do Macieja Skorży, z okresu gdy ten był przy Łazienkowskiej. Nasz szkoleniowiec zamyka wszystkie treningi, przykłada ogromną uwagę do tego, by nic nie wyciekało z zajęć. Uważa, że trzeba sie zamknąć przed rywalem gdyż inaczej Legia staje się czytelna. Te wszystkie zachowania prezentował też przy Łazienkowskiej obecny trener Lecha. Legia zaczęła mecz z Lechem pięcioma nominalnymi obrońcami – w pomocy oglądaliśmy Michała Pazdana, choć przez całe zgrupowanie grał na pozycji stopera. W Austrii w linii pomocy za każdym razem na treningach oglądaliśmy Dominika Furmana, który w piątek usiadł na ławce rezerwowych. Brak w tym wszystkim logiki, ale pamiętamy, że Skorza też potrafił w Legii w pomocy wystawiać np. Jakuba Rzeźniczaka… Tyle, że pan Maciej wkrótce się z Legia pożegnał. I jeśli gra Legii nie zacznie się zmieniać, to Berga będzie czekało dokładnie to samo.


Inną dziwną decyzją było wystawienie od pierwszej minuty Adama Ryczkowskiego, który w Austrii niczym się nie wyróżnił. Młody chłopak zamiast zacząć od poziomu np. Termaliki, został od razu rzucony na głęboką wodę i się utopił. W dodatku zmieniony po przerwie, czym trener przyznał się do błędu. Tyle, że to w żaden sposób nie pomogło Ryczkowskiemu, a mogło chłopaka zdołować psychicznie. Fajnie, że postanowiono postawić na kogoś młodego, ale takie rzeczy trzeba robić z głową. Legioniści dwa tygodnie zgrywali się z Michałem Masłowskim na „dziesiątce”, byśmy w pierwszym meczu ujrzeli go poza składem…


Czytelna Legia – Mimo zamykanych treningów gra Legii nikogo nie zaskakuje. Wszystko co gramy jest dla przeciwnika przewidywalne. Na początku zaskoczeniem był fakt, że prawonożny Michał Kucharczyk gra na lewej stronie, a lewonożny Michał Żyro po prawej. Ale dziś już każdy o tym wie, a piłkarze rzadko wymieniają się pozycjami. W efekcie mamy sytuacje, w których aż prosi się by „Żyrko” w pełnym biegu dośrodkował z prawej strony, ale tak się nie dzieje – jest zatrzymanie, przełożenie piłki na lewą nogę i dopiero podanie w pole karne – o tempo za wolno. Tak samo jest zagrywaniem długi piłek – bezpośrednio do napastnika lub też na skrzydła - czytelne dla rywala. Wydaje się, że tylko kreatywni i techniczni zawodnicy są w stanie to zmienić i swoimi umiejętnościami oszukać rywala. Zostaje Ondrej Duda – tak zapowiedział. To dobra informacja. Słowak w dobrej formie z pewnością może przyczynić się do polepszenia gry w ofensywie.


Drużyna słabsza niż rok temu – Na papierze Legia jest słabsza niż rok temu i na boisku na dziś również. Wtedy byli m.in. Miroslav Radović, Jakub Kosecki, Orlando Sa, Dossa Junior, Helio Pinto czy Inaki Astiz. Dziś ich nie ma, przyszło trzech piłkarzy o porównywalnych umiejętnościach, ale pole manewru jest naprawdę małe. Jeśli do tego dodamy kontrowersyjne czy błędne wybory personalne to mamy pełen obraz tego co wczoraj widzieliśmy. Choć nie wszystko można tłumaczyć wąską kadrą – wielu piłkarzy w porównaniu do jesieni jest pod kreską z formą, zbyt wielu…


Szukając pozytywów – Legia rok temu w pierwszych meczach wyglądała jeszcze gorzej, a później mogliśmy przeżyć wspaniałe chwile na europejskich boiskach, a i na rodzimym podwórku dobrze to wyglądało. Trzeba mieć nadzieję, że tak będzie i tym razem. Jeśli Duda będzie chciał pokazać, ze jest ogromnym talentem, to być może poukłada grę z przodu. Być może brakującym ogniwem okaże się Prijović i razem z Nikoliciem stworzą duet napastników. Być może przyjdzie skrzydłowy z prawdziwego zdarzenia, który będzie notował wiele asyst. Całkiem udanie wprowadził się do gry Pazdan, więc można mieć nadzieję, że innym też się to uda. Nadzieja umiera ostatnia.

Polecamy

Komentarze (90)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.