News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag z meczu - Inny Żyro, skuteczny Pinto

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

13.04.2014 10:38

(akt. 21.12.2018 15:11)

Po spotkaniu z Zagłębiem w Lubinie przyszła chwila refleksji. Legioniści wygrali lekko, łatwo i przyjemnie. Udowodnili też, że są w stanie sobie radzić bez lidera zespołu czyli Miroslava Radovicia. Oto kilka uwag po sobotnim meczu.

- Michał Żyro – zmienił się, dojrzał, wydoroślał.  Pamiętam jak nie tak dawno mocno przeżywał każde swoje niepowodzenia, każdy komentarz w Internecie na swój temat. Kiedy zespół Macieja Skorży wracał z Lizbony po boju ze Sportingiem siedział w autobusie jak zbity pies, do nikogo się nie odzywał. Gdy inni próbowali go pocieszać, wymuszał uśmiech i wracał do zadumy. Dziś to inny chłopak, mocno pracował z psychologiem, w każdym swoim zagraniu potrafi dostrzec pozytywy i nakręca się nimi do lepszej gry. Nabrał też siły, nie daje się łatwo wywrócić. Zyskał regularność, w każdym meczu daje coś od siebie zespołowi. W sobotę zanotował asystę przy golu Orlando Sa, wyprawował rzut karny, po faulu na nim rywal obejrzał czerwoną kartkę. Przez abonentów NC+ został wybrany największym plusem meczu. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że po Miroslavie Radoviciu i Ivicy Vrdoljaku był trzecim najlepszym piłkarzem Legii w tym roku w rundzie zasadniczej.


- Helio Pinto – gra rzadko, taka jest decyzja trenera Henninga Berga. Nie grał też regularnie jesienią, za trenera Jana Urbana. Mimo to, ma na koncie już siedem goli – sześć w lidze i jedną w Pucharze Polski. Ma niesamowite wręcz rzuty wolne, kapitalnie ułożoną stopę. Kiedy podchodził w Lubinie do piłki, zerknąłem na odległość i już przed strzałem miałem wrażenie, że jest 3:0. Poprzednio taką pewność przy stałych fragmentach gry dawał legendarny Leszek Pisz. Te rzuty wolne to nie jest przypadek, podobnie wysoką skuteczność w tym elemencie gry Pinto potwierdzał w sparingach, potwierdza na każdym treningu. Jeśli nasz trener znajdzie mu miejsce na boisku, będzie stanowił potężną broń Legii – nikomu nie będzie się opłacało faulować legionistów w okolicy pola karnego.


- Ondrej Duda – Jak mawia trener Wojciech Łazarek ten chłopak rośnie nam jak baba w piecu. Co mecz to zaskakuje na plus. Miał trudny debiut, zmarnował dwie idealne sytuacje we Wrocławiu w spotkaniu ze Śląskiem. Jednak od tego momentu z każdą kolejką czynił postępy. W Lubinie zagrał bardzo dobre zawody, rozgrywał piłkę z ogromną swobodą, nie dał się przepychać w siłowych starciach z rywalami, mijał obrońców na dużym luzie, popisywał się efektownymi i efektywnymi zagraniami piętą, dużo widział. Po faulu na nim Pinto miał okazję zdobyć piękną bramkę. Jak na zawodnika ofensywnego miło patrzeć na jego grę w defensywie, pomaga kolegom, przechwytuje sporo piłek. Oby tak dalej, naprawdę obserwowanie tak grającego Słowaka na boisku to czysta przyjemność. Porównania do Rafała Wolskiego nie były na wyrost, a wiele osób uważa, że już dziś Duda jest piłkarzem lepszym od „Wolaka”.


- Taktyka – Coraz bardziej dostrzegalna jest ręka trenera Henninga Berga w grze legionistów. Przede wszystkim widać to po ustawianiu się i przemieszczaniu zawodników na murawie. Może nie każdy wie, ale zawsze po spotkaniu przygotowywana jest analiza wideo, trener Gonzalo Feio kompletuje 11-13 płyt DVD, na każdej są zagrania i sposób przemieszania się danego zawodnika. Z każdym piłkarzem oddzielnie jest przeprowadzana odprawa meczowa, wytykane mu są błędy, trenerzy pokazują, co należy zmienić, co poprawić, jakie zachowania nie mogą mieć miejsca, a jakie są już na najwyższym poziomie. To zaczyna przynosić skutek, coraz mniej jest błędów taktycznych, coraz mniejsze są odstępy między poszczególnymi formacjami. Oczywiście piłka nożna to gra błędów i te będą się zdarzały zawsze. Tak było choćby przy golu dla Zagłębia, kiedy jedno długie podanie zaskoczyło defensywę naszego zespołu. Ale takich błędów jest coraz mniej, a rywale z tak grającą Legią mają problemy. Zagłębie było bezradne, patrzyło jak legioniści wymieniają kolejne podania i nie byli w stanie tego zmienić. Ważne jest też uczenie się na swoich błędach. Tym razem gra w przewadze liczebnej wyszła graczom Legii przyzwoicie, a przecież nie zawsze tak było – wystarczy wspomnieć rywalizację z Wisłą przy Łazienkowskiej kilka tygodni temu. Oczywiście przy grze w przewadze zespół Berga musi grać lepiej, musi przestać tracić gole, a zacząć dobijać rywala, ale postęp jest widoczny.

Polecamy

Komentarze (59)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.