Domyślne zdjęcie Legia.Net

Komentarz: Nie sprzedawajcie Borysiuka

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

10.08.2011 08:42

(akt. 13.12.2018 22:41)

<p>- W pierwszych trzech meczach Legia osiągnęła dobre rezultaty. W żadnym z tych spotkań nie zawiódł Ariel Borysiuk. W przerwie letniej z niewiadomych powodów ogłoszono, że budżet Legii ma ratować sprzedaż właśnie tego piłkarza. To bardzo głupi pomysł i z pozycji klubu, i samego gracza. Ariel jest bardzo młodym piłkarzem z bogatą statystyką występów w pierwszym zespole. To nie jest typowe dla drużyn z Polski, a już na pewno tych, które walczą o najwyższe cele. Przy całym szacunku trochę inaczej gra się w klubie środka czy końca tabeli niż w Legii, gdzie zwycięstwo nad każdym i wszędzie jest obowiązkiem. Starsi i bardziej doświadczeni od Ariela piłkarze nie wytrzymywali tej presji - pisze w swoim komentarzy na łamach Gazety Wyborczej Rafał Zarzycki.</p>

Tymczasem Borysiuk ustabilizował formę, czyni ciągłe postępy i co najważniejsze nie zwariował. Jak dotychczas nie było żadnych raportów dotyczących picia czy kasyn. Przy dobrym prowadzeniu i odrobinie szczęścia może zostać czołowym uniwersalnym pomocnikiem 50/50. Dobrze się ustawia, ma coraz lepszy i coraz czystszy odbiór, umie podać prostopadle, daleko i celnie przerzucić, potrafi mocno strzelić, a będzie to robił coraz lepiej. Wytrzymuje mecze kondycyjnie i psychicznie. Gdyby jeszcze w Legii czasami wymieniał się z Vdorljakiem przy akcjach ofensywnych, to pewne umiejętności nabywałby szybciej. Do tego ładnie się wypowiada, ma kulturalny image. Medialnie to jest piłkarz XXI wieku. Nie jakiś zakapior pół analfabeta. Sprzedawać Ariela na rok przed Euro to szaleństwo. W Legii może liczyć na regularną grę, co w jego wieku jest szczególnie ważne. Występuje obok Vdorljaka, który wiele go może nauczyć. Sprawdzi się w Europie w najgorszym przypadku w czterech meczach. Ma bliżej do selekcjonera, który może mu się na bieżąco przyglądać. Jeśli załapie się do kadry jako rezerwowy, to jego wartość wzrośnie minimum o 500 tys. euro. Ma wciąż duży potencjał, rzadką kombinację umiejętności i jest przyzwyczajony do wysokich wymagań.

 

Dwa miliony za ta kiego gracza to chipsy. Po tylu latach inwestowania i widocznych postępów warto jeszcze zaczekać i jeśli już sprzedawać, to nie mniej niż za 4,5 mln. Zresztą gdyby komuś naprawdę zależało, toby już Ariela kupił. Oferty w połowie sierpnia to oferty dla kogoś, kto co najwyżej może być uzupełnieniem, innymi słowy rezerwowym. Pozycja defensywnego/uniwersalnego pomocnika jest najważniejsza w dzisiejszym futbolu. Takich graczy nie kupuje się last minute.

 

Legia ma duży stadion, chce wypełnić go widzami, więc nie może brać pod uwagę śmiesznie niskich ofert tuż przed decydującą fazą eliminacji do LE. Jak ktoś chce Ariela, to niech czeka przynajmniej do zimowego okna transferowego z walizką pieniędzy i pewnym miejscem w podstawowym składzie. A piłkarz niech się skoncentruje na Legii i reprezentacji. Duże pieniądze jeszcze w życiu zarobi. Większe niż mu się zdaje.

 

Autor: Rafał Zarzycki

Polecamy

Komentarze (43)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.