Komentarz: Smutna historia na konferencji prasowej w Zabrzu

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

06.03.2023 10:00

(akt. 06.03.2023 13:29)

Od 16 lat jeżdżę po stadionach ekstraklasy, jestem przyzwyczajony do tego, że w większości rejonów Polski nie lubi się Legii i Warszawy. Są jednak miejsca, gdzie to zjawisko przeradza się w obsesję. Tak jest w Białymstoku, tak jest w Poznaniu, gdzie ludzie potrafią wytatuować sobie na głowie przekreśloną „eLkę” w kółeczku. Ale czymś nowym i zaskakującym była dla mnie niechęć i nienawiść dostrzegana w Zabrzu przed meczem Górnika z Legią, w jego trakcie i również po spotkaniu. Tym bardziej, że nie chodziło wyłącznie o kibiców.

Do lżenia i ubliżania na trybunach jestem przyzwyczajony, do tego stopnia, że często nie zwracam na to uwagi. Ale w trakcie meczu Górnika z Legią gniazdowy wiele razy nakłaniał ludzi na trybunach do śpiewania hymnu, do tego by nikt podczas śpiewania hymnu się nie oszczędzał. Tym hymnem było… „Legia to stara k…”. Cóż – hymn godny szlachty z Zabrza, jak mówi o sobie publika na stadionie Górnika.

Pod koniec pierwszej połowy spotkania w miejscu gdzie siedziałem i robiłem zdjęcia pojawił się miejscowy fotograf, a po chwili podszedł do niego człowiek w klubowym dresie – prawdopodobnie pracownik klubu lub ktoś powiązany z zespołem. Sytuacja miała miejsce chwilę po tym, jak Robert Dadok upadł w polu karnym Legii po kontakcie z Pawłem Wszołkiem i zespół Górnika domagał się podyktowania „jedenastki”.

Wywiązała się taka dyskusja rozpoczęta przez człowieka w dresie Górnika Zabrze.

- Był karny?
- Karny jak ch… nie ma o czym gadać.
- To pi… z Warszawy, jak ja ich k… nienawidzę. Po ch.. Warszawę odbudowywano po wojnie. Po co to komu było?!

Słuchałem i zastanawiałem się, gdzie ja się znalazłem, skąd w tych ludziach tyle nienawiści i jadu. Wiadomo, każde spotkanie wywołuje emocje – również te niezdrowe. Ale najgorsze było to, że ta atmosfera przeniosła się również poza boisko – miała miejsce na konferencji pomeczowej w Zabrzu.

Po ocenie meczu przez trenera Kostę Runjaicia z sali padło pierwsze pytanie – dziennikarz przedstawił się jako przedstawiciel „Przeglądu Sportowego – Onetu”. – Czy nie obawia się trener, że Josue zostanie na dłużej zawieszony przez Komisję Ligi za rasistowski gest jaki pokazał gdy schodził z boiska? Nikt na sali nie wiedział, co się takiego wydarzyło. Rzecznik prasowy Legii, Bartosz Zasławski, prowadzący konferencję prasową nie dowierzał w takie działanie i dopytał na czym polegał ten gest. Dziennikarz, którym był Mariusz Rajek, miał kłopoty ze sprecyzowaniem. – Josue schodząc z murawy, po tym jak został ukarany czerwoną kartką, pokazał do kibiców gest… który można było zrozumieć jakby piłkarz chciał dać do zrozumienia kibicom… że śmierdzą. To nie jest bezpodstawne w obliczu transparentu, jaki wcześniej pojawił się na stadionie przy Łazienkowskiej - tłumaczył dziennikarz. (kibice Legii wywiesili transparent następującej treści „Chociaż w Zabrzu śmierdzi i bieda, za Legią na wyjazd jechać trzeba” – miało to miejsce w listopadzie ubiegłego roku.

Przeszukałem wiele fotoreportaży, nikt nie ujął tego gestu Josue, a przynajmniej nie udało mi się tego nigdzie znaleźć. Kilka osób, z którymi o tym rozmawiałem, mówiło jedynie, że wyzywany i wygwizdywany Josue pocałował „eLkę” na koszulce i zbliżył ją kilka razy do twarzy. Razem z dwoma innymi osobami nieco wyśmialiśmy teorię wygłoszoną przez dziennikarza podczas pytania na konferencji prasowej. To musiało go zaniepokoić, bo najpierw dość głośno wygłosił tezę, że mamy do czynienia z międzynarodowym skandalem, a po chwili już nieco ciszej, ale wystarczająco głośno by osoby w pobliżu słyszały, dopytywał kolegi siedzącego obok:

- Nie mam racji, że był to gest rasistowski? Przecież gdyby taka sytuacja miała miejsce w innym kraju, gdzie na trybunie byliby Murzyni, to byłby rasizm czystej postaci – dopytywał dziennikarz.

Pierwsze co pomyślałem, to fakt, że ta osoba w tym momencie wykazała się większym rasizmem, niż ktokolwiek na trybunach czy boisku. Sugerowała bowiem, że brzydki zapach kojarzy mu się z określonym kolorem skóry. Ale najgorsze jest to, że sympatie kibicowskie są przenoszone na grunt publiczny, ogólnopolski. Co innego jest myśleć źle o jakimś klubie, a co innego tworzyć teorie i upubliczniać.

Smutny był to koniec meczu w Zabrzu, który miał znakomitą oprawę, na trybunach było ponad 21 tys. kibiców. Dziennikarz w opublikowanym w niedzielę tekście zastanawia się nad tym, jaką karę może wymierzyć Komisja Ligi dla Josue. A ja się zastanawiam czy takie pytania powinny się przedostawać do opinii publicznej, czy jednak powinny zostać pytaniami wypowiedzianymi wśród kolegów po kilku piwach. Dziennikarza powinien bowiem obowiązywać obiektywizm. A tego w tym tekście zabrakło, o czym świadczyć może brak stanowiska ze strony Legii. Dziennikarz w swoim tekście uważa, że Legia przyjmie zapewne linię obrony, że gest nie miał znamion rasizmu, ani nie nawiązywał do wspomnianego transparentu, ale będzie to przypominało tłumaczenie posłanki PiS, Joanny Lichockiej.

I taka rada dla wszystkich, którym dobro Górnika leży na sercu, klubu niezwykle zasłużonego dla całej Polski, który jako jedyny w historii reprezentował nasz kraj w finale europejskich pucharów. Skupcie się na pomocy klubowi, na tym by nie opuścił szeregów najwyższej klasy rozgrywkowej, macie przecież „Bagaż pełen doświadczeń”. Nie popełniajcie więc kolejnych błędów, nie twórzcie smutnych historii i syndromu oblężonej twierdzy. Tylko wtedy dojdzie do kolejnych meczów Górnika z Legią. A przecież biorąc pod uwagę zainteresowanie, to takie mecze właśnie wszystkich kręcą. Nawet jeśli nie stoją na najwyższym poziomie sportowym.

Polecamy

Komentarze (215)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.