Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kulejące dośrodkowania legionistów

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

12.03.2010 01:55

(akt. 16.12.2018 10:32)

<h4>Legia nie wykorzystuje dośrodkowań. Dzięki uderzeniem głową po wrzutce zdobyła w tym sezonie w lidze tylko jednego gola. Dzieje się tak, choć legioniści skrzydłami grają bardzo często. - No i co ja mam na to odpowiedzieć? Wstyd, żeby tak piłkę kopał jeden z liderów zespołu, do tego reprezentant Polski. Na tym etapie nie będę go przecież uczył, jak wybijać rożne. On to potrafi. Ale w niedzielę mu nie wychodziło - odpowiedział trener Jan Urban zapytany, czemu Maciej Iwański w meczu z Odrą z rzutów rożnych dośrodkowywał na wysokości 80 cm. <br /></h4>
Legia ze stałych fragmentów strzela gole rzadko. Spośród 24 goli w lidze w tym sezonie jeden padł po rzucie karnym, dwa bezpośrednio z rzutów wolnych, a Koronie Kielce Bartłomiej Grzelak strzelił po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zamieszaniu w polu karnym. Zresztą zamęt i chaos w obronie rywala to najbardziej sprzyjająca okoliczność, jeśli Legia strzela gola po akcji na skrzydle. Trafiała tak w tym sezonie sześciokrotnie. Ale tylko raz, Maciejowi Iwańskiemu i Arturowi Jędrzejczykowi w pierwszym meczu sezonu z Zagłębiem (4:0), wyszedł schemat wrzutka - uderzenie głową. W czasie meczu z Odrą okazję do zdobycia gola w ten sposób miał Marcin Mięciel po dośrodkowaniu Jakuba Rzeźniczaka. Nie trafił.

- Żeby zobaczyć, jak powinno wyglądać dośrodkowanie, polecam obejrzenie środowego meczu Manchester - Milan i podpatrzenie, jak to robi David Beckham. Mocno, głęboko, nie na pierwszy słupek, ale tak, by piłka przeszła jednego lub dwóch obrońców. Taką umiejętność trenuje się przez powtarzalność. Im więcej treningów, tym lepiej - powiedział "Gazecie" były trener Lecha Poznań i mistrz Polski z Zagłębiem Lubin Czesław Michniewicz.

W czwartek legioniści ćwiczyli dośrodkowania. Toczącą się po murawie piłkę wrzucali w środek pola karnego boczni pomocnicy lub obrońcy, a tam jeden z dwóch ćwiczących próbował strzałem głową zdobyć gola. Gole padały często, mimo to piłkarze popełniali te same błędy, przez które nie strzelają w ten sposób w czasie meczów.

Co trzecie dośrodkowanie szybowało tuż nad murawą i nie miałoby szansy dojść do piłkarza w czasie meczu. Ponieważ jednak legioniści ćwiczyli bez obrońców, strzelali nogami i trafiali. - To nie jest błąd. Jeśli piłkarzom nie idzie, to ćwiczy się bez obrońców, żeby nabrali pewności. A potem można wprowadzać utrudnienia - twierdzi Michniewicz.

Rzadko zdarzało się też, by piłkarze wyskakiwali do dośrodkowań. Zwykle czekali, aż piłka opadnie, i uderzali ze stopami na murawie. W górę wyskakiwali nieliczni: Inaki Astiz, Dong Fangzhuo, Tomasz Jarzębowski czy Pancze Kumbew. We wspomnianym meczu Manchester - Milan Wayne Rooney, zdobywając gola po dośrodkowaniu Garry'ego Neville'a, wysoko wyskoczył. Darren Fletcher do wrzutki Rafaela musiał dobiec. Legioniści na lecącą piłkę czekają.

Do gry skrzydłami trener Urban przywiązuje wielką wagę. Jakub Rzeźniczak i Tomasz Kiełbowicz starają się grać bardzo ofensywnie i zwłaszcza ten pierwszy dużą część meczu spędza na połowie rywali. Ale efekty są niewielkie. - To nie jest wina trenera ani piłkarzy, że to im nie wychodzi. Tę umiejętność nabywa się latami. Trenowanie dośrodkowań to element piłkarskiego treningu, ale nie da się tego nauczyć natychmiast ukształtowanego piłkarza - twierdzi Michniewicz.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.