Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kucharz na ostro: Rozstania i powroty

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

06.01.2009 06:30

(akt. 18.12.2018 10:27)

Przerwa między rundami, jak już w jednym z wcześniejszych tekstów pisałem, to okres wytężonej pracy w środowisku piłkarskim. Kluby chcą się wzmocnić, piłkarze szukają nowych miejsc pracy/wyzwań, a więc jedni odchodzą, a drudzy przychodzą. Można to określić jako ciągły ruch w interesie lub też znanym powiedzeniem Lejzorka Rojtszwańca z powieści Ilii Erenburga: Jak zwalniają, znaczy - będą przyjmować. W Legii na razie większy ruch w tę pierwszą stronę, czyli więcej piłkarzy odchodzi, aniżeli przychodzi.
Nadmienię krótko: odeszli Vuković, Edson, Bronowicki, no i Grosicki, a przyszedł stary/nowy Jarzębowski. Co wydało mi się ciekawe, różne były formy tych rozstań. Vuković na odchodne wypowiadał się pozytywnie: "Zawsze będę emocjonalnie związany z Legią. Nie muszę zaglądać w statystyki, by stwierdzić, że to najlepszy i najwspanialszy polski klub. Jestem dumny, że mogłem grać w nim przez tyle lat i zawsze chętnie będę tu wracał". Edson trochę w innym stylu się rozstał - miał żal do legijnych decydentów: "Kolejne przeszkody, jakie tworzyła podczas negocjacji Legia, świadczyły, niestety, o braku szacunku i uznania za to, co do tej pory dla klubu robiłem". A z drugiej strony: "Mimo wszystko zabieram z Warszawy jak najlepsze wspomnienia, szczególnie z pierwszego mistrzowskiego sezonu". Piotr Bronowicki, mimo że się w Legii nie nagrał, wychwalił pod niebiosa szczególnie trenera Urbana: "Mimo że nie grałem, zawsze będę wspominał współpracę z tym szkoleniowcem bardzo miło. Wiele się od niego nauczyłem. Uważam, że to w tej chwili najlepszy trener w Polsce". Kamil Grosicki ma pewien żal do warszawskiego klubu: "Gdy wróciłem ze Szwajcarii, to z Legii nikt się nie odezwał. To mnie zabolało. A przecież byłem i wciąż jestem graczem tego klubu. Jestem wdzięczny komu innemu - bardzo cieszę się, że Jagiellonia podała mi rękę, gdy znalazłem się na kolejnym zakręcie". Tomek Jarzębowski przyszedł na zwolnione miejsce przez "Vuko" i traktuje to w ten sposób: "To dla mnie powrót do domu. W Polsce zawsze liczyła się tylko Legia". Okoliczności odejścia ze stołecznego klubu (niemiłe dla Tomka) postanowił puścić w niepamięć. Jaki morał z tych wszystkich przykładów? Najprzyjemniej jest, gdy piłkarz podpisuje kontrakt, potem już bywa różnie. Rozstania i powroty są trudne. Niemalże jak w małżeństwie.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.