Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kucharz na ostro: Jakość, a nie "głodne kawałki"

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

26.02.2008 06:50

(akt. 21.12.2018 03:07)

Jan Urban: Nawet bez transferów jesteśmy silni. Mirosław Trzeciak: Mamy dobrą drużynę. Po co nam Łobodziński, skoro mamy Radovicia, Grosickiego i Szałachowskiego? Po co nam Garguła, skoro na jego pozycję mamy Rogera i Gizę? Chinyama: Chciałbym zostać królem strzelców polskiej ligi. Bartłomiej Grzelak: Będę katem Dyskobolii - przytacza w swoim kolejnym felietonie były kapitan Legii Warszawa, <b>Cezary Kucharski</b>.
Przeczytawszy te wypowiedzi przed inauguracyjnym meczem z Groclinem, miałem nadzieję zobaczyć wielką ucztę piłkarską. Oczywiście w wykonaniu Legii. Człowiek łudzi się, że to, co przeczyta w gazetach lub usłyszy w mediach, to prawda!!! "Galacticos" z Krakowa rozczarowali poziomem w Kielcach, więc Legia miała ogromną szansę rozpocząć "wielki wyścig". Oczami wyobraźni widziałem ten "kontent", który w maju miał dać Oskara (czytaj mistrzostwo Polski), a moim przyjaciołom z nSportu - rekordy oglądalności. Niestety, rozczarować się musiał każdy, kto oglądał Legię w Grodzisku. Falstartem można nazwać pierwszy występ stołecznej drużyny. Zakładając oczywiście, że kolejne będą bardziej udane. Co ciekawe, porażka z Groclinem to piąta przegrana w tym sezonie w stosunku 0:1.To oznacza, że drużyna nie ma siły odwrócić losów spotkania w momencie straty bramki. Czyżby nic w porównaniu z jesienną rundą się nie zmieniło? Zmiany, jakich dokonywał trener Jan Urban w inauguracyjnym meczu, pokazały, jak uboga jest/była w tym meczu drużyna Legii. Marcin Burkhardt, Sebastian Szałachowski i Ariel Borysiuk mieli dokonać przemiany w grze stołecznej drużyny! Marcin, który był niechciany w drużynie i wystawiony na listę transferową. Dopiero zainteresowanie Szwedów spowodowało, że został i jego pozycja wzrosła! Sebastian, ponad rok kontuzjowany. Nie ma szans, aby był w dobrej dyspozycji. Ariel Borysiuk to zawodnik, po którym nikt nie wie czego się spodziewać. Ciepłe słowa "Vuko" o nim to już dużo, ale jeszcze za mało, aby wierzyć, że jest on w stanie odwrócić losy meczu. Może w przyszłości?! Niewiele pozytywów można napisać po pierwszym spotkaniu. Nie zauważyłem, bo nie dało się tego oglądać, będąc w 100 proc. skoncentrowanym. Jeśli ktoś chce je dostrzec, to może powinien przejść się na kolejny mecz - z ŁKS-em. Powinno być łatwiej. Tylko wolałbym zobaczyć jakość na boisku, a nie "głodne kawałki" czytać w prasie!

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.