News: Komentarz: Szambo

Komentarz: Ewentualny powrót Radovicia? Same plusy

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

04.01.2016 19:06

(akt. 21.12.2018 15:10)

Kiedy w lutym byłem w Amsterdamie, wiedziałem już do tygodnia, że Miroslav Radović ma poważną i bardzo atrakcyjną ofertę z Chin. Propozycję, która wraz z ociąganiem się „Rado”, była podwyższana. Mimo to byłem w ogromnym szoku, gdy na spacerze przed meczem z Ajaksem zabrakło Serba. Oznaczało to, że wieczorem nie zagra z Holendrami w meczu, do którego szykował się całą zimę. Na tym samym spacerze rozmawiałem z tymi, którzy byli przewidziani do gry. Poza Orlando Sa, który dzięki temu wskoczył do podstawowego składu, nie było zadowolonych. Wszyscy byli przybici, że zawodnik, pod którego była ustawiona cała gra, decyzją trenera został poza kadrą meczową, że zabraknie lidera i dyrygenta.

Dyskusje w drużynie nie ustały też po meczu – wręcz przeciwnie. Przeważającym poglądem było to, że był to mecz pod Rado, że on na pewno którąś z sytuacji by wykorzystał. Czy tak by faktycznie było? Tego się oczywiście nie dowiemy. Obserwując to co się działo w drużynie, byłem pewien, że w rewanżu Legia z Ajaksem nie ma żadnych szans, bo była rozbita i ma żal do trenera. Niestety były to początki tego, co wydarzyło się później czyli utraconego tytułu mistrzowskiego.


Radović znaczył coś więcej niż tylko dobry piłkarz. Dbał o atmosferę w szatni – młodych pocieszał, trzymał na duchu, podpowiadał, z innymi żartował lub zwracał im uwagę kiedy było trzeba. Po jego odejściu nie było w szatni autorytetu. Ze zdaniem Rado nikt nie polemizował, jeśli kogoś opierniczył, to ten kładł uszy po sobie. Serb bronił się bowiem na boisku. Kiedy odszedł i jeden piłkarz zwrócił uwagę drugiemu, ten odpowiadał spójrz na siebie – i to był koniec rozmowy. Nie było też elementu scalającego drużynę, dobrego ducha zespołu.


Dziś na światło dzienne wyszło, że wkrótce rozstrzygnie się, czy piłkarz rozwiąże kontrakt w Chinach i wróci do Polski, do Legii – jeśli ta oczywiście będzie go chciała. I pojawiło się mnóstwo komentarzy, również tych nieprzychylnych – że nie, bo to zdrajca, bo wybrał pieniądze. Czytam to wszystko i nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Jestem za to przekonany, że każdy z tych piszących, postąpiłby podobnie jak Rado. Może nie bez problemów wewnętrznych, nie bez złamania własnych zasad, ale jednak. Zarobki Serba w Hebei China Fortune są sporo wyższe od tych, jakie podaje się w prasie. W jeden miesiąc zarobił tam więcej, niż przeciętny Polak zarobi przez całe życie. W dodatku nie odszedł z klubu za darmo. Na Łazienkowską wpłynęły ponad 2 miliony euro. Biorąc pod uwagę wiek i choćby przypadek Michała Żyry – to naprawdę dobre pieniądze.


O stronę sportową nie ma się co obawiać – liga ma taki poziom, że Rado zacznie błyszczeć w niej szybciej, niż się to wszystkim wydaje. Jego ewentualny powrót to same plusy. Klub sprzedał piłkarza za ponad dwa miliony, by ten po roku wrócił z darmo. Drużyna otrzymałaby serce, którego brakowało przez ostatnie 12 miesiecy, a trener Stanisław Czerczesow zawodnika, który dałby mu ogromne pole manewru w ofensywie. Na myśl o tym, ile bramek może zdobyć Nemanja Nikolić po zagranicach Radovicia, tylko uśmiecham się pod nosem. To z pewnością byłby ciekawszy ruch transferowy, niż sprowadzenie przymierzanego w mediach Kaspera Hamalainena. Legia z Rado będzie znacznie bliżej mistrzostwa Polski na 100-lecie klubu, niż bez niego. A i o dobre wyniki w fazie grupowej europejskich pucharów będzie lepiej. Dział skautingu otrzyma z kolei trochę czasu na znalezienie godnego następny. Ondrej Duda nie dał rady, a Michał Masłowski nawet nie próbował tego zrobić. Przy Serbie obaj mogą wyglądać lepiej, na czym zyskają wszyscy.

Polecamy

Komentarze (170)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.