Domyślne zdjęcie Legia.Net

Krzysztof Dowhań: Część krytyki biorę na siebie

Marcin Szymczyk

Źródło: FutbolNews, Onet.pl

13.09.2010 11:16

(akt. 15.12.2018 14:40)

<strong>T</strong>rener bramkarzy Legii <strong>Krzysztof Dowhań</strong>, przyznaje, że<strong> Kostiantyn Machnowskyj</strong> nie dostał jeszcze poważnej szansy. Jednocześnie szkoleniowiec podkreśla, że wciąż wierzy w potwierdzenie umiejętności <strong>Marijana Antolivicia</strong>. - Jego postawa to po części również moja wina - bierze na siebie winę Dowhań.
Zgadza się Pan z krytyką Marijana Antolovicia, czy ma Pan już jej serdecznie dość?

- Rozumiem, że po tym, co w ostatnich sezonach pokazywali Artur, "Fabian" czy Jano poprzeczka jest wysoko zawieszona. Też chciałbym, by Marijan bronił na tym poziomie. Na razie trochę mu jeszcze brakuje, ale na przykład w meczu z Cracovią pokazał już, że na wiele go stać. Krytykę staram się przyjmować, bo jego postawa to po części również moja wina. Proszę jednak dać nam trochę czasu.

Czego potrzeba, by chorwacki bramkarz zaczął grać na miarę oczekiwań?

- Mecz z Bełchatowem, pokazał, że brakuje mu jeszcze trochę komunikacji z linią obrony. Nie uważam jednak, że stracone przez nas bramki były wyłącznie winą Antolovicia. Jest on po prostu częścią defensywy, która za stracone gole odpowiada jako całość. Wierzę jednak, że z grą defensywną Legii będzie coraz lepiej.

Dlaczego szansy w bramce nie dostał Kostiantyn Machnowskyj? Dotychczas było w Legii tak, że jak odchodził pierwszy bramkarz, to szansę dostawał jego zmiennik.

- Być może rzeczywiście Kostia nie dostał jeszcze poważnej szansy, ale na pewno ją dostanie. W momencie, gdy odchodził Jano Mucha, Kostia nie prezentował jeszcze odpowiedniego poziomu. Później bardzo mile zaskoczył jednak podczas turnieju w Chicago. Uważam, że stać go na naprawdę wiele.

Zastanawiał się Pan kiedyś dlaczego w polskiej lidze - szczególnie w tych najmocniejszych klubach - jest coraz więcej zagranicznych bramkarzy? Przecież pozycja nr 1 zawsze była naszą wizytówką!

- I ja, i Pan, pewnie znaleźlibyśmy dobrych polskich bramkarzy. O tym, że nie grają oni w najlepszych klubach decydują czasem po prostu ich ceny. Jak dobrze zaczął bronić Gikiewicz, to w prasie zaraz można było wyczytać, że Jagiellonia wycenia go na 2 mln. Sandomierski kosztowałby pewnie jeszcze więcej… Uważam jednak, że jest kilku polskich bramkarzy, których śmiało można by polecić do najlepszych klubów.

To proszę mi jeszcze powiedzieć: z którego ze swoich byłych podopiecznych jest Pan najbardziej dumny?

- Artur miał udane dwa wielkie turnieje i zaliczył kilka świetnych spotkań w Lidze Mistrzów. "Fabian" na razie jakoś nie może się przebić w Arsenalu, ale to przecież wielki klub. Jano z kolei zaliczył latem udany debiut w mistrzostwach świata, a ostatnio zagrał dwa bardzo dobre mecze w eliminacjach mistrzostw Europy. Każdemu z tych chłopaków mocno kibicuję.

Polecamy

Komentarze (42)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.