News: Uraz więzadła bocznego Marka Saganowskiego (akt)

Komentarz: Deja vu „Sagana”? 5 razy tak!

Piotr Jóźwiak

Źródło: Legia.Net

12.06.2012 15:38

(akt. 04.01.2019 13:44)

Wczoraj, jak grom z jasnego nieba, spadła informacja o zakontraktowaniu Marka Saganowskiego. Choć tydzień wcześniej o takiej możliwości informował Przegląd Sportowy, chyba jednak niewielu wierzyło w ten transfer. Niby najlepsze lata ma już za sobą, niby w poprzednim sezonie, już po powrocie do Polski, nie błyszczał nadzwyczajną formą, ale jednocześnie jego powrót daje gwarancje solidności i stabilności. Czy to nie za mało? Jeśli zespół będzie budowany na innych, a on będzie jego uzupełnieniem, będzie dobrze. Dlaczego? Oto 5 powodów na tak dla powrotu „Sagana”.

1. Statystyki

 

Utarło się przekonanie, że Marek Saganowski nie strzela wielu goli. To krzywdząca opinia dla napastnika, który w ciągu 3 sezonów spędzonych w Legii, w 67 ligowych meczach zdobył 41 bramek. Dla porównania Stanko Svitlica, uchodzący w Warszawie za snajpera co się zowie, również w 3 lata, do siatki trafił 40 razy w 60 spotkaniach. Statystyki, jak widać, dość podobne, a pamiętamy przecież, że „Sagan” w przeciwieństwie do Serba szukał piłki, a nie tylko czekał na nią w polu karnym. Co więcej, nawet grając w słabym ŁKS-ie, 6-krotnie pokonywał ekstraklasowych bramkarzy. Z tym dorobkiem byłby – ex aequo z Miroslavem Radoviciem – drugim ligowym strzelcem w Legii…

 

2. Charakter

 

Jaki jest pierwszy przymiotnik, który przychodzi na myśl o Saganowskim? Chyba przebojowy. Czy właśnie nie tego zabrakło w końcówce sezonu? Tej bezkompromisowości, ambicji, walki… „Sagan” z pewnością wzmocni szatnię, ma charakter przywódcy, a takich piłkarzy w Legii nigdy dość. Oby jego przypadek powielił casus Cezarego Kucharskiego, który mając właśnie 34 lata, wrócił na Łazienkowską, a po sezonie cieszył się z mistrzostwa Polski.

 

3. Uniwersalność

 

Jeśli weźmiemy pod uwagę grę Legii na kilku frontach, uniwersalność piłkarzy staje się pożądaną cechą. „Sagan” poradzi sobie jako wysunięty napastnik, a gra na skrzydłach też nie jest mu obca. To powoduje, że ma szanse stać się jednym z kluczowych rezerwowych, bo na boisku powinien meldować się systematycznie. Piłka wciąż go szuka, wiosną przy Łazienkowskiej obił poprzeczkę bramki Dusana Kuciaka.  

 

4. Brak kontuzji

 

Z pewnością nie będzie częstym gościem w gabinetach lekarskich. Mimo trzydziestki z okładem na karku, w zeszłym sezonie rozegrał 29 ligowych spotkań. Byłoby 30, ale raz musiał odpocząć ze względu na nadmiar kartek. Najpoważniejsza kontuzja była efektem wypadku motocyklowego, który miał miejsce w kwietniu… 1998 roku. Wtedy jego nowy kolega z drużyny Aleksander Jagiełło miał 3 lata, Artur Boruc nie opuścił jeszcze rodzinnych Siedlec, a trener Jan Urban dogrywał właśnie w Górniku Zabrze swój ostatni sezon w piłkarskiej karierze. Oj, wczoraj to nie było…

 

5. Szacunek kibiców

 

Słynna kibicowska pieśń „W tramwaju jest tłok” będzie miała nowego kandydata do refrenu. Do pierwowzoru brakuje już tylko… Piotra Włodarczyka. To pół żartem, pół serio – oczywiście. W każdym razie dla wielu kibiców „Sagan” z eLką na piersi to namiastka czasów, gdy miało się kilka lat mniej… „Dwie bramki Wolski i dwie Saganowski” już jesienią?

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.