Domyślne zdjęcie Legia.Net

Koniec ery Piotra Zygi

Redakcja

Źródło: Życie Warszawy

25.04.2007 07:54

(akt. 23.12.2018 10:48)

Koniec prowizorki przy Łazienkowskiej. Od pół roku <b>Piotr Zygo</b> był jedynie fikcyjnym prezesem Legii, a najważniejsze decyzje podejmował <b>Leszek Miklas</b>. Wczoraj ten ostatni oficjalnie przejął obowiązki prezesa klubu. Po wybraniu nowego zarządu odbyło się walne zgromadzenie udziałowców, na którym pojawił się <b>Jan Wejchert</b> - prezes grupy ITI. Uzgodniono, że druga część zgromadzenia odbędzie się 16 maja i wtedy zostanie wybrana nowa rada nadzorcza klubu. Z informacji ŻW wynika, że wejdzie do niej także... Piotr Zygo.
Piotr Zygo został prezesem KP Legia 4 maja 2004 roku. Jego kadencja miała trwać trzy lata. Jednak już w grudniu 2005 roku pojawiały się informacje, że klub zatrudni na jego miejsce Leszka Miklasa. Początkowo miał on się tylko przyglądać pracy zarządu klubu, a z czasem powoli przyjmować obowiązki prezesa Zygi. Półroczna fikcja Teoretycznie Miklas został prezesem wczoraj, ale tak naprawdę pełni obowiązki szefa klubu od grudnia 2006 roku. Wówczas przejął hondę accord, którą wcześniej Zygo jeździł na mocy kontraktu z klubem. Stało się jasne, że Zygo poświęci się pracy w platformie telewizji cyfrowej n. Od tego momentu dotychczasowy prezes był rzadko widywany w siedzibie klubu. Pojawiał się jedynie przy okazji uroczystości bądź spotkań piłkarskich. Tak naprawdę klubem dyrygował już Miklas, awansowany ze stanowiska dyrektora zarządzającego na wiceprezesa. Nowe życie Według wydanego wczoraj oficjalnego komunikatu klubu, Piotr Zygo nie kandydował powtórnie na stanowisko prezesa oraz na kolejną kadencję zarządu. "Pan Piotr Zygo zdecydował się w pełni poświęcić pracy na stanowisku wiceprezesa ds. marketingu i komunikacji ITI Neovision, która jest operatorem platformy telewizji nowej generacji n" - czytamy w komunikacie klubu z Łazienkowskiej. Drugie podejście Powołany na stanowisko prezesa zarządu KP Legia Miklas pełnił tę rolę już kilka lat temu, gdy właścicielem Legii była firma Pol-Mot. To jemu przypisuje się ustanowienie gigantycznej premii w wysokości trzech milionów złotych za zdobycie w 2002 roku mistrzostwa Polski. Prawda była taka, że premia została wówczas ustalona przez czteroosobowy zarząd, w skład którego wchodził Miklas, a o wszystkim wiedzieli właściciele klubu. Zastępcą Miklasa został wcielony do zarządu klubu Mirosław Trzeciak, który jednocześnie będzie nadal piastował stanowisko dyrektora sportowego. Do dotychczasowych członków zarządu - mecenasa Jarosława Ostrowskiego, Andrzeja Kozankiewicza i Janusza Dorosiewicza - dołączył Marek Drabczyk, który trzyma pieczę nad rozbudową i modernizacją stadionu Legii. Leszek Miklas jest związany z Legią od ponad 10 lat. W klubie pełnił funkcję dyrektora marketingu i kontraktów oraz dyrektora generalnego, -Po raz pierwszy prezesem klubu z Łazienkowskiej został w styczniu 2001 r., zastępując na tym stanowisku Janusza Macieja Lacha. Funkcje pełnił do 8 lipca 2002 r., czyli do momentu, gdy Legia po siedmiu latach przerwy zdobyła mistrzostwo Polski. Do końca 2002 r. pełnił znów funkcję dyrektora generalnego, by później rozwiązać kontrakt z klubem. Ponownie z Legią związał się 5 grudnia 2005 r. Został dyrektorem zarządzającym. 11 kwietnia br. został mianowany wiceprezesem KP Legia. ZYGO NA PLUS - Na plus ustępującemu prezesowi trzeba zaliczyć, że poprawił sytuację finansową klubu i z pieniędzy ITI spłacił zaległości wobec wierzycieli, zawodników, ZUS i urzędu skarbowego oraz wypłacił premie za mistrzostwo z 2002 roku. Renegocjował umowę z "Królewskim" (z 1 mln zł do 3,5). Podpisał intratny kontrakt z Seatem. Usprawnił pracę w klubie oraz zadbał o jego wizerunek. Był propagatorem spotkań piłkarzy z dziećmi i młodzieżą. Otworzył Muzeum Legii oraz utworzył galerię sław. Uzyskał od władz miasta pieniądze na remont stadionu i zamontowanie podgrzewanej płyty. Zainwestował też w marketing oraz poprawił organizację szkolenia dzieci i młodzieży. ZYGO NA MINUS - Nie potrafił doprowadzić do porozumienia z CWKS i kibicami w sprawie herbu Legii. Stwierdził, że historyczny herb Legii nie jest wart nawet złotówki. Na minus trzeba też zapisać podwyżki cen biletów, które wywołały konflikt z kibicami. Gdy go zażegnano, pojawił się kolejny - związany z wydaniem zakazów stadionowych kibicom, z których nie wszyscy byli winni. Nie potrafił znaleźć trenera (komedia z Josefem Chovancem, porozumienie z Wdowczykiem dopiero za trzecim podejściem). Kompromitował klub swoim zachowaniem w PZPN i urzędzie miasta. Prowadził fatalną politykę informacyjną, zrażając do siebie dziennikarzy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.