Cezary Miszta, Krzysztof Dowhań

Krzysztof Dowhań: Ciągle wierzę, że Miszta będzie bramkarzem na Legię

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia On

15.02.2023 17:30

(akt. 15.02.2023 17:34)

Krzysztof Dowhań był gościem programu LEGIA ON na YouTube. Trener bramkarzy "Wojskowych" mówił m.in. o pracy w stołecznym klubie, grze nogami, Arkadiuszu Malarzu, Kacprze Tobiaszu, Cezarym Miszcie, Dominiku Hładunie, Gabrielu Kobylaku i o tym, kto może stanąć między słupkami w meczu Pucharu Polski z Lechią Zielona Góra.

Krzysztof Dowhań jest związany z Legią od 2001 roku. – Nie spodziewałem się, że ktoś wytrzyma ze mną tyle lat. Wykonując taki zawód, trudno liczyć na to, że przez 20 kilka lat będzie się pracować w jednym miejscu, przy tej samej drużynie. Myślę, że to dużo czasu – mówił szkoleniowiec bramkarzy w stołecznym klubie.

Kiedyś rozmawialiśmy z Andrzejem Dawidziukiem o tym, czy to polska szkoła bramkarzy, z tego względu, że sporo golkiperów z naszego kraju znajduje zatrudnienie poza Polską, np. w Anglii, Holandii, we Włoszech. Andrzej mówił: "Szkoła to może jeszcze nie, ale parę klas". Sądzę, że z biegiem lat można powiedzieć, że na pewno liczymy się w Europie, gdyż co jakiś czas któryś z bramkarzy – czy to od nas, czy z innego klubu – ląduje w dobrej, europejskiej lidze.

Piłka się rozwija. Trzeba umieć przystosować pracę do wymogów dzisiejszego futbolu. Wszyscy mówią o otwarciu gry od bramki, czyli golkiper musi super grać nogami. Mamy przykład naszego młodego Kacpra Tobiasza, który robi to bardzo dobrze. Ale mimo że gra nogami to niezwykle ważny element, to bramkarz jest dla mnie od bronienia.

Spod skrzydeł trenera Dowhania wyszli m.in. Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Wojciech Szczęsny, Jan Mucha, Radosław Majecki i Wojciech Kowalewski, obecnie pracuje z nim choćby Kacper Tobiasz. – Każdy z nich jest inny, ale potrafił się przystosować do warunków, wymagań, jakie stawia przed nimi futbol. Mam na myśli np. przygotowanie techniczne, taktyczne. Dużo nad tym pracowaliśmy. Ci, którzy mają mocny mental – tak jak Artur, Kacper, w zasadzie wszyscy – tym jest dużo łatwiej. Trzeba mieć mocną głowę – dodał 67-latek.

Jeśli zawodnik ma fajną miękkość ruchów, dobrze się porusza, jest bardzo plastyczny, to będzie się z nim łatwiej pracowało. Ale da się pracować z każdym. To temat ciężkiej pracy – jednym przychodzi to łatwiej, drugim troszkę trudniej, muszą poświęcić więcej czasu na pewne elementy.

Miszta zaczął z nami trenować w wieku 15 lat. Wszyscy byli zachwyceni jak poleciał na obóz do Benidormu, nawet Miro Radović mówił: "Skąd ty go wziąłeś?". Tobiasz pierwszy raz pracował z "jedynką" jako 16-latek, Kobylak tak samo. Każdy z nich sobie radzi. Gabriel to podstawowy bramkarz w Radomiaku, Kacper w Legii. Czarek na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Ciągle wierzę, że to będzie golkiper na pierwszą Legię.

Kuba Murawski, na którego mówię "Muraś", ma talent. Jest jeszcze kilku młodych chłopaków, którzy trenują z nami od czasu do czasu, gdyż staramy się robić tzw. przegląd kadr. Myślę, że Maciej Kikolski, który jest obecnie na wypożyczeniu w Pogoni Siedlce, wróci bogatszy o doświadczenia, ileś meczów już zagrał i dalej będzie występował. Jest na czym budować, akademia dobrze pracuje. To, że bramkarze wychodzą później z pierwszego zespołu, to nie jest tylko zasługa moja czy – w tej chwili – Arka Malarza, ale i ludzi, którzy pracują z nimi w akademii.

Współpraca z Arkadiuszem Malarzem jako trenerem, a wcześniej, jako zawodnikiem? Jest taki sam, zawzięty (śmiech). Wracając do aspektów technicznych… Nigdy nie był wzorem, ale gdyby nie on w bramce, to myślę, że z trzech mistrzostw z rzędu, które miały miejsce za jego czasów, to dwóch byśmy nie zdobyli. Jak zmieniły się statystyki wypijanej przeze mnie kawy, odkąd dołączył do sztabu? Bardzo. Wzrosły. Czytając ostatnio książkę, znalazłem sentencję, którą wypisałem Arkowi na tablicy w pokoju w LTC, jako cytat: "Nie piję kawy, żeby się obudzić. Budzę się, żeby się jej napić". Myślę, że wypijana kawa przekłada się na boisko. Praca z Arkiem jest naprawdę wielką przyjemnością. Muszę go troszkę hamować, bo jest narwany do pracy, ale to super, fajnie. Zawodnicy są zadowoleni. Staramy się tworzyć taką atmosferę, że nie krzyczymy, lecz staramy się ich uczyć.

Trenera Dowhania zapytano również o to, kto będzie pierwszym bramkarzem Legii w Zielonej Górze, w rywalizacji Pucharu Polski z III-ligową Lechią. – Wiadomo, że we wszystkich, dotychczasowych, ligowych meczach bronił Kacper Tobiasz i myślę, że zostanie tak do końca rundy. W spotkaniach pucharowych grał Czarek Miszta. W tym momencie hierarchia się troszeczkę zmieniła, drugim bramkarzem w trzech ostatnich meczach był Dominik Hładun, czyli bardzo dobry i doświadczony zawodnik, mimo że nie jest jeszcze stary. Zadecydujemy, zobaczymy, mamy trochę czasu. Postaramy się, by był to dobry golkiper. Nie wykluczam, że może być to każdy z tej trójki – tłumaczył trener bramkarzy.

Polecamy

Komentarze (43)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.