Koszykówka: Świąteczna gra z liderem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legiakosz.com

24.12.2023 17:30

(akt. 24.12.2023 12:57)

Przed koszykarzami Legii pierwsze spotkanie ligowe rozgrywane w święta. We wtorek, 26 grudnia (godz. 17:30), "Zieloni Kanonierzy" zmierzą się na wyjeździe z liderującym Anwilem Włocławek.

Anwil to jedyna drużyna Orlen Basket Ligi, która wciąż jest niepokonana w obecnym sezonie. Legia potrzebuje wygranej w hali Mistrzów, by jej udział w turnieju finałowym Pucharu Polski w Sosnowcu nie zależał od wyników innych drużyn.

Zawodnicy z Włocławka w tym sezonie jeszcze nie przegrali spotkania ligowego, choć parę ich meczów było naprawdę wyrównanych – najbardziej z Kingiem (wyjazd), wygrany ostatecznie po dogrywce 93:92. Wydawało się, że Anwil będzie miał więcej problemów w rywalizacji ze Stalą Ostrów. I choć początek gry właśnie na to wskazywał, to w końcówce przewaga "Rottweilerów" nie podlegała dyskusji, a ich zwycięstwo było w pełni zasłużone.

Włocławianie gorzej wypadli w trwającym sezonie w europejskich pucharach. Zwycięzcy ostatnich rozgrywek FIBA Europe Cup tym razem nie przebrnęli nawet 1. etapu rozgrywek, do czego przyczyniła się niespodziewana porażka w Szkocji, z Caledonią Gladiators. Ponadto Anwil przegrał oba mecze z mocnym zespołem z Bilbao, a także dwukrotnie pokonał Rumunów z CSU Sibiu i zrewanżował się Szkotom w drugim spotkaniu. Nie wystarczyło to do awansu do 2. rundy i podopieczni Przemysława Frasunkiewicza od kilku tygodni mogą koncentrować się tylko na lidze.

W nich zespół radzi sobie doskonale, a kiedy w ostatnich dniach polskie obywatelstwo otrzymał Luke Petrasek, wiadomo, że klub myśli o pozyskaniu jeszcze jednego obcokrajowca. Względem zeszłego sezonu, który Anwil zakończył na rywalizacji w play-off z Kingiem, w klubie pozostawiono szkielet drużyny. W kadrze pozostał doświadczony rozgrywający, Kamil Łączyński, który doskonale kieruje grą Anwilu i jest przedłużeniem myśli szkoleniowej Frasunkiewicza. "Łączka" nie gra pod własne statystyki (4.4 pkt. i 4.8 as.), a najważniejsze dla niego jest dobro drużyny. Ma bardzo wysoki wskaźnik +/-.

Ze względu na uraz Łączyńskiego, we Włocławku sprowadzono na dwa miesiące Jakuba Schenka (dziś w Treflu), który we Włocławku wrócił do formy po ciężkiej chorobie, a sam pozwolił drużynie na intensywną grę, będąc dobrym zmiennikiem dla pierwszego rozgrywającego. Największym sukcesem sztabu szkoleniowego i działaczy Anwilu było zatrzymanie Victora Sandersa, czyli bez wątpienia największej gwiazdy naszej ligi, który już w poprzednich rozgrywkach udowadniał swoją wartość. Obecnie zdobywa 20.8 pkt. na mecz, trafia 42.2% rzutów za 3, ma 5.0 as. i świetnie wymusza przewinienia rywali (śr. 5.9 na mecz). Dodając do tego silnego amerykańskiego skrzydłowego, Petraska, który może się pochwalić polskim paszportem (gra w Anwilu trzeci sezon z rzędu), mamy pełny obraz niezwykle silnej rotacji. Petrasek zdobywa w tym sezonie 15.7 pkt. na mecz (44.1% za 3; najlepszy wynik w drużynie), dokłada 4.8 zbiórki i bardzo skutecznie wykonuje rzuty wolne (92 proc.). Na kolejny sezon we Włocławku został niski skrzydłowy z Estonii, Janari Joesaar (śr. 7.5 pkt. w 18 min.).

Wspaniałym ruchem transferowym okazało się pozyskanie Jakuba Garbacza ze Stali Ostrów. Ten wysoki rzucający szybko wkomponował się do nowego zespołu, zdobywa 12.5 pkt. na mecz, a z nim na parkiecie Anwil radzi sobie bardzo dobrze. Innym pozyskanym graczem, którego znano z występów w naszej lidze, był świetny podkoszowy, Kalif Young, który przed dwoma laty bardzo dobrze prezentował się w Czarnych Słupsk. Zdobywa co prawda 6.8 pkt., nie rzuca z dystansu, ale kapitalnie radzi sobie na obu tablicach (śr. 8.9 zb. na mecz) i jest ważnym obrońcą drużyny. Nikt we włocławskim zespole nie ma tak wysokiego wskaźnika +/- jak właśnie Young. Z zespołu mistrza Polski, szczecińskiego Kinga, trener Frasunkiewicz pozyskał Mateusza Kostrzewskiego. Ten doświadczony skrzydłowy grywa średnio 14,5 min. na mecz, zdobywając w tym czasie 5.5 pkt.

Nowym środkowym został mierzący 208 centymetrów, silnie zbudowany Amerykanin, Tanner Groves. Dla niego to pierwszy sezon w Europie. Dotychczas występował w NCAA w Eastern Washington Eagles oraz Oklahoma Sooners. Groves, w przeciwieństwie do Younga, całkiem nieźle rzuca z dystansu (35 procent w tym sezonie), a ponadto w ciągu niespełna 14 min. na parkiecie zdobywa 7.2 pkt. i 4.0 zbiórki.

Na pozycjach 1-2 występuje Amir Bell, który może nie rozdaje zbyt wielu asyst (2.9), ale nie brakuje mu doświadczenia w rywalizacji w mocniejszych ligach. Miniony sezon spędził w Bamberg Baskets w niemieckiej Bundeslidze (śr. 7.8 pkt. i 3.6 as.), a wcześniej przez trzy sezony występował w Hapoelu Beer Szewa z Izraela. W ostatnich tygodniach do gry wrócił pauzujący z powodu kontuzji Maciej Bojanowski (w maju przeszedł operację stopy). Na razie wystąpił w dwóch grudniowych spotkaniach (ze Spójnią i Arką) i z meczu na mecz dostaje od trenera coraz więcej minut. Możemy być pewni, że także we wtorek zobaczymy tego skrzydłowego na parkiecie w barwach "Rottweilerów".

Legia w ostatnim czasie radziła sobie zdecydowanie poniżej oczekiwań, czego efektem były porażki ze Śląskiem i Kingiem w hali na Bemowie. Głównym problemem stołecznego zespołu jest defensywa. W ostatnich spotkaniach "Zieloni Kanonierzy" aż trzykrotnie tracili blisko 100 punktów. Tak było w Stambule z Bahcesehirem (100), następnie ze Śląskiem (98) i Kingiem (96) – szczególnie szczecinianie wykorzystywali wszystkie błędy obrony, zagrywając piłki do strefy podkoszowej, skąd bez najmniejszych problemów kończyli akcje na wysokiej skuteczności.

Legioniści mieli 10 dni na wyeliminowanie błędów. Mecz w hali Mistrzów będzie na pewno wyjątkowy dla Josipa Sobina, który w barwach Anwilu rozegrał cztery sezony. W kadrze zespołu z Warszawy powinniśmy również zobaczyć kontuzjowanego w ostatnim czasie Adama Linowskiego.

W ostatnich sezonach Legia nadspodziewanie dobrze radziła sobie we włocławskiej hali Mistrzów. Przez długie lata obiekt ten był jak zaczarowany dla "Zielonych Kanonierów". W końcu "klątwę" udało się odczarować 4 maja 2022 roku, przy okazji drugiego meczu 2. rundy play-off. Wówczas stołeczna drużyna pokonała po dogrywce włocławian 83:79, a rzuty z kilkunastu metrów Roberta Johnsona będą w pamięci na długie lata. Dwa dni później warszawiacy poszli za ciosem i po raz drugi pokonali Anwil na jego terenie (77:71), a w lutym br. wygrali we Włocławku po raz trzeci (w historii i z kolei). Doliczając do tego spotkania w stolicy, Legia wygrała pięć ostatnich meczów z włocławianami. Należy liczyć na to, że tę serię uda się podtrzymać 26 grudnia. Ta wygrana byłaby niezwykle ważna w kontekście gry w turnieju finałowym Pucharu Polski. Wówczas legioniści, zwyciężając u siebie ze Startem (30 grudnia), nie musieliby oglądać się na wyniki pozostałych drużyn.

Stołeczna drużyna pojedzie do Włocławka w pierwszy dzień świąt, więc zawodnicy nie będą mieli zbyt wiele chwil na spędzenie czasu z rodziną. Dla Legii będzie to pierwszy świąteczny występ w historii. Początek spotkania zaplanowano na godz. 17:30, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Bezpośrednią transmisję pokaże Polsat Sport. Hala Mistrzów będzie wypełniona w znacznej mierze. Na trybunach zasiądzie ponad 3,5 tys. kibiców, którzy przyzwyczaili do głośnego dopingu przez całe spotkanie. Legioniści postarają się o to, by sprawić swoim kibicom miłą niespodziankę i jako pierwsi pokonają kroczący w tym sezonie od zwycięstwa do zwycięstwa Anwil.

Termin meczu: wtorek, 26 grudnia 2023 roku, godz. 17:30
Adres hali: Włocławek, Al. Chopina 8 (Hala Mistrzów)
Pojemność hali: 3750 miejsc
Cena biletów: 30, 40, 50 i 60 złotych
Transmisja: Polsat Sport

TABELA ORLEN BASKET LIGI:

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.