Kosta Runjaić Legia - Jagiellonia
fot. Jan Szurek

Kosta Runjaić: Za łatwo straciliśmy gola

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Canal+ Sport, Legia.Net

07.04.2024 20:07

(akt. 09.04.2024 11:30)

– Wynik oddaje przebieg rywalizacji? Teraz niełatwo dokładnie odpowiedzieć na pytanie. Nie jest to dla nas dobry wynik, gdyż naszym celem było zwycięstwo – mówił po spotkaniu z Jagiellonią (1:1) w 27. kolejce Ekstraklasy trener Legii, Kosta Runjaić.

– Myślę, że ogólnie pierwsza połowa była bardzo interesująca dla widzów, obie drużyny chciały grać ofensywnie i starały się zdobyć bramkę. Strzeliliśmy niesamowitego gola. Mieliśmy kilka okazji na podwyższenie rezultatu – nie wyszło. Drugą odsłonę rozpoczęliśmy nie tak jak powinniśmy, ale miało to też związek z poziomem i jakością gości. Zaczęliśmy się bronić – moim zdaniem trochę za głęboko i za mocno – ale mimo to wypracowaliśmy parę szans, by znowu trafić do siatki.

– Jest 1:1, dla Jagiellonii to na pewno dobry wynik, dla nas niezbyt. Przed nami jeszcze siedem meczów. Nie zmienimy naszego podejścia. Chcemy spróbować wygrać wszystkie spotkania.

– Mieliśmy dobre momenty, mogliśmy strzelić drugiego gola, ale tak się niestety nie stało. Wiedzieliśmy, że Jagiellonia to niebezpieczny rywal – dla mnie to teraz najlepszy zespół Ekstraklasy w obecnym sezonie. Za łatwo straciliśmy gola, potem nie potrafiliśmy zareagować.

– Uważam, że w poprzednim spotkaniu z Górnikiem Zabrze po raz kolejny pokazaliśmy odpowiednią jakość, dobrą strukturę, lepszy sposób grania. W niedzielę także mieliśmy niezłe fazy. Nawet w przeszłości za łatwo straciliśmy gole, przeciwko Jagiellonii też się to zdarzyło.

O Gualu

– Zasygnalizował, że potrzebuje zmiany, był zmęczony. Może dokonałem jej minutę wcześniej, niż chciał, ale nie czuł złości. Moim zdaniem, zagrał dobry mecz. Strzelił fantastycznego gola. To bardzo aktywny zawodnik, który jest coraz lepszy. To Marc Gual, którego chcę oglądać.

– Po meczu każdy piłkarz był zawiedziony i niezadowolony z wyniku, a także z tego, w jaki sposób straciliśmy bramkę. Mam dobry kontakt z zawodnikami i niezłą komunikację. To samo stało się z Radovanem Pankovem, który był trochę chory. Też dał mi znak, że czas na zmianę, musiałem to uszanować.

O braku Ribeiro

– Dlaczego Yuriego Ribeiro nie było w składzie? Na sobotnim treningu przedmeczowym miał problemy z prawą łydką, przez noc nie doszło do poprawy i nie mógł zagrać. Mamy dobrą komunikację wewnętrzną, a pewne rzeczy musisz uszanować jako trener.

O transferach Muciego i Slisza

– Brak Ernesta Muciego oraz Bartosza Slisza to jak wyjęcie Joshui Kimmicha i Jamala Musiali z Bayernu Monachium? Wydaje mi się, że nie chodzi tylko o wspomniany zespół, spoglądając na topowe drużyny. Jeżeli one tracą czołowych piłkarzy w trakcie rozgrywek, to z drugiej strony też jest to część biznesu. Znam opinie ludzi i moją, wiem jakie są cele klubu. Oczywiście, że brakuje nam tych zawodników, potrzebujemy czasu, by się dostosować. Pozostali gracze się rozwijają.

– Spoglądając w niedzielę na naszą ławkę rezerwowych, to nie było kilku zawodników, choćby z powodu kontuzji. Blaz Kramer nie mógł wystąpić, Paweł Wszołek pauzował za czerwoną kartkę. Brakowało mocy, jaką powinna mieć Legia.

– Z Mucim i Sliszem mielibyśmy więcej punktów? Myślę, że nie powinniśmy wchodzić teraz w głębokie analizy. Każdy zdaje sobie sprawę, że straciliśmy kluczowych piłkarzy – to nie jest tylko moja opinia, nie trzeba być ekspertem, by tak stwierdzić. To jedna kwestia. Możemy także wejść głębiej – mogliśmy też awansować w dwumeczu LKE z Molde. To moja praca, by mierzyć się z takimi sytuacjami, dostosowywać się, utrzymywać zespół na odpowiednim poziomie, lecz łatwo nie było. Drużyna również nie lubi się osłabiać.

O Zybie

– Qendrim ma potencjał, jest młody, potrzebuje czasu. Dołączył do nas w połowie sezonu, ze słabszej ligi. W Warszawie zetknął się z zupełnie innym sposobem grania. My też nieco się zmieniliśmy. Nie rozegraliśmy wszystkich meczów tak, jak chciałem, czyli poprzez utrzymanie piłki, atak pozycyjny, wyprowadzenie. W niedzielę straciliśmy gola nie przez Zybę, ale ze względu na proste błędy. W moim odczuciu mogliśmy lepiej się bronić w tej sytuacji. Jeśli tracisz reprezentanta Polski, Bartosza Slisza, który świetnie wystąpił z Walią, to nie można go zastąpić graczem przechodzącym z takiego poziomu. To oczywiste. Sądzę, że każdy to wie.

O Celhace i Diasie, intensywności

– Nie ukarałem Jurgena Celhaki (za obecność w klubie nocnym – red.). Zagrał w drugiej drużynie w trakcie przerwy reprezentacyjnej. Zespół miał 2 – 3 dni wolnego. To młody człowiek, wystąpił w rezerwach, został w Warszawie, więc dlaczego miałby nie wyjść i trochę poświętować. Bardziej martwię się o ludzi, którzy robią zdjęcia i je wysyłają. To pytanie o nasze społeczeństwo. Podsumowując, nie zrobił nic złego. Gil Dias kilka tygodni temu został ojcem, być może to celebrowali. W wolnym czasie mogą podróżować, gdzie chcą i robić, co chcą, jeśli dobrze spisują się na boisku.

– Ostatnio przyjechał do mnie kolega, z którym znamy się od czasów szkolnych. Do tej pory było tak, że jego obecność sprawiała, że wygrywałem wszystkie mecze, w niedzielę to niestety nie zadziałało. W sobotę byliśmy na kolacji, napiliśmy się wina i piwa. Dwa dni wcześniej, kiedy przyjechał, znów pojawiłem się na mieście i wypiłem dwie lampki wina. Gdzie jest problem? Nigdy nie był to poważny temat dla mnie i zespołu.

– Celhaka miał za zadanie odcinać Nene? To była część naszej roboty. Jagiellonia gra bardzo dobrze od tyłu, naprawdę to doceniam, jak potrafi działać w półprzestrzeniach. Jesus Imaz jest świetnym piłkarzem, jednym z najlepszych w lidze – po raz kolejny rozgrywa sezon życia. Nene to także ważny zawodnik zespołu z Białegostoku. Taras Romanczuk to bestia, nieźle biega.

– W pierwszej połowie dobrze sobie radziliśmy, być może byliśmy trochę za bardzo skoncentrowani, ale tutaj chodzi też o to, by środkowi obrońcy nieźle ze sobą współpracowali, a także odcinali Nene oraz Imaza.

– Celhaka dobrze wyglądał w pierwszej połowie, w drugiej stracił trochę mocy. Niedawno wrócił do gry po długiej kontuzji. Po tym, jak sprzedaliśmy Slisza, Albańczyk doznał urazu na obozie. To było oczywiste, że wznowi rywalizację po ostatniej przerwie reprezentacyjnej. Potrzebował czasu, by się dostosować, również pod kątem fizycznym.

– Niedzielny mecz toczył się na dużej intensywności. Nie znam liczb, być może nie chodzi o bieganie, ale o koncentrację, moc mentalną. Wiadomo, że to najważniejsze na wysokim poziomie. Jeden błąd robi różnicę – tak, jak wspaniała akcja. Celhaka dobrze się zaprezentował, lecz mam odczucie, że zmęczył się w trakcie spotkania. Być może nie powinienem zmienić go w tym momencie (w 80. minucie – red.), ale to ja biorę odpowiedzialność.

– Zawsze lepiej strzelić drugiego gola. Białostoczanie zastosowali wysoki pressing, praktycznie cały sezon grają tymi samymi piłkarzami, mają bardzo mocną ławkę. Nie rozpoczęliśmy meczu za dobrze. Zdarzały się momenty, w których niezbyt udanie radziliśmy sobie w grze defensywnej, postanowiliśmy bronić się nieco głębiej. Czasami chodzi o doskok i komunikację. Oczywiście, w takich sytuacjach przytrafiają się błędy, być może mielibyśmy więcej kontrataków – niestety, nie udało się tego zakończyć golem. Czasem trzeba grać jak poważny zespół, lecz naznaczony cierpliwością. Nie zawsze łatwo znaleźć przestrzeń, by zdobyć bramkę. To też proces nauki. Zwykle lubimy dominować. Pamiętam drugą połowę na Jagiellonii, ale wtedy rywale prowadzili 2:0 i wygrali. W niedzielę mieliśmy okazje, by zwyciężyć, lecz nie wypaliło. Będziemy to analizować, porozmawiamy o rywalizacji i postaramy się spisać lepiej.

– Słaby bilans meczów z zespołami z TOP 6 ligi? Jest jak jest. Nie martwię się tym, jestem tego świadomy. To fakt.

O celu

– Cel na resztę sezonu? Chcemy wygrać pozostałe mecze. Wiemy, że będzie to trudne, ale trzeba mieć odpowiednie nastawienie. Mamy 7 punktów straty do 1. miejsca i 5 do wicelidera. Jest ścisk w TOP 6, pragniemy spróbować uzyskać maksimum. Wszystko jest możliwe.

– Jagiellonia wygląda bardzo stabilnie. To świetny zespół, w tej chwili najlepszy w rozgrywkach. Musimy się z tym pogodzić. Białostoczanie mają dobry skład, niezłą ławkę rezerwowych, plan gry i strategię. Uważam, że to faworyt do zdobycia mistrzostwa, ale wciąż wiele może się wydarzyć. Musimy włożyć całą naszą moc i zaangażować się jako drużyna, razem z fanami, by spróbować uzyskać maksimum albo przynajmniej minimum, czyli zakończyć sezon w pierwszej trójce.

O Josue

– Czasami mam wrażenie, że jak Josue popełni jeden błąd lub raz zagra przeciętnie, to każdy od razu zwraca na niego uwagę i wskazuje go palcem. Staram się – jak tylko mogę – chronić tego piłkarza, bo to bardzo emocjonalny człowiek, ale przy tym niezwykle istotny zawodnik dla nas.

– Mamy dobrych piłkarzy. Zawodnicy muszą się pokazywać, sami demonstrować jakość. Chodzi o osobowość. Potrzebujemy w Legii więcej takich postaci jak Josue.

– Jestem liderem, a moje przywództwo bazuje na relacjach z zawodnikami. Każdy kto mnie zna, ten wie, że to mój styl – w taki sposób pracuję. Z Josue są dwie opcje – z nim albo bez niego. Nie mamy lepszych piłkarzy. W niedzielę Portugalczyk znowu posłał 2 – 3 cudowne podania. W jednej z akcji mógł wycofać w strefę, w której można powalczyć o tzw. drugą piłkę. Manchester City jest topowym zespołem, jeśli chodzi o grę w ostatniej tercji, gdzie prawie zawsze podejmuje odpowiednie decyzje.

– Josue dobrze zagrał w niedzielę, dał z siebie wszystko. Potrzebujemy więcej takich piłkarzy jak on – może nie takich samych osobowości, choć akurat doceniam jego osobowość. Z Portugalczykiem doskonale wiesz, gdzie jesteś. To nie jest gość, który gada o tobie za plecami. Możesz do niego podejść i mówić wszystko o piłce w twarz. Myśli o futbolu 24 godziny na dobę, jest bardzo mądry, jeśli chodzi o rozumienie gry. Wiem, że jego największym życzeniem jest zwyciężanie i zdobycie mistrzostwa. Jest niezwykle rozczarowany (remisem z Jagiellonią – red.).

– Josue miał chyba 15 asyst, kiedy Legia była na dnie. Nawet w tym sezonie jest jednym z najlepszych piłkarzy, jeśli chodzi o liczby w lidze.

O swojej pracy i oczekiwaniach

– Pojawiały się plotki, że Legia szuka trenera w Rumunii (tamtejsze media pisały o selekcjonerze Edwardzie Iordanescu, ale informowaliśmy, że nie ma takiego tematu – red.)? W Polsce jest przecież wielu dobrych szkoleniowców. Pogłoski? Mam to kompletnie gdzieś. Wiem, jak pracuję codziennie, odkąd jestem w Warszawie. Zdaję sobie sprawę, co dostarczam klubowi.

– Zwróćmy uwagę na liczby z poprzedniego i obecnego sezonu, także biorąc pod uwagę styl gry, reprezentowanie polskiej piłki w europejskich pucharach. Potem była przerwa zimowa, która okazała się kluczowa, również dla trenera. Oczywiście, że szkoleniowiec zawsze jest najsłabszym punktem, lecz mogę nieźle spać, bo wiem, ile energii wkładam na co dzień. Mam tutaj bardzo dobrą pozycję, doceniam warunki w klubie, ale ważne jest też to, by mieć umiejętności na boisku.

– Każdy zdaje sobie sprawę, jaka jest presja i oczekiwania w Legii – drugie miejsce nie jest wystarczające. Musimy też o tym rozmawiać, gdyż liga stała się silniejsza, pojawia się wielu dobrych trenerów, zespoły są odpowiednio przygotowane pod względem taktycznym.

– Znam również liczby Legii z ostatnich kilkunastu lat. Zdarzały się momenty, kiedy ta drużyna miała 3 – 4 razy większą wartość niż inne zespoły w lidze. Teraz się zmieniliśmy – nie jesteśmy na szczycie, pod tym kątem znajdujemy się na 3. miejscu, bliżej nam do 4. czy 5. pozycji.

– Wszystkie drużyny grają na 200 procent. Jako Legia też musimy radzić sobie z presją, ale liga się rozwija, staje się coraz lepsza. W tym sezonie zagraliśmy wiele spotkań, również w Europie. Niełatwo tym wszystkim zarządzać – zwłaszcza, kiedy zimą tracisz dobrych piłkarzy.

– Nie lubię przegrywać, tracić punktów. Nie jestem usatysfakcjonowany z naszej pozycji, teraz też nie czuję zadowolenia, ale zapewniam, że będę dobrze spał.

Sprawdź wiedzę o trenerach Legii

Galeria: Puchar Polski: Wręczenie medali
1/20 Na początku istnienia Legii, nie było stanowiska trenera, za skład i taktykę odpowiadał kapitan drużyny. Kto był pierwszym kapitanem Legii?

Polecamy

Komentarze (320)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.