Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kostiantyn Machnowskyj: Dostało mi się od Muchy

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

11.08.2010 10:42

(akt. 15.12.2018 18:29)

Marijan Antolović po przyjściu do Legii zaczął puszczać głupie bramki i powoli tracić pozycję golkipera numer jeden. I nawet wydane na niego prawie 2 mln. złotych nie byłoby w stanie tego zmienić. Chorwat sam zaczął w końcu poprawiać swoje położenie, dobrze broniąc w spotkaniach sparingowych z Rennes i Lorient. Aż przyszedł mecz z Arsenalem, w którym znów dwa gole ewidentnie obciążają jego konto, a przy dwóch kolejnych powinien się lepiej ustawić. Szczęściem w nieszczęściu Chorwata była postawa jego rywala, Machnowskiego, który maczał palce przy dwóch kolejnych bramkach dla Kanonierów.

- Skąd te nasze błędy? - zastanawia się Ukrainiec. - Kiedy zaczynasz je popełniać, to znaczy, że coś szwankuje w głowie. Mamy taką robotę, że gdy się pomylimy, to wszyscy to zauważą. Kiks obrońcy, pomocnika czy napastnika może mu ujść płazem, naszych nie da się już naprawić - mówi Machnowskyj.

Ukrainiec wpuścił 7 z 22 goli jakie Legia straciła w sparingach. - To oznacza, że nie jest dobrze. Janek Mucha wysoko zawiesił poprzeczkę. Zresztą kiedy my graliśmy z Arsenalem, to on miał mecz kontrolny z Wolfsburgiem. Zagrał na zero, wrócił do hotelu, zobaczył jakie bramki puściłem, od razu zadzwonił i dostałem porządny opieprz. Słusznie, bowiem, że to były ewidentne błędy. Trzeba teraz analizować i pracować nad tym, aby się nie powtórzyły. Mam nadzieję, że to co rywale mieli nam strzelić, strzelili w sparingach - dodaje Machnowskyj.

Były trener reprezentacyjnych bramkarzy Andrzej Dawidziuk apeluje o spokój. - Nie podejmę się oceny Antolovicia, bo na takową przyjdzie czas po zakończeniu rundy jesiennej. Dla niego w Warszawie wszystko jest nowe, drużyna, koledzy, otoczenie, a przede wszystkim oczekiwania. Bycie bramkarzem Legii to wielka presja, od lat tak jest. Dlatego dajmy mu spokój, poczekajmy. Każdy kolejny dzień w Legii, każdy trening z Krzysiem Dowhaniem, będzie procentował. To musi być utalentowany bramkarz, bo jeśli chodzi o tę pozycję, to do Legii nikt przypadkowy nie trafia - mówi Dawidziuk.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.